Od wieczornej strzelaniny przy ulicy Bałtyckiej minęło przeszło siedem lat. Policjanci, namierzający poszukiwanego bandytę, który miał ukrywać się w Swarzędzu, postanowili zatrzymać samochód, którym - jak podejrzewali, jedzie przestępca. Tak nie było. Para dziewiętnastolatków widząc uzbrojonych mężczyzn, uznała, że to napad... Nastolatkowie próbowali uciec, policjanci otworzyli ogień. Łukasz zginął na miejscu, Dawid postrzelony w kręgosłup, porusza się na wózku inwalidzkim.
Czytaj także:
Czy to koniec sprawy strzelaniny na Bałtyckiej?
Mija siedem lat od tragedii, a policjanci bez wyroku
Poznański Sąd Okręgowy dwukrotnie uniewinnił funkcjonariuszy, uznając, że nie naruszyli resortowych przepisów, strzelając w sytuacji zagrożenia życia. Pierwszy wyrok został uchylony przez Sąd Apelacyjny. Drugi zaskarżył prokurator i pełnomocnicy Dawida oraz rodziny Łukasza. Potem sąd odwoławczy czekał rok na dodatkowe opinie biegłych, którzy mieli się wypowiedzieć, czy funkcjonariusze postępowali zgodnie z procedurami i zasadami "sztuki policyjnej". Eksperci nie stwierdzili uchybień. Kwestionujący ich opinie adwokat Wiesław Michalski próbował w czwartek przekonać sąd do powołania biegłego z Biura Bezpieczeństwa Narodowego albo MSWiA. Sąd nie uwzględnił jego wniosków i oddał głos stronom.
Prokurator był za uchyleniem wyroku i ponownym, już trzecim procesem policjantów. Podobnie pełnomocnicy pokrzywdzonych.
- Sprawa nie dojrzała do rozstrzygnięcia - przekonywał adwokat Michalski. - Oskarżeni oddali kilkadziesiąt strzałów do samochodu. Jak twierdzą, celowali w opony. To jak, mierząc w opony, zastrzelili Łukasza Targosza czy przestrzelili kręgosłup Dawida Lisa.
Adwokat przypominał, że oskarżeni funkcjonariusze wezwali wsparcie, że komandosi czekali tuż za szlabanem.
- Dlaczego nie poczekali na komandosów i nie wyjaśnili sytuacji z chłopakami? - pytał mecenas Michalski.
Obrońcy oskarżonych przekonywali sąd do utrzymania w mocy uniewinniającego ich wyroku.
- Czy to możliwe, aby aż czterech policjantów z wieloletnim doświadczeniem pomyliło się, uznając zagrożenie za realne? - pytali.
Tylko jeden z oskarżonych powiedział więcej, niż zwyczajowe, że popiera stanowisko swoich obrońców.
- Biegli przedstawili swoje wersje zdarzenia. W tej chwili pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych proponują kolejną wersję - powiedział Jarosław S. - Im dłużej trwa ten proces, tym pojawia się więcej wersji...
Co się naprawdę zdarzyło przy ulicy Bałtyckiej, nie wiadomo. Niektóre materiały dowodowe zostały zniszczone podczas czynności, nie uda się w pełni zrekonstruować zachowań policjantów i nastolatków, a w procesie karnym wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?