- Grunt na poszerzenie drogi został przekazany miastu już kilka lat temu - mówi Zbigniew Pieczyński ze Stowarzyszenia na Rzecz Budowy Sieci Wodociągowej, które stara się o usunięcie słupów. - My jednak nie zgodzimy się na to, by płacić za przestawienie słupów. I tak za prawie wszystkie media musieliśmy wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni.
Kłopoty na ulicy Aroniowej zaczęły się kilka lat temu. Wówczas jeden z mieszkańców przekazał miastu grunt na poszerzenie drogi. Słupy stojące dotąd na skraju, znalazły się na samym jej środku. Choć powinny być przesunięte, nikt o to nie zadbał. A jak się okazało, energetyka nie jest do tego zmuszona. W piśmie z 2005 roku czytamy, że "ze względu na to, że zakres zmian (...) spowodowany został i wynika wyłącznie z potrzeb Klienta i nie jest objęty ustawowym obowiązkiem Enea S.A. (...). Opracowanie niezbędnych projektów budowlanych, a także uzyskanie prawomocnej decyzji o pozwoleniu na budowę zostanie zrealizowane oraz sfinansowane kosztem i staraniem strony zainteresowanej".
To znaczy, że Enea za przestawienie trakcji nie zapłaci, a mieszkańcy jeśli sami kłopotem się nie zajmą, będą musieli już zawsze jeździć do domu slalomem. - Wystąpiliśmy o projekt i pozwolenie na budowę - mówi Zbigniew Pieczyński. - Nie zamierzamy jednak płacić za przestawienie słupów, które do nas nie należą.
Słupy to największy kłopot mieszkańców ulicy Aroniowej. Sen z powiek innych mieszkańców Szczepankowa spędza jednak głównie stan ulic. Do domów jednorodzinnych często prowadzą polne drogi, na których na razie nic nie zwiastuje przebudowy. - Tu są takie dziury, że można sobie koła pourywać - mówi Danuta Wieland, która zwróciła się z pismem o zwrot kosztów naprawy uszkodzonego na dziurach samochodu. - Potężne ubytki są nawet na głównej ulicy Szczepankowo. Jak pisaliśmy do ZDM, żeby coś z tym zrobili, to przyjechali i załatali kilka dziur. To jednak sytuacji prawie w ogóle nie poprawiło, a samochody w dalszym ciągu są narażone na uszkodzenia - twierdzi.
Zdaniem mieszkańców na zastąpienie dróg polnych asfaltowymi na razie nie ma szans. - Powiedziano nam, że dopóki nie zbudują kanalizacji, nowej drogi nie będzie - dodaje Zbigniew Pieczyński. - Mimo wszystko powinni chociaż czymś wysypać ulicę, tak żebyśmy nie musieli ciągle jeździć w błocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?