- Był obrzydliwy, więc wyplułem kawałek, który ugryzłem. Spojrzałem na swoją dłoń i dostrzegłem, że trzymam coś na kształt szczura - z ogonem i w ogóle - opowiadał.
Dixon zamieścił też zdjęcia na swoim facebookowym profilu. Zaś samą "potrawę" schował do lodówki. Później ze zdjęciami i rachunkiem udał się do lokalu, w którym dokonał zakupu. Według jego relacji, menedżerka przyznała, że na zdjęciach jest szczur, przeprosiła klienta i zaproponowała mu darmowy posiłek.
Prawnik mężczyzny przekazał mięso do badań w niezależnym laboratorium. Testy DNA wykazały, że jest to kurczak, a nie szczur.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?