Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzeszynek: Zielona zupa zamiast jeziora, a winnych nie ma

Adriana Rozwadowska
Wg ekologów, bez odcięcia drogi dopływu ścieków, stan jeziora nie poprawi się nigdy
Wg ekologów, bez odcięcia drogi dopływu ścieków, stan jeziora nie poprawi się nigdy sebastian szymura
Sprawa czystości jeziora Strzeszyńskiego powraca jak bumerang. Minął prawie rok, a szef Polskiego Klubu Ekologicznego oddział Poznań i urzędnicy nadal stoją po dwóch przeciwnych stronach jeziora. Ekolog oskarża, urzędnicy się bronią. Tylko czy jezioru Strzeszyńskiemu uda się wyjść z tej bitwy zwycięsko?

ZOBACZ: STRZESZYNEK JESZCZE ŻYWY

- W styczniu w wodzie wykryłem 0,6 miligrama fosforanów na litr wody, podczas gdy powyżej 0,2 mg/l woda zaczyna być pozaklasowa. Jeszcze trochę, a jezioro zamieni się w zieloną zupę - mówi Jerzy Juszczyński, szef PKO. I wskazuje winnego - gminę Suchy Las: - Ścieki z Suchego Lasu płyną Potokiem Złotnickim wprost do jeziora. Wykryte w nich fosforany wskazują, że do jeziora odprowadzana jest nie tylko deszczówka, ale także ścieki sanitarne.

Według ekologów potrzebne są radykalne rozwiązania

Juszczyński podnosi zarzut, że, w wyniku rozproszenia odpowiedzialności, prowadzone przez odpowiednie organy działania są trwonieniem publicznych pieniędzy, i wcale nie przyczyniają się do poprawy stanu jeziora. Woda w jeziorze "należy" bowiem do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, grunt - do Urzędu Marszałkowskiego, teren dookoła jeziora - do miasta. Do tego dochodzi zarządzający kąpieliskiem POSiR. Urząd Miasta prowadzi rekultywację i napowietrzanie wód, Urząd Marszałkowski od dawna zapowiada zaś budowę systemu kaskad, które będą utrudniać drogę fosforanów do jeziora.

- To dolewanie wody do dziurawego garnka. Po co rekultywować wody, skoro nie ma się zamiaru zablokować dopływu zanieczyszczeń do jeziora? - denerwuje się Jerzy Juszczyński.

Według ekologów potrzebne są radykalne rozwiązania. Można poprowadzić kanał od Potoku Złotnickiego do rzeki Samicy. Wtedy gminne ścieki omijałyby jezioro. Inny sposób to budowa nowego kolektora na ścieki z Suchego Lasu - jednak Aquanet nie planuje tego typu przedsięwzięć w najbliższym czasie.

Pierwsze rozwiązanie popiera Arleta Matuszewska, przewodnicząca Rady Osiedla Strzeszyn: - Juszczyński ma wiele racji, i nie tyle oskarża, co alarmuje. Rozumiem wójta Suchego Lasu, któremu zależy przede wszystkim na rozwoju gminy. Kolektor Podolański jest przepełniony, budowy nowego nie ma w planach. Dlatego wydaje się, że budowa kanału, który zmieni kierunek odpływu ścieków, jest rozsądną propozycją.
Jednak Piotr Szczepanowski, zastępca dyrektora wydziału ochrony środowiska UM, wyklucza takie rozwiązanie. - Zmienianie biegu cieku wodnego to nieporozumienie. Przecież jezioro potrzebuje dopływu wody. Trzeba po prostu doprowadzić do tego, by dopływająca nim do jeziora woda była czysta - mówi P. Szczepanowski. Jednak pytany, jak tego dokonać, odpowiada: - Obowiązek doprowadzania czystych ścieków spoczywa na gminie Suchy Las. Nie, nie będziemy wywierać żadnego nacisku.

Kółko się zamyka, bo gmina, na obecnym etapie rozwoju i przy skromnym budżecie, nie jest w stanie poradzić sobie ze ściekami sama, nie ma też chętnych do pomocy.

- Prowadzimy monitoring ichtiologiczny i faktem jest, że niektóre gatunki ryb zanikają. To wskazuje na zanieczyszczenie. Strzeszynek uzdrowi tylko wspólne działanie wszystkich zaangażowanych podmiotów, a nie szukanie winnych. To, jak jezioro wygląda dziś, to efekt zaniedbań przez dziesięciolecia, a nie ostatnie lata. Nie naprawimy tego w rok czy dwa - uważa Andrzej Kuligowski z Polskiego Związku Wędkarskiego w Poznaniu.

- Koncepcja systemu kaskad została przekazana do Urzędu Miasta. Niestety decyzje administracyjne trwają długo - wyjaśnia Arkadiusz Błochowiak, dyrektor Wielkopolskiego Zarządu Melioracji.

- Kaskady miały być budowane w zeszłym roku, sprawa się rozmyła. Od 1,5 roku nie zrobiono nic. Rekultywują jezioro, a ścieki jak płynęły, tak płyną - mówi J. Juszczyński. I zapowiada, że sprawy nie zostawi. - Jeżeli w tym roku w jeziorze znów pojawią się sinice, nagłośnię sprawę na cały kraj. Zgłosili się do mnie prawnicy, którzy widzą możliwości działań prawnych. Skorzystam z ich pomocy.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Strzeszynek: Zielona zupa zamiast jeziora, a winnych nie ma - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski