Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczodrzykowo: "Przeklęty staw" czy zbieg okoliczności? Dwaj wędkarze nie żyją

Maciej Roik
- Czy się boję? Staram się uważać jak łowię. Poza tym nie przyjeżdżam tutaj z długą węglową wędką, która dobrze przewodzi prąd. Linia faktycznie jest dość blisko - mówi Józef Dido ze Swarzędza, który regularnie łowi ryby w Szczodrzykowie.
- Czy się boję? Staram się uważać jak łowię. Poza tym nie przyjeżdżam tutaj z długą węglową wędką, która dobrze przewodzi prąd. Linia faktycznie jest dość blisko - mówi Józef Dido ze Swarzędza, który regularnie łowi ryby w Szczodrzykowie. Maciej Roik
Staw w Szczodrzykowie (gm. Kórnik), który od lat jest miejscem chętnie odwiedzanym przez setki wędkarzy, zaczyna obrastać czarną legendą. Wszystko za sprawą kolejnego śmiertelnego wypadku, do jakiego doszło tam w zeszłym tygodniu. W czwartek 8 sierpnia Andrzej Sz. zawadził kilkumetrowym wędziskiem z włókna węglowego o biegnącą tam linię średniego napięcia i zginął na miejscu. Dwa lata wcześniej, w podobnych okolicznościach życie stracił tam Stefan F. Obu mężczyzn poraził prąd o napięciu 15 tysięcy volt.

Zbiornik należy do pobliskiego gospodarstwa rolnego. Może tam łowić każdy, kto ma na to ochotę. Nie potrzeba pozwoleń. To sprawia, że niemal codziennie rano na brzegu można spotkać wielu wędkarzy.

- Czy się boję? Staram się uważać jak łowię. Poza tym nie przyjeżdżam tutaj z długą węglową wędką, która dobrze przewodzi prąd. Linia faktycznie jest dość blisko - mówił w środę rano Józef Dido ze Swarzędza, który regularnie łowi tam ryby. - A z całą pewnością dla tych kilku niewielkich karasi nie warto umierać. Swoją drogą ktoś miał po prostu strasznego pecha. A może od upałów obwiesiła się linia i faktycznie była bardziej niebezpieczna niż zwykle?- zastanawia się wędkarz.

Tragiczny zbieg okoliczności już stał się głośny w Szczodrzykowie. Mimo że większość miejscowych entuzjastów wędkowania jest daleka od tworzenia teorii spiskowych, przezornie łowią z drugiej strony stawu, kilkaset metrów od feralnego miejsca.

- Tam gdzie zdarzyły się oba wypadki wędkują przyjezdni, bo mają dobry zjazd z szosy. Miejscowi schodzą nad staw od strony wsi - zaznacza sprzedawczyni w miejscowym sklepie. - Tak się jakoś utarło po tym jak dwa lata temu zginął tam pierwszy mężczyzna.

Swojego zdziwienia tą sprawą nie ukrywa Andrzej Kuligowski, który od wielu lat działa w poznańskim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.

- Ja w swojej karierze związkowej jeszcze się z takim przypadkiem nie spotkałem. To się zdarza niezwykle rzadko - mówi A. Kuligowski. - Niemniej zawsze pamiętam jak groźna może się okazać wędka nierozważnie zarzucona pod linią energetyczną, a także podczas burzy.

Podczas zawodów wędkarskich są nawet specjalne procedury, które mają zapobiec tragicznym wypadkom. Nie ma mowy o wędkowaniu pod linią energetyczną, a podczas burzy sędzia musi przerwać zawody, nakazać położenie wędek na ziemię i zarządzić odsunięcie się od nich na określoną odległość.

Obecnie prokuratura jest na etapie ustalania szczegółów zeszłotygodniowej tragedii. W 2011 roku zdarzenie potraktowano jako nieszczęśliwy wypadek. Tym razem powodem śmierci wędkarza prawdopodobnie również była nieuwaga i brak ostrożności.

- Pogotowie energetyczne zrobiło pomiary i nic nie wzbudziło naszych wątpliwości, a linia była zawieszona na odpowiedniej wysokości - mówi Grzegorz Gucze, zastępca prokuratora rejonowego w Środzie Wielkopolskiej.

W środę próbowaliśmy się spotkać z właścicielami gospodarstwa rolnego, do którego należy staw i zapytać o ewentualne zabezpieczenie tego miejsca. Jak nas poinformowano wszyscy członkowie zarządu upoważnieni do udzielania tego typu informacji przebywają na urlopie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski