Jesienią 2012 r. departament ogłosił, że ma pieniądze, tzw. małe granty, dla organizacji chcących pomóc dzieciom, m.in. z trudnych rodzin. Można się było starać maksymalnie o 10 tys. zł. Kolejnym warunkiem było zorganizowanie zajęć do końca grudnia 2012 r. Zgłosiło się 14 organizacji. Sześć projektów, w tym ofertę Stowarzyszenia Inicjatyw Międzynarodowych, odrzucono. SIM postanowiło dalej walczyć o pieniądze.
- Uznaliśmy, że odrzucono nas z błahych powodów. Chcieliśmy m.in. zabrać dzieci do kina. Zarzucono nam, że nie podaliśmy, w jakim kinie odbędzie się seans. A my w październiku, składając projekt, jeszcze nie znaliśmy repertuaru na grudzień - tłumaczy Karina Horowska, wiceprezes SIM.
Inny błąd - niewłaściwe użycie skrótu terminu Fetal Alcohol Syndrome. SIM we wniosku napisało FAZ, zamiast FAS.
- Przeprosiłam za ten błąd i poprawiłam go. Ale czepianie się takich rzeczy to była gruba przesada - uważa Horowska. - Podczas późniejszego spotkania w urzędzie pan dyrektor Sobieski przeprosił nas za to czepialstwo. Powiedział, że nasz projekt jest celowy.
Dyrektor Sobieski w rozmowie z nami przyznał, że doszło do czepialstwa.
- Rzeczywiście, przeprosiłem za zbyt dużą drobiazgowość z naszej strony. Niepotrzebnie kwestionowaliśmy drobiazgi w projekcie - mówi Leszek Sobieski, dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia i Przeciwdziałania Uzależnieniom w UMWW. - Jednak były w nim inne, poważne błędy. W efekcie zgodnie z obowiązującą procedurą zarząd woj. wielkopolskiego, a nie ja, zdecydował o odrzuceniu wniosku o dofinansowanie - dodaje.
Po rozmowie, urzędnicy pozwolili jednak SIM na ponowne złożenie wniosku. Był początek grudnia 2012 roku.
- Dyrektor Sobieski mówił, aby przesłać ten sam projekt i niczego nie zmieniać. Choć był już grudzień, to zostawiliśmy starą datę, że projekt rozpoczyna się 20 listopada. Potem z tego powodu nas odrzucono. To wyglądało jakby zastawiono na nas pułapkę - mówi Horowska.
Leszek Sobieski inaczej przedstawia wydarzenia. Zaznacza, że prosił stowarzyszenie o ponowne złożenie projektu, ale z poprawionymi błędami i dostosowanym terminem.
- Przedstawiciele stowarzyszenia źle zrozumieli , że składając wniosek na początku grudnia mają napisać, że rozpoczną go w listopadzie - stwierdza Sobieski. - Mogę zrozumieć ich niezadowolenie, ale nie możemy przepuszczać projektu z błędami. Potem np. kontrolerzy NIK albo dziennikarze zarzuciliby nam, że pieniądze dostają organizacje niepotrafiące poprawnie przygotować wniosku - dodaje.
Druga decyzja odmowna została wydana 10 grudnia 2012 roku. Do końca miesiąca było jeszcze sporo czasu. SIM zapewnia, że mógł poprawić datę rozpoczęcia projektu i przed świętami oraz tuż po nich zorganizować 40 godzin zajęć dla dzieci. Dlaczego nikt z urzędu nie chwycił za telefon, nie zadzwonił do stowarzyszenia, by wyjaśnić błąd dotyczący daty rozpoczęcia projektu?
Urzędnicy z departamentu uważają, że wykazali się dobrą wolą wobec SIM. Bo wcześniej pozwolili im złożyć ponownie projekt, choć wcale nie musieli tego robić, bo procedura związana z małymi grantami nie przewidywała możliwości odwołania się. Poza tym, jak argumentują, od 10 grudnia do końca roku było bardzo mało czasu, a wcześniejsze doświadczenia z SIM wskazywały, że znowu może ono złożyć niepoprawny projekt.
Karina Horowska zaznacza z kolei, że zdecydowała się opowiedzieć co spotkało SIM, bo jej zdaniem urzędnicy okazali się niekompetentni. I zamiast pomóc, piętrzyli trudności.
Ostatecznie 40 dzieci, którym chciało pomóc SIM, zostało w domach. Departament, ze 179 tys. zł, które miał do wydania, przyznał na osiem innych projektów ponad 78 tys. zł. Reszta została w budżecie urzędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?