Stokłosa spędzi w areszcie kolejne trzy miesiące

Na dzisiejsze posiedzenie nie został dowieziony z Szamotuł, gdzie ostatnio przebywa. Reprezentowali go adwokaci, którzy daremnie próbowali przekonać sąd, by uchylił areszt. Prokurator Robert Kiełek z Warszawy był za utrzymaniem dotychczasowego środka zapobiegawczego wobec oskarżonego, który ukrywał się za granicą, a może obawiać się surowej kary.

Akta sprawy byłego senatora dotarły do poznańskiego sądu w ostatnich dniach sierpnia. Prokuratura w liczącym 600 stron akcie oskarżenia zarzuciła Henrykowi Stokłosie korumpowanie urzędników z Ministerstwa Finansów, byłego prezesa Sądu Administracyjnego w Poznaniu oraz nielegalne zakopywanie ton padliny i utrudnianie postępowania w tej sprawie.

Pokrzywdzonymi przez byłego senatora są także mężczyźni, których podejrzewał o kradzieże paszy, drobiu i i świń. Groźbami, niekiedy biciem czy rozbieraniem do naga i "aresztem" w zamykanych na kłódkę pomieszczeniach gospodarczych wymuszał na nich pisanie oświadczeń. Musieli się w nich przyznać do złodziejstwa albo paserki i zobowiązać do naprawienia szkody. Jeden z zarzutów dotyczy natomiast wyłudzenia 255 tysięcy złotych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Według prokuratury, Henryk Stokłosa opłacał i gościł urzędników z Ministerstwa Finansów za uchylanie niekorzystnych dla niego decyzji podatkowych. Prezesowi sądu zapłacił natomiast za porady, jak może wygrać sprawę przed sądem administracyjnym - także dotyczącą podatków.
Adwokat Andrzej Reichelt, jeden z obrońców senatora, poinformował, że zaskarżą dzisiejszą decyzję.