Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szeryf internetu usłyszy kolejny zarzut oszustwa

Agnieszka Świderska
Szeryf internetu usłyszy kolejny zarzut oszustwa
Szeryf internetu usłyszy kolejny zarzut oszustwa Paweł Miecznik
"Szeryf internetu" nie wyjdzie szybko z celi. Sąd odrzucił jego zażalenie na tymczasowe aresztowanie. Tymczasem prokuratura zamierza postawić mu kolejny zarzut oszustwa. Marek O. miał wyłudzić od mieszkanki Sulechowa 50 tysięcy złotych, 10 tysięcy dolarów i 10 tysięcy euro.

Wyłudzenie 50 tysięcy złotych, 10 tysięcy dolarów i 10 tysięcy euro od mieszkanki Sulechowa to kolejny zarzut, który usłyszy Marek O. z Poznania, znany bardziej jako szeryf internetu. Do prokuratury w Lwówku Śląskim, która prowadzi śledztwo przeciwko niemu, dotarły właśnie materiały dotyczące tego oszustwa.

Marek O. pojawił się w Sulechowie na początku października. Działał według planu. Najpierw mieszkanka Sulechowa odebrała telefon od mężczyzny podającego się za policjanta drogówki, który poinformował ją, że jej syn spowodował wypadek.

Miała przygotować pieniądze dla prokuratora "żeby nie zamknął syna w więzieniu". To właśnie Marek O. był tym "policjantem", który przyjechał po pieniądze. Kobieta oddała mu wszystkie oszczędności, które miała w domu - 10 tysięcy euro i 10 tysięcy dolarów.

Oszuści musieli wiedzieć, że dysponuje większą gotówką. Podczas rozmowy Marek odebrał "pilny" telefon, po czym poinformował kobietę, że sprawa jest jednak poważniejsza i potrzebna jest większa gotówka.

Kobieta poszła do banku zlikwidować lokaty oszczędnościowe i przekazała oszustowi 50 tys. złotych. Marek O. zniknął z Sulechowa, by tydzień później pojawić się w Gryfowie. Tym razem fałszywym policjantem zajęli się prawdziwi.

Prokuratura nie ma wątpliwości, że "szeryf internetu" miał nie tylko wspólników, ale także zleceniodawcę, który wybierał miasta i ofiary. Marek O. był tylko wykonawcą. Niewykluczone, że do osoby, która stała na czele szajki, doprowadzą telefony i zawartość laptopa "szeryfa internetu" oraz nawigacja zabezpieczona w jego samochodzie.

- Powołaliśmy biegłego, który ma odtworzyć treści zapisów ewentualnych rozmów, smsów, e-mailów, a w przypadku nawigacji przebieg tras - mówi Jerzy Szkapiak, szef prokuratury rejonowej we Lwówku Śląskim.

Tymczasem sąd odrzucił zażalenie Marka O. na tymczasowy areszt. "Szeryf internetu" liczył na to, że po przyznaniu się do winy i złożeniu wyjaśnień, w których obciążył między innymi wspólników, wyjdzie na wolność. Zdaniem prokuratury, wciąż istnieje jednak obawa matactwa. Tym bardziej, że śledztwo wykazało w jego zeznaniach sporo nieścisłości.

Sąd nie zdecydował się wypuścić Marka O., a prokuratura już zapowiedziała, że złoży wniosek o przedłużenie aresztu.

O Marku O. zrobiło się głośno w maju 2012 roku, gdy zaczął zamieszczać w sieci filmy dokumentujące kradzieże w jego sklepie na poznańskim Łazarzu. To jeden z internautów obdarzył go przydomkiem "szeryfa internetu".

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski