Ich doświadczenia zsumują się w pomnik, który - jestem przekonany - wyjątkowo szybko zmaterializuje się w którymś z reprezentacyjnych miejsc Poznania.
Jak wielu innych rodziców przyprowadziłem kiedyś swojego syna do sali prób chóru. Nie było to długie spotkanie: potencjalny adept bardzo się starał, ale gdy Profesor, podniósł na chwilę głowę i spojrzał na mnie znad głowy syna, stało się jasne, że temu słowikowi brakuje skrzydeł.
Wiedziałem o surowości Profesora dla chórzystów i wysokich wymaganiach, które potrafił od nich egzekwować, zatem słabi śpiewacy nie byli mu potrzebni w pogoni za muzyczną doskonałością. - Pięknie zaśpiewałeś, masz bardzo ładny głos. Śpiewaj jak najczęściej, może się jeszcze spotkamy - rzekł do mojego syna z uśmiechem.
Chwilę później Słowiki zaczęły próbę, a my z cichej sali pełnej anielskich głosów wypadliśmy w kakofonię panującą każdego popołudnia na Świętym Marcinie. Obaj wiedzieliśmy, że marzenie o śpiewaniu w chórze Stuligrosza się nie spełni, ale nie było goryczy i poczucia porażki. Raczej radość, że spotkania i kilku ciepłych słów od człowieka, który o śpiewaniu wiedział więcej niż ktokolwiek inny, ale szanował nie tylko "swoje" Słowiki.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?