Kiedy Lech Poznań zdobył swoje szóste mistrzostwo Polski, Wielkopolska zmagała się z powodzią. Minęło pięć lat. Kolejorz znów został mistrzem. Wielkopolsce natomiast tym razem grozi susza. Pola potrzebują wody, natomiast rzeki i stawy wysychają. Zdaniem synoptyków możemy mówić o początku suszy hydrologicznej.
Rolnicy już liczą straty
Słońce, światło i woda. Tych trzech składników potrzebują rośliny, by prawidłowo rosły i dawały plony. Niestety, tegoroczna sucha zima, brak większych opadów przyczyniły się do tego, że wody zabrakło. Rolnicy mówią wprost: jeśli taka pogoda nadal się utrzyma, plony mogą być nawet o połowę mniejsze.
- Nie jest dobrze. Zboże już zaczyna nam zasychać. Takie opady, jak te niedzielne, gdzie spadło około 2-3 ml wody na mkw. wystarczą na jakieś dwa dni. To przerażające, bo trawy już zaczynają się wypalać. W maju powinno padać codziennie. Już teraz wiem, że plony będą mniejsze o 20-30 procent. To już jest proces nieodwracalny - opowiada Czesław Wiśniewski, rolnik z Mirosławek.
Przypomnijmy, że rolnicy już w zeszłym roku narzekali na niewielką ilość opadów. W tym roku może być jeszcze gorzej.
- Północna część Wielkopolski, czy województwo lubuskie to regiony, gdzie rzadko są obfite deszcze. W zbożach ozimych widać już zasychanie kłosów, które nie mają jeszcze ziaren. W zbożach jarych, które rosną na gorszych glebach widać niedobór wody. Jeśli w ciągu najbliższych dni nie będzie dużych opadów, lokalnie dojdzie do redukcji plonów. A to przełoży się na inne problemy, np. brak paszy dla bydła. Zagrożona jest też uprawa kukurydzy, która dojrzewa później - mówi Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż. Tego również obawia się Czesław Wiśniewski, który pamięta suszę sprzed 10 lat. - Wtedy, już pod koniec czerwca wszystko było wysuszone, żniwa musieliśmy rozpocząć w lipcu. Plony były tak małe, że w styczniu nie było już pasz dla zwierząt. W tym roku obawiam się, że będzie podobnie.
Jak wynika z raportu Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, właśnie na terenie Wielkopolski tzw. wartość klimatycznego bilansu wodnego zahaczała o krytyczną. To oznacza, że zagrożenie suszą jest już bardzo realne.
Modlitwa o deszcz
Pogoda daje się we znaki nie tylko rolnikom. Na brak opadów narzekają również działkowicze i plantatorzy. Ci pierwsi muszą wydawać niemałe pieniądze na podlewanie ogródków. Natomiast plantatorzy inwestują w dodatkowe systemy nawadniania. - Rośliny cierpią. Niedzielna burza trochę podratowała nasze ogródki, ale na krótki czas. Deszcz jest bardzo potrzebny, bo koszty nawadniania są bardzo duże - komentuje Małgorzata Kurasiak z Rodzinnego Ogrodu Działkowego Energetyk 1 w Poznaniu. - W takiej pogodzie owoce po prostu się gotują, krzaki rozkładają. A przez to sezon na takie owoce, jak truskawki się skraca - dodaje Sebastian Wittke, który prowadzi plantację truskawek w Gowarzewie.
Maria Łukowska, działkowiec z Poznania, nawadnia uprawy wodą ze zbiornika. Nie starcza jej jednak na podlanie trawy i ta, jak mówi pani Maria, wysycha. - Na działkach ciężko o porządne ciśnienie wody. Dodatkowo przez zarząd narzucone są limity. Rośliny jeszcze nie wydały owoców, a niektóre już usychają - tłumaczy. Limity zostaną zdjęte, jeśli susza będzie się dłużej utrzymywać i powrócą upały.
Poznański Aquanet zaznacza, że jak na razie bez problemu radzi sobie z dostarczaniem wody. - W sumie mieliśmy kilkanaście zgłoszeń o obniżonym ciśnieniu. Poza tym jest dobrze, nie planujemy żadnych wyłączeń związanych z suszą - mówi Dorota Wiśniewska, rzecznik Aquanetu.
Niski poziom rzek i jezior
Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej: w maju w Wielkopolsce opady były niewielkie, spadło jedynie 50 procent majowej normy. I jak się okazuje, w ciągu najbliższych dni będzie podobnie. Będzie więc bardzo sucho. - Jeśli chodzi o stan wód to w większości zbiorników jest niski i średni. W samej Warcie i jej dopływach już teraz poziom jest poniżej niskiego. I nawet mimo intensywniejszych opadów w kolejnych dniach czerwca, trudno go będzie odbudować. To oznacza początek suszy hydrologicznej - mówi Paweł Terlecki, synoptyk-hydrolog z IMGW w Poznaniu.
Także mieszkańcy podpoznańskich gmin oraz rolnicy dostrzegają niski stan wód, wyschnięte rowy melioracyjne i rzeki. - Wiele osób mówi mi, że z roku na rok jest coraz gorzej ze zbiornikami wody. Wszystko wysycha - mówi Rafał Mładanowicz, prezes KFPZ .
Zdaniem Witolda Przybyła, rolnika z Międzychodu i członka Wielkopolskiej Izby Rolniczej w innych krajach europejskich receptą na to jest dobry system nawadniania upraw rolnych.
- Słodka woda z rzek, nim wpadnie do morza, jest poprzez rozbudowany system rowów, zastawek oraz stacji pomp odprowadzana i wykorzystywana w celu nawodnienia pól. Ziemia to planeta, gdzie woda stanowi największą powierzchnię, a mimo to dotyka nas susza - mówi. I dodaje, że niektórzy rolnicy decydują się inwestować w deszczownię: - Zwłaszcza ci, którzy uprawiają warzywa i owoce. Ale to wiąże się z wysokimi kosztami oraz biurokracją, jak chociażby pozyskaniem pozwolenia wodno-prawnego. Dlatego nie jest to taki szybki proces. Jak nie zacznie systematycznie padać, to większość rolników z Wielkopolski będzie miała w tym roku słabe plony.
Będą pożary?
Pogoda, niestety, sprzyja też pożarom. Leśnicy alarmują: niedługo może być zakaz wchodzenia do lasów. Apelują o ostrożność.
- W lasach w południowej Wielkopolsce jest trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Jeśli przez pięć kolejnych dni z naszych pomiarów wilgotność ściółki będzie niska, zakaz będzie wydany - zapowiada Małgorzata Malińska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?