Fizjoterapeuci są zgodni jako grupa zawodowa: jak mówią, część z nich ma utrzymać rodziny za 1600-1800 złotych brutto, a specjaliści z dziesięcioletnim stażem, już po podwyżkach, zarabiają niewiele więcej - 2300 złotych brutto. Jako trzecia grupa w służbie zdrowia, po lekarzach i pielęgniarkach nie są zauważani i szanowani, zamiast tego kojarzeni są potocznie z masażystami. Do tego od stycznia dostali dodatkowe, nowe obowiązki. Domagają się podwyżek rzędu 1600 złotych, a ich ogólnopolski protest pod nazwą „maj bez fizjoterapeutów” przyniósł już dzień, w którym fizjoterapeuci brali wolne, bo szli masowo oddawać krew, i inny, w którym swoje obowiązki wykonywali dokładnie według przepisów, a więc w praktyce wolniej niż zwykle i nawet kosztem części zabiegów. Teraz są przed decyzją o podejmowaniu głodówek, co ma nastąpić za dwa tygodnie. Do ich protestu dołączyli 7 maja diagności laboratoryjni.
Czytaj też: Fizjoterapeuci: Najpierw strajk włoski, potem głodówka
- Już w trzydziestu szpitalach, gabinetach fizjoterapeutycznych, czy uzdrowiskach w Polsce protestujemy w taki sposób, że nie podejmujemy pracy – mówi dr Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. - Wysyłamy jako fizjoterapeuci listy do dyrekcji szpitali, domagając się podwyżek, a do ministerstwa kierujemy pytanie, ile z pieniędzy przeznaczanych na służbę zdrowia, faktycznie trafia do naszej grupy zawodowej. Jak dotąd otrzymujemy optymistyczne zapewnienia o zgromadzonych środkach, ale jeszcze nic z tego nie wynika konkretnego. W odpowiedzi na nasze pisma do NFZ-ów, na razie jeden z jego oddziałów dał znać, że środków nie ma i nic nie wskazuje, że je otrzyma. Konsekwentnie zatem protestujemy, a ci z naszych koleżanek i kolegów dla dobra pacjenta podejmują pracę, deklarują wsparcie i informują swoje dyrekcje i pacjentów o proteście.
Poznańskie szpitale mają w pracy załogi fizjoterapeutów, którzy jednak uczestniczyli już w dwóch wcześniejszych etapach protestu.
- Popieramy stanowisko naszego związku zawodowego, domagamy się podwyżek i otwarcie o tym informujemy, jednak jesteśmy nadal przy pacjentach - mówi Anna Frydrychowicz, przewodnicząca Związku Zawodowego Fizjoterapeutów z Ortopedyczno – Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego w Poznaniu. - Wcześniej oddawaliśmy krew i podjęliśmy strajk włoski też w taki sposób, by nie utrudniać życia pacjentów. Co do głodówki, to czekamy na rozwój sytuacji: nie wiem, czy w Poznaniu będzie trzeba sięgnąć po taki środek, mam nadzieję, że wcześniej uda się dojść do konkretnego, wiążącego porozumienia.
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?