Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska: Strażnicy stracą fotoradary

Marcin Idczak
Niektóre gminy na fotoradarach zarabiały rocznie nawet duże pieniądze
Niektóre gminy na fotoradarach zarabiały rocznie nawet duże pieniądze Paweł Miecznik
Kończy się fotoradarowy interes strażników miejskich. Posłowie mają im odebrać urządzenia. Będą znacznie wyższe kary za przekroczenie dozwolonej prędkości. Mają rosnąć co roku.

Fotoradary będą ustawiane tam, gdzie kierowcy jeżdżą za szybko i stwarzają zagrożenie, a nie w miejscach, gdzie służą tylko i wyłącznie zarabianiu pieniędzy przez gminy. Jeszcze w tym roku mają zmienić się stosowne przepisy Prawa o ruchu drogowym.

Jednak są i gorsze wiadomości dla właścicieli samochodów. Mandaty za przekroczenie dozwolonych prędkości będą wyższe (uzależniane od danych dotyczących średniego wynagrodzenia w kraju), a kary będą nakładane w systemie administracyjnym. To oznacza, że trudniej będzie odwołać się od nałożonej grzywny, ale otrzymają ją także posiadacze immunitetów, czyli dla przykładu posłowie.

Na to, że często nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o pieniądze przy stosowaniu fotoradarów zwrócili uwagę inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli.

Stwierdzili, że często praktyką jest to, że tylko na początku i na końcu służby strażnicy ustawiają urządzenia w miejscach, gdzie wskazała policja. Jednak przez większość czasu są one tam, gdzie nie potrzeba ich ustawiać, ale wiadomo, że przyniesie to zarobek gminie. Niektóre samorządy swój budżet opierają na wpływach z fotoradarów.

– U nas również była taka kontrola – mówi Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej. – NIK stwierdził, że działamy wzorcowo. Jednak cieniem na całej formacji kładzie się to, co wyprawiają w niektórych gminach, szczególnie na północy kraju – dodaje Piwecki. Zachwala stosowanie fotoradarów przez jego kolegów z Poznania. Wyjaśnia, że dzięki kontrolom w ciągu ostatnich 10 lat średnia prędkość samochodów jeżdżących po mieście spadła o 10 km/h.

W sumie wszyscy odpowiedzialni za straż miejską twierdzą, że ustawia ona fotoradary jedynie dla poprawy bezpieczeństwa na drogach. Tak jest m.in. w Okonku, gdzie urzędnicy mówią, że dzięki municypalnym kierowcy jadący nad morze nie dociskają już zbyt mocno pedału gazu. To jedna z gmin, gdzie wcześniej wylicza się, ile należy zarobić na fotoradarach. W 2013 budżet gminy dzięki temu zyskał 454 tys. zł. Trzeba dodać, że za inne wykroczenia strażnicy nałożyli tam mandatów za... 2300 zł.

– Jednak w 2014 roku nie udało się nam uzyskać planowanych wpływów – tłumaczy Małgorzata Sameć, burmistrz. – Było to trochę ponad 100 tys. zł – wylicza. Wymienia dwie przyczyny nagłego załamania fotoradarowej koniunktury. Pierwszą jest wolniejsza jazda kierowców. Drugą... remont w okolicach skrzyżowania dróg krajowych nr 11 i 22. W związku z nim wprowadzono ruch wahadłowy. – Wcześniej to właśnie w tym rejonie strażnicy wykonywali najwięcej zdjęć „rajdowcom”– dodaje Małgorzata Sameć.
Z gminą Okonek sąsiaduje Jastrowie, gdzie w 2013 r. dochód gminy dzięki strażnikom i wyłapywaniu za szybko jadących wyniósł 550 tys. zł. W zeszłym spadł on o połowę. – Urządzenie ustawialiśmy tylko w kilku miejscach – wspomina Jerzy Klimczak, zastępca burmistrza. Dodaje, że i u nich zauważono, że kierowcy jeżdżą wolniej. Jednak jak przyznaje, mandatów za zbyt szybką jazdę mogłoby być znacznie więcej.

– Można powiedzieć, że nie wykorzystaliśmy łowiska – przyznaje Jerzy Klimczak. On również uważa, że nie powinno odbierać się strażnikom prawa do mierzenia prędkości. – Jednak jeśli tak się stanie, to mamy tyle spraw do załatwienia, że z pewnością nie trzeba będzie zwalniać strażników, a tylko przydzieli się im inne zadania – dodaje.

Według Łukasza Majchrzaka z Inspekcji Transportu Drogowego dobrze się dzieje, że to policja i ITD będą wyłącznymi użytkownikami urządzeń mierzących prędkość. – Dzięki temu będzie można stworzyć bardziej spójną sieć na tych drogach, na których występuje największe zagrożenie bezpieczeństwa przez zbyt szybko jeżdżących kierowców – zauważa Łukasz Majchrzak.

Minusem dla kierowców może być to, że karani będą nie w systemie wykroczeń, ale administracyjnym. – To spowoduje, że prawie niemożliwe będzie skuteczne odwołanie się w przypadku, gdy uznamy, że zostaliśmy niesłusznie ukarani – stwierdza Emil Rau z programu „Emil łowca fotoradarów”.

Według niego kwestię zarabiania pieniędzy, a nie strzeżenia bezpieczeństwa można załatwić jednym posunięciem. Wpływy z mandatów przekazywać do Skarbu Państwa, a nie do budżetów gmin. Wówczas strażnicy by ustawiali fotoradary nie tam, gdzie zarobią, ale tam gdzie jest niebezpiecznie.

Wyższe mandaty
Nowe przepisy o ruchu drogowym to także nowy taryfikator mandatów

Nową zasadą będzie to, że wysokość kary za przekroczenie prędkości będzie uzależniona od szybkości jazdy i przeliczana na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących średnich zarobków w kraju. To spowoduje, że każdego roku mandaty będą opiewały na coraz wyższe kwoty. Utrzymana zostanie zasada, że nie będzie kary za przekroczenie prędkości do 10 km/h.

Średnie wynagrodzenie w zeszłym roku wynosiło prawie 4 tys. zł brutto. Zgodnie z nowymi przepisami za przekroczenie prędkości od 11 do 20 km/h mandat ma wynosić 3 procent tej kwoty, czyli w granicach 120 zł, za jazdę 41-50 km/h za szybko – 14 procent – ok. 666 zł, szybciej to kara 750 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski