Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki do szkoły. Rodzice apelują "Ratujmy maluchy"

Anna Jarmuż
Anna Kańduła-Góralczyk zdecydowała, że jej córka pójdzie do szkoły jako siedmiolatka.
Anna Kańduła-Góralczyk zdecydowała, że jej córka pójdzie do szkoły jako siedmiolatka.
- Nie wysyłajcie sześciolatków do szkoły - apelują rodzice, którzy podpisali się pod petycją "Ratujmy maluchy i starsze dzieci też". Ich zdaniem szkoły nadal nie są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci.

- Rząd nie przeznaczył na reformę obniżenia wieku szkolnego odpowiednich pieniędzy - mówi Tomasz Elbanowski, prezes Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. - Nie przeszkolono kadry, nie zadbano o poprawę infrastruktury, a program nauczania zmusza dzieci do siedzenia w ławkach i wielogodzinnego odrabiania prac domowych z rodzicami.

Czytaj także:
6-latki powinny pójść do szkoły już teraz! - zachęcają urzędnicy

Podobne zdanie mają też rodzice z Wielkopolski. Większość z nich sama chce decydować o losie swojego dziecka.

- Zdecydowałam się aby moja sześcioletnia córka została w przedszkolu. Chciałabym mieć taki wybór także w przypadku mojego młodszego syna. Dlatego podpisałam się pod petycją - mówi poznanianka Natalia Prager.

Ustawa o systemie oświaty zakłada, że od września 2014 r. wszystkie sześciolatki będą musiały iść do pierwszej klasy podstawówki. Na razie to rodzice decydują, czy dziecko pójdzie do zerówki, czy do szkoły. Petycja "Ratujmy maluchy" to już kolejna tego typu akcja. Pierwszą zbiórkę podpisów zorganizowano w 2008 r. Dzięki niej odroczono reformę obniżenia wieku szkolnego o trzy lata - do 2012 r. Kolejnym krokiem rodziców był obywatelski projekt ustawy "Sześciolatki do przedszkola", pod którym w 2011 roku podpisało się prawie 350 tys. osób. W odpowiedzi rząd odroczył obniżenie wieku szkolnego o dwa kolejne lata - do 2014 r.

Nie zadowoliło to rodziców młodszych dzieci. Podjęto kolejną walkę. Tym razem celem jest organizacja referendum, w którym rodzice wypowiedzą, czy są za bezterminowym zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków. Petycja porusza także inne kwestie: zrezygnowanie z przymusu przedszkolnego pięciolatków, przywrócenie w liceach pełnego kursu historii, zaprzestanie likwidacji publicznych szkół i przedszkoli czy powrót do systemu - 8 lat szkoły podstawowej i 4 lata szkoły średniej.

Podpisy pod petycją zbierane są w ponad 100 miastach. Na razie głos poparcia oddało około 3,5 tysiąca rodziców. Tak duże zainteresowanie nie powinno dziwić. Okazuje się bowiem, że rodzice coraz rzadziej posyłają swoje 6-letnie dzieci do szkoły. W roku 2012 r. do pierwszej klasy podstawówki poszło tylko 17,5 proc. wszystkich 6-latków. Dla przykładu w stolicy Wielkopolski w roku 2011/12 było to ponad 1800 dzieci, a rok później już tylko około 1300.

W Poznaniu w akcję zbierania podpisów włączyli się Piotr i Monika Ławrynowicz, właściciele kawiarni Kika Caffe.

- Nie chodzi o to, aby zakazać posyłania dzieci do szkoły w wieku 6 lat, ale aby rodzice sami mogli o tym zdecydować, mówi Piotr Ławrynowicz. - Warto podkreślić, że start w edukację jest bardzo ważny. Jeśli dziecko nie będzie do tego startu przygotowane może szybko zniechęcić się do nauki.
Zdaniem rodziców maluch w wieku 6 lat nie jest jeszcze wystarczająco samodzielny, a co za tym idzie gotowy do rozpoczęcia nauki w szkole.

- Młodsze dziecko jest bardziej rozkojarzone i nie potrafi usiedzieć w ławce przez kilka godzin. Poza tym, w szkole nikt nie pomoże mu zawiązać buta ani nie wyjdzie z nim do toalety - mówi Natalia Prager. - Trudno się dziwić. Jedna nauczycielka ma pod opieką 25 maluchów. Musi dopilnować, aby żadnemu nie stała się krzywda. W takich warunkach trudno zadbać o indywidualny rozwój ucznia. Dziecko, które ma z czymś problem pozostaje w tyle za resztą klasy.

O pozostawienie córki w przedszkolu walczyła wcześniej również Anna Kańduła - Góralczyk, mama małej Zuzi.

- Sama zbierałam podpisy pod akcją "Ratujmy maluchy". Dzięki temu moja córka nie musiała pójść do szkoły w wieku sześciu lat - mówi poznanianka. - Zmiana byłaby duża. Dziecko w przedszkolu ma zapewnioną stałą opiekę. W szkole czas wolny musi spędzać w świetlicy.

Są też rodzice, którzy zdecydowali się wcześniej posłać dziecko do szkoły. Nie wszyscy jednak podjęliby taką decyzję po raz drugi.

- Kiedy moja sześcioletnia córka szła do szkoły nie wiedzieliśmy jeszcze, że ten obowiązek wejdzie w życie dopiero w 2014 roku - przyznaje Paweł Wróblewski, tata Karoliny. - Na początku problemem była przepełniona świetlica, w której przebywały dzieci od pierwszej do szóstej klasy szkoły podstawowej. Córka jest zdolna, więc nie miała problemu z nauką. Były jednak sześciolatki, które radziły sobie gorzej.

Rozmowa z Ireną Obuchowską prof. psychologii dziecięcej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Czy Pani zdaniem obniżenie wieku szkolnego działa na szkodę sześciolatków?

Irena Obuchowska: Myślę, że nie. Kiedyś w Polsce było już tak, że dzieci rozpoczynały edukację szkolną w wieku sześciu lat. Poza tym są kraje w Europie, w których maluch idzie do szkoły już w wieku pięciu lat (np. Holandia, Anglia czy Malta - przyp. red.). Wszystko zależy od sposobu wychowania. Dziś dzieci nie zawsze są przygotowane, aby rozpocząć wcześniejszą edukację.

Z czym może mieć problem 6-letni maluch?

Irena Obuchowska: Najczęściej są to kłopoty ze skupieniem uwagi, pisaniem czy adaptacją w grupie.

W jaki sposób rodzic może pomóc dziecku pokonać te bariery?

Irena Obuchowska: Dziecko rozwija się lepiej jeśli rodzic czyta mu przed zaśnięciem. Ważne też, aby maluch miał kontakt z innymi dziećmi np. na podwórku. Najwięcej zależy jednak od przygotowania dziecka w przedszkolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski