Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szerpowie stanęli zimą na szczycie K2. Co z marzeniami polskich himalaistów

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Nimsdai / Red Bull Content Pool
Rozbijają himalaistom obozowiska, pomagają wnosić na górę sprzęt. Szerpowie, anonimowi uczestnicy wszystkich alpinistycznych wypraw, tym razem wzięli sprawy w swoje ręce. Pokazali światu, że są wspaniałymi wspinaczami. Zdobyli K2, ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik świata

Świat śledził ich wyprawę z zapartym tchem. W sobotę rano Nepalczycy poinformowali, że minęli wąskie gardło zlokalizowane na Żebrze Abruzzi - 400 metrów przed szczytem. Wkrótce potem zaczęło się odliczanie: 200 metrów do szczytu, 170 metrów. Na szczyt mieli wejść ok. godz. 10.00 polskiego czasu, ale ostatnie kilkaset metrów pokonywali wolno.
„Doniesiono z bazy, że nepalska ekipa planowała zatrzymać się 10 metrów poniżej szczytu K2, aby utworzyć grupę wszystkich 10 wspinaczy i wejść razem szczyt” - takiej treści informacja pojawiła się na Twitterze przed godz. 11.00.
Godzinę później cała dziesiątka zgromadziła się na wysokości 8600 m, czyli 11 metrów przed szczytem. Jednak przed zachodem słońca, czyli po godz. 16.00 miejscowego czasu wciąż nie było wiadomo, czy Nepalczykom udało się pokonać ostatni odcinek trasy. Kilkanaście minut później nadeszło potwierdzenie - szczyt został zdobyty.
Kierownik wyprawy Seven Summit Treks wrzucił zdjęcie jednego z himalaistów, Sony Sherpy, na Facebooka, Twittera oraz Instagrama.
„Cześć wszystkim ze szczytu K2, po raz pierwszy zimą! To pierwsze zdjęcie z zimowego wejścia na K2. Wspinacz Sona Sherpa trzyma baner Seven Summit Treks na szczycie K2 16 stycznia 2021 roku o godzinie 16:58 czasu lokalnego” – napisał.
W ataku na drugi szczyt świata brało udział dziesięciu wspinaczy: Nirmal Purja, Gelje Sherpa, Mingma David Sherpa, Mingma G, Sona Sherpa, Mingma Tenzi Sherpa, Pem Chhiri Sherpa, Dawa Temba Sherpa, Kili Pemba Sherpa oraz Dawa Tenjing Sherpa.
Mingma Gaylje (znany jako Mingma G) był w sumie 21 razy na trzynastu ośmiotysięcznikach, Nirmal Purja zasłynął zdobyciem wszystkich czternastu ośmiotysięczników w zaledwie 189 dni.
„Niemożliwe stało się możliwym! K2 zimą - historia stworzona dla ludzkości, historia stworzona dla Nepalu!” - napisał Purja na Twitterze. – „To był bardzo wyjątkowy moment. Cały zespół czekał 10 metrów pod szczytem, by uformować grupę. Następnie wszedł na szczyt razem, śpiewając hymn narodowy Nepalu. Jesteśmy dumni, że zostaliśmy częścią historii dla ludzkości. Pokazaliśmy, że współpraca, praca zespołowa i pozytywne nastawienie mentalne mogą przesuwać granice tego, co uważamy za możliwe” - dodał.
Nirmal Purja, to w ogóle postać niesłychanie barwna. Ten były komandos urodził się w masywie Dhaulagiri, w wieku 18 lat Nirmal wyjechał do odległej Wielkiej Brytanii i wstąpił do Gurkha. Gurkha to pochodzący z Nepalu wojownicy, jedni z najlepszych żołnierzy świata, którzy mają swoje jednostki także w armii brytyjskiej. Po Gurkha, przyszedł czas na Special Boat Service – morską jednostkę specjalną. Nirmal Purja selekcję do niej skończył z jednym z lepszych wyników. Brał udział w wielu misjach wojskowych, odszedł z wojska w 2019 roku w stopniu Lance Corporala. Ruszył w Himalaje.
Do tej pory K2 było atakowane zimą tylko czterokrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę wejścia na szczyt podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Krzysztof Wielicki, w 2012 roku wspinali się Rosjanie. Trzy lata temu próbę zdobycia K2 zimą podjęła inna wyprawa pod przewodnictwem Krzysztofa Wielickiego - wzięli w niej udział między innymi Adam Bielecki i Denis Urubko. Gdy dotarli na wysokość 7400 metrów, próbę samotnego, ryzykownego wejścia na szczyt podjął Urubko. Osiągnął 7600 metrów i z wielkim trudem się wycofał.
- Zimowe K2 jest dla mnie elementem historii polskiej eksploracji zimowej. Dla mnie nie ma znaczenia, kto wejdzie na szczyt. Ważne, żeby którykolwiek z Polaków zostawił tam ślad i żebyśmy bezpiecznie wrócili. Liczy się sukces zespołu, a jak to będzie interpretowane później, nie ode mnie zależy – mówił przed wyprawą jej szef, Krzysztof Wielicki w rozmowie ze Sport.pl, , ale też to Polacy zdobyli zimą jako pierwsi większość ośmiotysięczników świata.
„To, że Andrzej Zawada wpadł na pomysł, aby rozpocząć wspinaczkę w górach wysokich zimą, to był wynik tego, że zaczęły się pomału wyczerpywać możliwości dokonywania pierwszych przejść, ściany też zaczęły być po kolei pokonywane. Można zrobić drugą drogę na tej samej ścianie, natomiast to już nie jest to samo. I myśmy poszli trochę takim tropem, jakim polski alpinizm poszedł już przed wojną. W Tatrach też wszystko zostało, że tak powiem, zrobione latem. Tatry nie są górami lodowcowymi, są na to zbyt niskie. (…) Natomiast żeby naprawdę przygotowywać się na przykład do wspinaczki w Alpach, trzeba było się zacząć wspinać zimą w Tatrach. Zaczęły się wspinaczki zimowe w Tatrach, a później to samo zostało przeniesione w Alpy. Wobec tego wspinaczki zimowe, tyle tylko, że nie w najwyższych górach, były już dobrze zakorzenione w alpinizmie. Nie chcę powiedzieć, że zimowe wpinanie się w Alpach było naszym dziełem, ale być może jakaś tam inspiracja naszym zimowym wspinaniem się w Tatrach była. Zawada przeniósł to wszystko o klasę wyżej, bo przeniósł w Himalaje, w góry wysokie, siedmiotysięczniki i ośmiotysięczniki” – tłumaczył mi swego czasu Janusz Onyszkiewicz, polityk, himalaista, alpinista.
Jednak w 2018 roku Polacy K2 nie zdobyli, ale podczas wyprawy doszło do jednej z najbardziej spektakularnych akcji ratunkowych w historii światowego himalaizmu.
W nocy 25 stycznia do bazy Polaków pod K2 dotarła informacja, że dwójka himalaistów: Francuzka Elisabeth Rewol i Polak Tomasz Mackiewicz utknęli na wysokości ok. 7400 m pod kopułą szczytową Nanga Parbat. Wszyscy polscy himalaiści obecni pod K2 wyrazili gotowość ratowania Mackiewicza i Revol.
27 stycznia Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor wyruszyła dwoma śmigłowcami z bazy pod K2 do bazy pod Nanga Parbat.
Po około czterech godzinach wspinacze zostali wysadzeni na wysokości około 4800 metrów. Jarosław Botor oraz Piotrek Tomala zostali w niższych partiach, by założyć obóz pierwszy. Denis Urubko i Adam Bielecki wyruszyli w stronę Elisabeth Revol.
Francuzka wycofywała się Drogą Kinshofera, miała za sobą noc spędzoną wysoko w ścianie, kolejną pod gołym niebem. Schodziła w dół. Zdołała, mimo wyczerpania i odmrożeń, zachować koncentrację, by pokonać nieznane sobie, skomplikowane fragmenty drogi, której nie znała (z Tomkiem Mackiewiczem wspinali się na szczyt inną trasą). Bielecki i Urubko dokonali rzeczy wyjątkowej. W zaledwie osiem godzin pokonali nocą ponad 1000 metrów przewyższenia, łącznie z najtrudniejszym fragmentem tej drogi, czyli Ścianą Kinshofera. Około godz. 2.00 w nocy dotarli do odmrożonej Elisabeth Revol, znajdującej się wtedy na wysokości ponad 6 tys. metrów
Po kilkugodzinnym odpoczynku ruszyli w dół do obozu I, z którego na pomoc wyruszyli także Tomala i Bator. Elisabeth udało się uratować, niestety pod szczytem został Tomasz Mackiewicz. Polskich himalaistów okrzyknięto lodowymi wojownikami.
Dzisiaj, to jednak Szerpowie są bohaterami. Anonimowi uczestnicy wszystkich wypraw, bo to oni rozbijają himalaistom obozowiska, pomagają wynosić na górę sprzęt, pokazali światu, że są świetnymi wspinaczami.
„Gratulacje dla nepalskich Szerpów za to, że pokonali - pierwsze zimowe wejście - na szczyt K2, drugi najwyższy szczyt (8611 m) na świecie w tej chwili! To jest po prostu niesamowite. Życzę im bezpiecznego powrotu” - napisał na Twitterze Bénédict de Cerjat, szwajcarski ambasador w Pakistanie i Afganistanie.
„Tworzy się historia na „Savage Mountain” z pierwszym zimowym wejściem na K2!” – opublikowano na oficjalnym profilu pakistańskiego rządu.
Nie zabrakło także polskich komentarzy i gratulacji płynących pod adresem Nepalczyków. Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Arutra Hajzera napisał na Facebooku:
„Najserdeczniejsze gratulacje dla nepalskich wspinaczy za pierwsze i historyczne wejście na K2 w zimę. Nikt nie zasługiwał na to tak, jak oni”
Szerpowie idąc na K2 mieli z sobą butle z tlenem, co zauważył polski himalaista Adam Bielecki.
„Gratulacje dla całej ekipy Nepalczyków na K2. Oby teraz bezpiecznie do bazy. Uprzedzając wszystkie pytania. Gra trwa nadal. Wiadomo było, że na K2 zimą da się wejść z tlenem. Dla mnie prawdziwe pytanie brzmi: Czy? Kiedy i komu uda się wejść na ten szczyt bez dopingu?”- napisał na Twitterze.
Jego wypowiedź spotkała się z licznymi komentarzami.
– Ja nie zamierzam deprecjonować osiągnięcia Nepalczyków. Być może tlen im pomógł, ale weszli. Zamiast ich krytykować, niech inni himalaiści powiedzą: „OK, my spróbujemy zrobić to w lepszym stylu”. Toczą się jakieś niepotrzebne dyskusje – skomentował w rozmowie z Onetem Krzysztof Wielicki, polski himalaista. - Głosy o dopingu są przesadzone, to słowo kojarzy się z „chemią” i jakimiś niedozwolonymi środkami aplikowanymi do organizmu. A tutaj używa się tlenu, bo jest rozrzedzone powietrze. Tlen to nie doping, tylko pewne ułatwienie – dodał Wielicki.
Cóż, co by nie mówić i nie pisać – Szerpowie jako pierwsi weszli zimą na K2. I nikt im tego nie zabierze.

Współpraca: Krzysztof Kawa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szerpowie stanęli zimą na szczycie K2. Co z marzeniami polskich himalaistów - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski