Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strong. Jack Strong [RECENZJA FILMU]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Patrick Wilson i Marcin Dorociński
Patrick Wilson i Marcin Dorociński Materiały dystrybutora
W nowym thrillerze Władysława Pasikowskiego, pułkownik Ryszard Kukliński wydaje się postacią rodem z kart świetnej powieści szpiegowskiej, a nie rozpraw historyków i publicystów. Zaś przy tym, czego udało mu się dokonać, blednie nawet gwiazda agenta 007.

„Jack Strong” udowadnia, że można nakręcić w Polsce film o człowieku szalenie ważnym z perspektywy naszych dziejów, a zarazem niebędący kiepsko wykonaną laurką. Biorąc pod uwagę trwającą od lat dyskusję na temat Kuklińskiego i różnice głosów, nie byłoby to zresztą pożądane. Jednak biografia oficera wojskowego, który od lat 70. ubiegłego wieku, z narażeniem życia (swojego i najbliższych) przekazywał CIA tajne dokumenty operacyjne Układu Warszawskiego, to właściwie gotowy filmowy samograj. Kwestią czasu było, kto po niego sięgnie.

Pasikowski sympatyzuje ze swoim bohaterem, lecz udaje mu się zachować właściwe granice tej sympatii. Opowiadając o Kuklińskim, nie uderza w patetyczny ton, ale koncentruje się na jego relacjach z otoczeniem: wojskowymi, współpracownikami, rodziną. Przy okazji, reżyser portretuje klimat panujący wśród żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, którzy podzielali niechęć pułkownika do Związku Radzieckiego. – Wszyscy chcielibyśmy być jak Kościuszko, ale nasze serca mają sowieckie mordy – mówi do głównego bohatera jeden z nich. Jednak ostatecznie tylko Jack Strong miał w sobie determinację, by podjąć właściwe kroki.

„Jack Strong” to bardzo udany thriller, znajdujący się gdzieś w połowie drogi między intelektualną złożonością „Szpiega” Tomasa Alfredsona a lekkością filmów o Jamesie Bondzie. Duża w tym zasługa tytułowej kreacji Marcina Dorocińskiego, który swą oszczędną i szorstką grą zdominował ekran. Jego Kukliński od początku mówi niewiele, jest stosunkowo oziębły, a zarazem magnetyzuje uwagę. Tę postać ociepla nieco wątek rodzinny, lecz nawet w nim atmosfera gęstnieje z minuty na minutę. Jej apogeum stanowi spektakularny pościg za Kuklińskimi, gdy potajemnie opuszczają Polskę. Efekt rosnącego napięcia potęguje świetna, minimalistyczna muzyka Jana Duszyńskiego.

Jednak nawet film, który słowo „mocny” ma w tytule, posiada swoje mankamenty. Bo choć Dorociński gra tu najlepiej od czasu „Róży” i „Lęku wysokości”, to nie doczekał się równie wyraźnego otoczenia. Maję Ostaszewską stać na znacznie więcej niż wcielanie się w typową kurę domową (gra żonę Kuklińskiego, Hannę). Z kolei prowadzący Jacka Stronga agent CIA w interpretacji Patricka Wilsona („Prometeusz”) jest maksymalnie przezroczysty. Przeciwwagę dla nich stanowią szwarccharaktery: upiorny służbista KGB Iwanow (Dimitri Bilow) i Kulikow (Oleg Maslennikow), oraz polski drugi plan (Baka, Zamachowski). Dzięki pierwszym adrenalina nie spada poniżej pewnego poziomu, drudzy natomiast kilka razy spowodują delikatny uśmiech na twarzy.

Podobnie jak głośne „Pokłosie”, „Jack Strong” stanowi pretekst, by zmierzyć się z niełatwym rozdziałem historii. I choć pewnie nie wywoła on tak burzliwych dysput, jak poprzednie dzieło Pasikowskiego, to cicho na jego temat prędko nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski