Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy wracają do Polski. Ocalili w Turcji 12 osób. "Daliśmy z siebie wszystko"

Natalia Krawczyk
Natalia Krawczyk
Mer Besni podziękował strażakom z Polski za pomoc. - Uratowaliście ludzi, naszych braci i siostry, naszych bliskich, którzy byli uwięzieni pod gruzami - mówił.
Mer Besni podziękował strażakom z Polski za pomoc. - Uratowaliście ludzi, naszych braci i siostry, naszych bliskich, którzy byli uwięzieni pod gruzami - mówił. Państwowa Straż Pożarna
Działania ratownicze polskich strażaków w Turcji zbliżają się ku końcowi. Powrót do kraju grupy ratowniczej HUSAR zaplanowano na środę, 15 lutego. - Jechaliśmy tutaj z założeniem, aby chociaż jednej osobie udało się pomóc. Ostatecznie uratowaliśmy 12 osób. Jesteśmy zadowoleni - mówi mł. bryg. Jakub Filip.

Polska grupa HUSAR licząca 76 strażaków i osiem wyszkolonych psów od 7 lutego prowadziła działania poszukiwawczo-ratownicze w tureckiej miejscowości Besni. Wśród nich znalazło się dwóch poznaniaków: kpt. Michał Mucha - oficer łącznikowy oraz st. st. Krzysztof Pokora - przewodnik wraz z psem Rico.

Ratownicy byli jedyną grupą, która działała w miejscowości Besni, gdzie podczas trzęsienia ziemi zawaliło się 30 budynków mieszkalnych wielokondygnacyjnych.

- Pakujemy sprzęt i szykujemy się do powrotu. Lot mamy w środę w godzinach popołudniowych. Wszyscy razem wracamy do Warszawy, gdzie każdy przejdzie debrifing z psychologiem. Psy, które z nami pojechały bedą badane przez weterynarza

- mówi oficer łącznikowy HUSAR Poland mł. bryg. Jakub Filip. Strażacy będą wolni w czwartek, 16 lutego.

- Jechaliśmy tutaj z założeniem, aby chociaż jednej osobie udało się pomóc. Ostatecznie uratowaliśmy 12 osób. Jesteśmy zadowoleni. Daliśmy z siebie wszystko!

Przypomnijmy, początkowo akcja ratownicza miała zakończyć się 13 lutego, jednak komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak poinformował, że strażacy zostaną w Turcji co najmniej do środy, 15 lutego.

Decyzję o przedłużeniu akcji podjęto po konsultacji komendanta i dowódcy grupy HUSAR Poland brygadiera Grzegorza Borowca z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim oraz tureckimi władzami.

- Już przez moment nie mieliśmy żadnych znaków od osób żywych i wydawało się, że akcja zmierza ku końcowi. Wszystko zmieniło się w nocy, kiedy nawiązaliśmy kontakt z kolejnymi osobami. Cały czas trwają poszukiwania. Nadzieja wciąż jest, dlatego została podjęta decyzja, aby pozostać dłużej. Będziemy tak długo, jak będzie to potrzebne

- relacjonował z miejsca zdarzenia mł. bryg. Filip.

Jak informuje PAP, dotychczasowa liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 37 tysięcy.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

„Lecimy tam po to, żeby ratować ludzi” – polska misja leci do Turcji:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski