Szef aresztu w Toruniu zawieszony! Dawał prezenty pedofilowi i mordercy? Sprawa w prokuraturze
Gwałciciel, pedofil i morderca. Dlaczego siedzi w "Beczce"?
Wręczanie prywatnych prezentów osadzonemu przez kierującego aresztem musi budzić sprzeciw i zdecydowaną reakcję. Funkcjonariusze Służby Więziennej doskonale wiedzą, że to zachowania niedozwolone i karalne. W Toruniu wzburzenie sytuacją było tym większe, że szef aresztu miał 2 i 3 lutego prywatne upominki (kawę, tytoń, bibułki i inne dobra) dawać Andrzejowi G., którego postać budzi zrozumiałą odrazę. "Największy dewiant, jakiego tu mieliśmy" - tak mówią o nim funkcjonariusze z toruńskiego aresztu.
Kim jest Andrzej G.? To multirecydywista, obecnie 60-latek, w roku 2018 skazany w pierwszej instancji przez Sąd Okręgowy w Toruniu na dożywocie. Pięciokrotnie był skazywany przez sąd za przestępstwa, głównie seksualne. Ostatni raz w 2007 roku, na 8 lat więzienia za gwałt na mężczyźnie, któremu towarzyszyło nacięcie moszny. Według biegłych Andrzej G. to sadysta seksualny.
Czytaj dalej. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
ZOBACZ TAKŻE:
"Enki" czyli cele dla więźniów niebezpiecznych. Jak wyglądają?
Toruński areszt śledczy. Zdjęcia zza krat