Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci w Poznaniu: To tu chcą się uczyć, pracować oraz... wydawać pieniądze

Anna Jarmuż
Hanna Galon, Monika Kałek i Magdalena Myślińska (od lewej) studiują doradztwo zawodowe i personalne na UAM. Nie żałują, że wybrały Poznań. Jak mówią, to miasto ma młodym ludziom wiele do zaoferowania
Hanna Galon, Monika Kałek i Magdalena Myślińska (od lewej) studiują doradztwo zawodowe i personalne na UAM. Nie żałują, że wybrały Poznań. Jak mówią, to miasto ma młodym ludziom wiele do zaoferowania Adrian Wykrota
1 października Poznań znów będzie tętnić życiem. Choć w czasie wakacji miasto trochę obumarło, studenci podejmą się jego reanimacji. Wszyscy na tym zyskają.

Poznań jest miastem dużym, lecz nie za dużym, w dodatku bardzo zielonym. Komunikacja działa sprawnie, choć nocami mogłoby jeździć więcej tramwajów. W stolicy Wielkopolski na pewno jest co robić. Każdy znajdzie coś dla siebie - zarówno miłośnicy imprezowego stylu życia, jak i sportu czy kultury. Oferta edukacyjna jest bardzo bogata. Poza tym łatwo tutaj o pracę. Jeśli można na coś narzekać, to na ceny mieszkań. Tak widzą Poznań studenci. Z danych GUS wynika, że w zeszłym roku na 25 uczelniach było ich około 116 tysięcy (na tysiąc mieszkańców przypadało 215 studentów). Do tego dochodzi około tysiąca osób, które przyjeżdżają co roku do Poznania w ramach programu Erasmus.

Poznań sporo zarabia na tym, że jest ośrodkiem akademickim. Miesięcznie studenci zostawiają tu ponad 50 milionów złotych. Trzeba pamiętać, że to również obecni i przyszli pracownicy. Wielu studentów może podjąć decyzję, by zostać w Poznaniu na stałe i zasilić - malejącą z roku na rok - liczbę mieszkańców. Nic dziwnego, że władze miasta starają się przyciągnąć młodych.

Jest gdzie się uczyć i wyjść na piwo
Z danych zebranych przez prof. Marię Wandę Gaczek i dr. Mirosława Kaczmarka z Uniwersytetu Ekonomicznego (publikacja pt. „Poznański ośrodek akademicki. Zachowania konsumenckie studentów”) wynika, że najwięcej, bo aż 31 proc. osób, uczy się na największej poznańskiej uczelni - Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Drugie miejsce pod względem zainteresowania zajmują uczelnie techniczne (w tym Politechnika Poznańska), a trzecie - ekonomiczne (m.in. Uniwersytet Ekonomiczny). Poznańscy studenci najchętniej kształcą się w zakresie nauk społecznych, gospodarki i prawa. Cały czas jednak wzrasta zainteresowanie kierunkami technicznymi, związanymi z przemysłem i budownictwem.

Największa grupa studiujących w Poznaniu to osoby przyjezdne - najczęściej z miast na terenie Wielkopolski, ale nie tylko. Dużo młodych to mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego, lubelskiego i zachodniopomorskiego. Sporo pochodzi też z województw pomorskiego, dolnośląskiego, łódzkiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego.

- Pochodzę z Kołobrzegu, ale Poznań zawsze mi się podobał. Już jak byłam w technikum, chętnie przyjeżdżałam do tego miasta. Studiował tu mój brat - wspomina Magdalena Myślińska, studentka III roku pedagogiki, specjalność doradztwo zawodowe i personalne. Już w szkole ponadgimnazjalnej wiedziała, że chce uczyć się na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, bo to renomowana uczelnia. Podoba jej się też, że w Poznaniu łatwo może połączyć pracę ze studiami.

- Ofert jest bardzo dużo. Można wśród nich znaleźć też pracę elastyczną, która pozwala dostosować grafik do liczby zajęć - dodaje studentka z Kołobrzegu.
Daleko do rodzinnego domu ma też Kamila Zajko, studentka politologii, która przyjechała do Poznania z okolic Słupska.

- Chciałam pójść na uniwersytet. Poznań był moim numerem jeden - mówi studentka UAM. Nie żałuje, że podjęła taką decyzję. - Komunikacja miejska działa bardzo sprawnie. Choć Rataje i Morasko znajdują się na dwóch końcach miasta, łatwo i szybko można dostać się z jednego punktu w drugi. W Poznaniu jest też dokąd wyjść. Mamy kina, teatry oraz Międzynarodowe Targi Poznańskie, gdzie nie tylko wiele się dzieje, ale też można trochę dorobić i zdobyć doświadczenie. Sama pracowałam tam w czasie Kongresu Politologów - tłumaczy Kamila Zajko. - Bezrobocie w Poznaniu jest na bardzo niskim poziomie. W okolicach Słupska czy Koszalina, skąd pochodzę, brak perspektyw dla młodych ludzi. Sądzę więc, że po studiach zostanę w Poznaniu.

- To miasto miło mnie zaskoczyło - stwierdza Hanna Galon, Wielkopolanka, która tak jak Magda studiuje na III roku specjalności doradztwo zawodowe i personalne. - Przed przyjazdem do Poznania słyszałam wiele stereotypów na temat mieszkańców tego miasta. Wszystko okazało się nieprawdą. Bardzo kontaktowi okazali się studenci z innych polskich miast.

Sama w Poznaniu bardzo ceni m.in. bogatą ofertę gastronomiczną. - Mój chłopak jest kucharzem. Często chodzimy więc po poznańskich knajpkach i restauracjach. Jest w czym wybierać. Poza tym wiele miejsc oferuje studenckie zniżki i rabaty, np. piwo za 5 zł - żartuje Hanna Galon.

Na pozostanie w mieście decyduje się też wielu poznaniaków. - Znalazłam na uczelni kierunek, który mi odpowiadał. Postanowiłam nie wyjeżdżać - mówi Monika Kałek, także III rok pedagogiki, specjalność doradztwo zawodowe i personalne. - W Poznaniu jest wiele klubów i pubów, gdzie można spotkać się ze znajomymi. Organizowanych jest też dużo imprez, festiwali, biegów, akcji charytatywnych... - można wymieniać długo - mówi Monika.

Jej koleżanka z roku Agnieszka Bana- szak, też poznanianka, zauważa, że wszystkie te atrakcje mieszczą się w centrum miasta, co również jest dużym ułatwieniem. Do zalet zalicza też możliwość rozwoju. Sama udziela się w wolontariacie. Bogata jest jej zdaniem także oferta praktyk i staży studenckich.
Wojtek Lehmann, student II roku budownictwa na Politechnice Poznańskiej, wskazuje, że to samo można powiedzieć o ofercie edukacyjnej. Do wyboru jest szereg kierunków technicznych i humanistycznych. - Uczelnie są bardzo nowoczesne. Kredę i tablicę zastąpiły tablice multimedialne. Sprawnie działa system elektroniczny, który zastąpił dawne indeksy. Udogodnieniem jest też to, że uczelnie, jak UAM czy Politechnika Poznańska funkcjonują w Kampusach. Dzięki temu nie trzeba jeździć na zajęcia do różnych części miasta. Mamy też Wartę, w okolicach której toczy się teraz życie towarzyskie i inne tereny zielone - Maltę, Rusałkę, Strzeszynek - wylicza Wojtek.


Zaglądamy do portfeli, czyli ile i na co wydaje student

Szereg zalet nie oznacza, że Poznań nie ma wad. Są nimi ceny. Choć studenci mają duże zniżki w komunikacji miejskiej, codzienne zakupy zrobione w markecie nie kosztują wiele, a w mieście można znaleźć zarówno drogie, jak i tanie knajpki, tego samego nie można powiedzieć o cenie wynajmu mieszkań i pokoi. Ta w ciągu kilku lat niemal się podwoiła.

- Koszty są duże. Mieszkając w trójkę w dwupokojowym mieszkaniu, płacimy 650 zł na osobę. Do tego dochodzą rachunki - za prąd, wodę i gaz - wyjaśnia Magdalena Myślińska. Jak mówi, sama sobie radzi, bo pracuje. Studenci, którzy utrzymują się tylko z pomocy rodziców, mogą mieć jednak dużo trudniej.

Z wyliczeń Urzędu Miasta Poznania oraz samych studentów wynika, że każdy z nich wydaje w miesiącu średnio około tysiąca złotych. Oczywiście są osoby, których wydatki to około 500 lub 1500 zł. To wszystko zostaje w mieście.

Prof. Maria Wanda Gaczek i dr Mirosław Kaczmarek sprawdzili, ile dokładnie zarabia Poznań na studentach czterech największych uczelni (UAM, UEP, PP i UP). Z ich badań wynika, że młodzi ludzie najchętniej decydują się na pokój w mieszkaniach studenckich (41,8 proc.), rzadziej na stancji (28,5 proc.) i w akademiku (16,8 proc.). Jeszcze mniej, bo tylko 11,7 proc. osób może pozwolić sobie na własne mieszkanie (zwykle kupione przez rodziców). Właściciele mieszkań wynajmujących je studentom zarabiają miesięcznie średnio około 14,7 mln zł.
Jednak samo łóżko do życia nie wystarczy. Student wydaje też m.in. na dojazdy. Większość z nich deklaruje, że po mieście porusza się komunikacją miejską, rzadziej własnym autem, pieszo lub rowerem. Zakładając, że osoby, które korzystają z pierwszej formy transportu, kupią bilet semestralny (w cenie 185 zł za 150 dni) poznańskie MPK zarobi w miesiącu 1,2 mln zł. Osoby, które nie zdecydowały się zamieszkać w Poznaniu, nie wydają na mieszkanie, ale dochodzi im koszt codziennych dojazdów - średnio 132 zł w miesiącu (0 20 zł więcej niż przed 10 laty).

Człowiek musi też jeść. Na wyżywienie studenci wydają w miesiącu około 14,5 mln zł. Widać jednak spore różnice w preferencjach, jeśli chodzi np. o rok studiów. Osoby z niższych lat często pomagają sobie, przywożąc jedzenie z domu.

Nie inaczej jest też w przypadku zakupów pomocy naukowych. Studenci pierwszych lat więcej wydają na podręczniki, starszych - na tzw. kserówki. Łącznie na pomoce dydaktyczne studenci wydają średnio 6,4 mln zł. Do tego dochodzi podnoszenie kwalifikacji, czyli kursy językowe - około 7,6 mln zł miesięcznie, wydatki na internet - ok. 1,7 mln zł oraz rozrywkę. Na tę ostatnią wlicza się m.in. wyjścia do pubów i teatrów, na siłownię, aerobik, basen, bilard, kino. Studenci się bawią, a do kasy lokalnych przedsiębiorców wpada w sumie około 6,7 mln zł. Najczęściej młodym ludzi pomagają finansowo rodzice, ale coraz częściej mają własne dochody - z pracy dorywczej. W mniejszym stopniu w utrzymaniu pomagają stypendia (socjalne i naukowe) oraz kredyt studencki, renta czy zasiłek.

- Funkcja akademicka jest decydująca dla utrzymania rangi metropolii poznańskiej - nie ukrywa prof. Maria Wanda Gaczek. - Miasto może się opierać jeszcze na kulturze, usługach, przemyśle czy zaawansowanej technologii. Ale powiedzmy sobie szczerze, bez studentów i akademickiej działalności to nie będzie metropolia. Bez niej Poznań stanie się zaściankowym miastem.

Jak zauważa prof. Maria Wanda Gaczek, gdy liczba mieszkańców Poznania zmniejsza się w czasie wakacji o około 100 tys. studentów, miasto zamiera. A gdyby tak zamarło na zawsze? - Miasto straciłoby zarówno ekonomicznie, jak społecznie. Ta ekonomiczna strata będzie zauważalna dość szybko. Bez studentów spadnie liczba wynajmowanych mieszkań, obniżą się wydatki podstawowe związane z wyżywieniem, wpływy do MPK, spadnie zainteresowanie kulturą - wylicza. - Nie ma co ukrywać, że miesięcznie bez studentów miasto traci około 50 milionów wpływu do obrotu ekonomicznego. - Warto też dodać, że studenci w mieście nie tylko wydają pieniądze, ale też zarabiają. Pracują głównie na umowach-zleceniach, ale zdarza się, że też na etatach.
Student na wagę złota
Nic dziwnego, że Poznań zabiega o studentów. Władze miasta robią wiele, by przyciągnąć ich do stolicy Wielkopolski, ale też ich tam zatrzymać. Temu właśnie służy kampania „Poznań przyciąga”, skierowana do uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Akademicki Poznań promuje się podczas targów edukacyjnych - zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju.

Miasto kusi też młodych dodatkowymi stypendiami dla najzdolniejszych studentów. Stypendyści miasta Poznania wszystkich edycji programu stają się ambasadorami marki „Akademicki Poznań” poprzez projekt „Ambasador Akademickiego Poznania”.

Stawia się też na uatrakcyjnienie oferty studiów: wykłady otwarte wybitnych naukowców i artystów, konkursy na najlepsze prace magisterskie i doktoranckie, staże studenckie i absolwenckie, szereg konkurów o wiele innych działań. Osoby, które już ukończyły studia, mogą skorzystać np. z programów „Mieszkanie dla absolwenta” czy „Pierwszy krok we własny biznes”.

- Trudno sobie wyobrazić Poznań bez studentów - przyznaje wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. - Ich obecność świadczy o prestiżu miasta. Studenci zasilają różne jego sfery. Poza tym są to nasi potencjalni mieszkańcy. Stąd tak duża liczba działań, jakie podejmujemy, by studentom dobrze się tu żyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski