Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świąteczne zakupy: Nie daj się marketingowym sztuczkom

Redakcja
W czasie świątecznych zakupów czyha na nas szereg marketingowych pułapek.
W czasie świątecznych zakupów czyha na nas szereg marketingowych pułapek.
Zakupy oszczędne i przemyślane - chyba każdy ma taki plan przed zbliżającym się Bożym Narodzeniem. I choć coraz częściej porównujemy ceny i staramy się korzystać z okazji na ogół okazuje się, że wydaliśmy więcej niż było zaplanowane. Pracują na to całe sztaby ludzi, a metody, które stosują bywają wielce wyrafinowane.

Czytaj także:
Tłum wyrusza po zakupy
Galerie handlowe: Zakupy w tłoku
Co dwunasty Wielkopolanin wyruszy na zakupy

Najczęstszym sposobem, który stosujemy, by odeprzeć atak speców od marketingu jest sporządzanie listy zakupów. Planując łatwiej uniknąć kupowania niepotrzebnych produktów i trudniej zapomnieć o tym, co niezbędne, ale może się okazać, że ruszając z listą do wybranego sklepu nie będziemy w stanie znaleźć wszystkiego, co na niej zapisaliśmy. Zwłaszcza, jeśli postawimy na zakupy w dyskontach. W Biedronce nie kupimy np. kawy Jacobs Kronung, na półkach jest jej odpowiednik produkowany pod własną marką sieci. Herbata ekspresowa Lipton bywa w opakowaniach po 75 torebek, a mięsa i wędliny są paczkowane.

W Kauflandzie, choć zrobimy zakupy tanio, wybór mamy jeszcze bardziej ograniczony. Na półkach nie znajdziemy np. suszonych grzybów, a chcąc kupić czekoladę będziemy wybierać z oferty niemieckich producentów.

W hipermarketach z kolei często chcąc zapłacić mniej... kupimy więcej. W Tesco za pojedynczą kostkę masła ekstra zapłacimy 4, 79 zł, ale za dwie zapłacimy 8 zł. Piwo Lech będzie bardzo tanie - tyle że trzeba kupić od razu osiem puszek. Takie przykłady można mnożyć. I choć o tym wszystkim wiemy - chytre sztuczki marketingowców działają. Zwłaszcza przed świętami.

- Naszymi decyzjami zakupowymi rządzi psychologia - podkreśla dr Piotr Ratajczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Dla nas, Polaków, celebrowanie świąt jest ważne i już od lat kojarzy nam się bardziej z beztroskim kupowaniem niż przeżyciem duchowym.

Już od listopada zewsząd atakują nas reklamy zachęcające do obdarowywania siebie i innych. Tworzą złudzenie, że wszystko jest dostępne. Później w sklepie okazuje się, że wymarzony lub co gorsza obiecany prezent zniknął z półek.

- To tak zwane zarządzanie dostępnością - wyjaśnia dr Ratajczyk. - Zwłaszcza dotyczy to zabawek. Gdy nie ma tej obiecanej, kupujemy prezent zastępczy. Później, po świętach, nagle pojawiają się wszędzie. I chcąc nie chcąc kupujemy kolejną.
Ale i przy zakupach produktów spożywczych nie jesteśmy bezpieczni.

- W tym czasie kupujemy nie tylko więcej, co może być jeszcze pozostałością po poprzednim systemie, gdy wielu rzeczy brakowało, ale także towary z wyższej półki - wyjaśnia ekonomista. - Lepsza kawa, bardziej luksusowe słodycze są dla nas nierozerwalnie związane ze świętami. Oczywiście przemysł reklamowy na to pracuje.

Bywa także, że wkładamy do koszyka rozmaite towary, bo robią to inni. Chodząc między regałami czy w kolejce do kasy przyglądamy się zakupom współbliźnich. Trochę z nudów, trochę z ciekawości, trochę, by przypomnieć sobie co jeszcze mieliśmy kupić.

- Sieci handlowe często wprowadzają między półki kogoś w rodzaju trendsetterów - mówi Piotr Ratajczyk. - To ładni, dobrze ubrani ludzie, z których emanuje szczęście. Specjaliści od marketingu pakują im do koszyków różne produkty, a na nas szaraczków działa tzw. efekt aureoli. Odnosimy wrażenie, że jeśli kupimy takie same produkty staniemy się szczęśliwsi.

Chociaż z pewnością nie jesteśmy w stanie uniknąć wszystkich pułapek zastawianych na nas przez speców od reklamy i marketingu - najważniejsze zachować zimną krew.

- Pomaga zabieranie ze sobą na zakupy określonej kwoty w gotówce i pozostawienie kart w domu, planowanie - przekonuje dr Ratajczyk.

Warto zachować rozsądek także szukając oszczędności. Od różnicy w cenie produktów, trzeba koniecznie odjąć koszty dojazdu w obie strony. Może się okazać, że choć ceny pod domem są wyższe, taniej będzie pójść tam, niż jechać na drugi koniec miasta.

Monika Kaczyńska, KARC, KULA

Kinowe i telewizyjne hity na ekranie Twojego komputera - odwiedź Kino Telemagazynu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski