Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stopnie męskiej wrażliwości

Kamilla Placko-Wozińska
Dajcie mi człowieka, a znajdę styl! - kolega baby rzekł, styl zarządzania na myśli mając. Drugi cykl szkolenia zakończyli właśnie. Babę też energia rozpierała, co by jak najszybciej wiedzę świeżo nabytą w praktyce sprawdzić.

Łatwym to nie było, dziad bowiem właśnie we Francji przebywa. Dziecko szczęśliwie w domu się jednak objawiło. No to baba poćwiczyć jedno magiczne słówko chciała: "najszybciej". Podobno jak się je wtrąci, to rozmówca nasz mimo woli o godzin albo i dni parę termin pracy przyspieszy.

- Dziecko - ciepło acz stanowczo, czyli tak jak się należy, baba zagaiła. - Kiedy najszybciej możesz twój pokój dawny z rzeczy co wszędzie zalegają opróżnić?

- Wcale - pociecha odparła, a baba zaniemówiła, bo takiej odpowiedzi teorie żadne nie uwzględniają. A jak baba zaniemówiła, to dziecko do ataku przystąpiło:

- Chcesz najdrobniejszy ślad po mnie usunąć, tak? - napastliwie spytało. - Serca nie masz, wrażliwości żadnej. Dziad lepszym od ciebie jest. Miło mu, że tak jest, jakbym mieszkała z wami jeszcze…
Ślady po dziecku drobnymi wcale nie są, ale w kłótnię baba wdawać się nie chciała. Zwłaszcza że dotąd to ona tą lepszą połową rodziców była. Ale może pociecha z tęsknoty za ojcem tak mówi?

- Dzwonił dziad, co u ciebie pytał - baba temat więc zmieniła.

- O kwiaty pytał? - dziecko się zaniepokoiło. I przyznać baba musiała, że pytał czy podlewają, bo wrażliwy taki na przyrodę jest. A z kwiatami to tak do końca nie wyszło. Baba podlewać się zobowiązała. Ale gdy dzień trzeci od wyjazdu dziada minął, stale mokro w doniczce było, a baba tymczasem na szkolenie jechać musiała. No to zadzwoniła do pociechy, żeby ona wpadła przy okazji i podlała. Późnym wieczorem baba odkryła, że tylko w jednej doniczce ziemia mokrą jest, a reszta sucha jak pieprz. Podlała więc natychmiast. Dziecko dwa dni później się zjawiło i uznało, że choć mokro, to podlać trzeba, bo kwiaty bez wody całkiem żyć przecież nie mogą. I te na balkonie padły jakby trochę.

- Nie martw się, babo - dziecko pocieszyło. - Powiemy, że to ze starości, październik przecież prawie jest…
Trochę jednak baba się martwi, że dziadowi przykro będzie. Tak sobie o tych kwiatkach jego myślała, jak to pielęgnuje je zawsze, gdy na wycieczkę rowerową ruszyła. Wiosek kilka przejechała, jesień piękną podziwiając, gdy czas na wodę nastał, co to trzeba jej dużo pić, bo schudnąć pomaga. Przed sklepikiem więc baba przysiadła. Na ławce sąsiedniej paru panów miejscowych piwem się raczyło, gdy kolega do nich doszedł.

- Co tak późno? - jeden zapytał, a babie dziesiąta rano wcale zbyt późną porą na piwo się nie wydała.

- Kurę zabić musiałem - nowo przybyły wyjaśnił po butelkę sięgając.

- Ja to w życiu bym kury nie zabił - jeden z panów się odezwał. - Sumienia bym nie miał…
Zaraz sympatię baby wzbudził, a u kolegów śmiech wywołał.

- No, co ty? Kury byś nie zabił? - dziwili się i jakby nie dowierzali.

- Pewnie, że nie, taki już jestem, no taki… - słowa odpowiedniego szukał. I znalazł: - Wrażliwy taki. Ja to bym przecież żony nawet nie uderzył…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski