Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetny koncert Erlenda Oye w Poznaniu. W Eskulapie jak na plaży! [ZDJĘCIA]

Kamil Babacz
Erlend Oye zagrał w Eskulapie
Erlend Oye zagrał w Eskulapie Maciej Urbanowski
Granie najnowszego repertuaru, świeżo po premierze płyty, to zawsze wyzwanie - każdy w końcu lubi usłyszeć na koncercie swoją ulubioną piosenkę. Ale dla Erlenda Oye to najwyraźniej nie jest problem.

Erlend zagrał w Poznaniu ze swoim koncertowym składem The Rainbows, który tworzy część islandzkiej grupy Hjálmar (nagrał z nimi swoją drugą solową płytę "Legao", która właśnie trafia do sklepów) oraz muzycy z Włoch i Finlandii. Ta siódemka niesamowicie muzykalnych ludzi tworzy na scenie lekki klimat swobodnego muzykowania, ale tak naprawdę tylko pozornie, bo to co i jak grają jest konkretne i przemyślane. Ciężko wyrokować o nowym materiale Norwega po jednym koncercie, ale jedno jest pewne - Erlend Oye brzmi jak Erlend Oye nawet, gdy gra reggae.

Zresztą to nie do końca reggae, raczej "muzyka końca lata" - bierze z tego gatunku luźny rytm i dodaje do niego swoją melancholię. Udało mu się sprawić, że w dusznym Eskulapie można było się poczuć, jakby słuchało się koncertu granego w małym barze na plaży - albo jakby oglądało się film Wesa Andersona, bo 38-letni Oye wygląda jak postać z jednego z jego filmów.

Można szukać skomplikowanych określeń na to, jaki był ten koncert, ale i tak najlepiej opisze go słowo "uroczy". Ten wieczór będę na pewno pamiętał dzięki szeroko uśmiechniętemu basiście, beztrosko śpiewającemu perkusiście, solowemu wykonaniu utworu Hjalmar przez jednego z muzyków grupy (wyglądającego trochę jak kierowca ciężarówki z amerykańskiego horroru o nastolatkach na wycieczce w lesie) i finałowemu "Golden Cage" The Whitest Boy Alive, rozciągniętego od spokojnej akustycznej wersji do 10-minutowego, tanecznego jamu, podczas którego wokalista zdecydował się zejść ze sceny i dołączyć do podskakującej publiczności.

Mieliśmy zresztą szczęście - warszawski koncert, zagrany dzień wcześniej, podobno był krótszy i bez takich bezprecedensowy bonusów jak wykonanie utworu "Remind Me" nagranego wiele lat temu z Royksopp. Tłumów może w Eskulapie nie było, ale wszyscy wiedzieli, po co są na tym koncercie - po jednej i drugiej stronie barierki oddzielającej scenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski