"Apeluję o zrezygnowanie ze styczniowej podwyżki cen biletów. Co więcej, o rozważenie ich obniżki, tak, by komunikacja miejska była bardziej dostępna, a przez to i powszechniejsza". Taki apel znalazł się na kuponach oraz w mailach, które przekazaliśmy szefowi rady.
- Akcja "Głosu" dowiodła, że potrzebna jest dyskusja na temat komunikacji miejskiej - mówi Grzegorz Ganowicz. - Trzeba rozważyć argumenty za i przeciw. Jednak moim zdaniem, nie tylko w cenie leży problem. Wszyscy chcielibyśmy, by usługi były tanie. Należy zastanowić się co zrobić, żeby wpływy były wyższe. Jak powinna być różnica między dotacją publiczną do komunikacji miejskiej, a kosztami jej funkcjonowania. Zbudować system zachęt dla pasażerów, który ZTM mógłby wdrożyć. Sądzę, że ten temat przedyskutujemy w grudniu.
Radny przekonuje, że atrakcyjność komunikacji miejskiej zależy również od innych czynników: punktualności, bliskości przystanków, czasu potrzebnego na dojazd. ZTM powinien też, zdaniem przewodniczącego, powalczyć o nowych pasażerów.
I my również zgadzamy się z tym zdaniem! Podtrzymujemy jednak opinię, że cena biletów może mieć duży wpływ na liczbę pasażerów. Zwłaszcza w czasie, kiery rozkopana jest Kaponiera, gdy tramwaje zaledwie sześciu linii (na dwadzieścia) jeżdżą swoimi stałymi trasami, a dla pozostałych wyznaczono dłuższe objazdy, których przejazd zajmuje też więcej czasu. To nie są, naszym zdaniem, okoliczności sprzyjające podwyżkom cen biletów! Bo nie takiej oferty oczekują poznaniacy, a już na pewno nie godzą się za nią słono płacić.
Liczba maili, która dotarła do naszej redakcji, świadczy o ty, że mieszkańcy myślą podobnie. Niepokojące są również statystyki. We wrześniu i październiku ZTM sprzedał o ponad 741 tys. biletów mniej (w tym o ponad 15,3 tys. długookresowych) niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Nie oznacza to, że miasto na tym straciło. Przeciwnie podwyżki cen biletów spowodowały, że do miejskiej kasy wpłynęło o ponad 4,36 mln zł więcej.
Powie ktoś - i słusznie - że trudno na podstawie dwóch miesięcy przesądzać o tendencji spadkowej. Jednak porównanie liczby sprzedanych biletów w poszczególnych latach, począwszy od 2008 r., nie napawa optymizmem. W 2008 r. było ich ponad 43,7 mln. Już nigdy potem nie udało się osiągnąć tego pułapu. Średnio w roku sprzedawano 40 mln biletów, najmniej w 2010 r., bo 39,3 mln. Z naszych szacunków wynika, że w tym roku może nam się nie udać osiągnąć nawet tego. Przez 10 miesięcy pasażerowie kupili 32,4 mln biletów. Dwa kolejne miesiące mogą przynieść kolejne 6,6 mln (wyliczone na podstawie listopada i grudnia 2011 r.).
- Zainwestowaliśmy 450 mln zł w nowoczesne tramwaje i autobusy, a może się okazać, że nie będzie miał kto nimi jeździć - mówi Tomasz Lewandowski, radny SLD.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?