Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szklana pułapka 5: McClane staje się kolejnym sztampowym mięśniakiem - pisze Jacek Sobczyński

Jacek Sobczyński
„Szklana pułapka 5” ma z pierwszymi częściami cyklu tyle wspólnego, co obecna fryzura Bruce’a Willisa z tą z końca lat 80.
„Szklana pułapka 5” ma z pierwszymi częściami cyklu tyle wspólnego, co obecna fryzura Bruce’a Willisa z tą z końca lat 80.
Sowy nie są tym, czym się wydają - to oczywiście z "Twin Peaks". Aż chciałoby się dodać: sowy i "Szklane pułapki". Jeśli co Święta gryziecie paznokcie przy finałowych scenach pierwszej części kultowej sensacyjnej sagi, pod żadnym pozorem nie zbliżajcie się do kina na jej ostatnią odsłonę. "Piątka" ma z pierwszymi częściami cyklu tyle wspólnego, co obecna fryzura Bruce’a Willisa z tą z końca lat 80.

Jego John McClane, nieustraszony policjant, którego najmocniejszym orężem od lat pozostała naparzanka na gołe pięści tym razem wybiera się do Moskwy, którą na ekranie pięknie udaje Budapeszt. Idzie o jego dorosłego już syna Jacka (w tej roli znany z "Jacka Reachera" Jai Courtney). Mężczyzna jest agentem i właśnie wplątał się w potężne tarapaty z więzieniem w tle.

Jest jeszcze grupa terrorystów, dybiąca na czarnobylski pluton wart miliony dolarów. John przybywa do zakorkowanej Moskwy, nadspodziewanie szybko odnajduje rozbijającego się ciężarówką syna i choć ich relacje nie należą do wzorcowych (Jack uparcie mówi do ojca po imieniu, a to tylko wierzchołek góry lodowej) rodzinny klan McClane’ów pokona każdego - nawet armię zbirów zza wschodniej granicy.

Efektowne w "Szklanej pułapce 5" są tylko wybuchy i wypadki. Trzeba przyznać, że misternie zbudowana scena samochodowego armagedonu na ulicach Moskwy robi nawet na wytrawnych pożeraczach kina akcji spore wrażenie. Ale jeśli efekty specjalne są jedyną mocną stroną filmu, reszta musi być mizerna. No i niestety jest.

Umówmy się, że w starszych "Szklanych pułapkach" z lat 80. i 90. poza umiejętnym budowaniem dramaturgii chodziło o coś jeszcze. John McClane może i był supermenem, ale takim, którego ktoś wrzucił w sam środek akcji prosto spod prysznica. Jego siła znajdowała się w przypadkowym bohaterstwie, po prostu z reguły znajdywał się nie tam, gdzie powinien, lub też - jak w części trzeciej - był tym, kim nie powinien.

Tu McClane, choć porywający się na niemal samotną walkę z terrorystami, nie ma w sobie nic z dawnego policjanta, który strach maskował ironicznymi odzywkami. Nie, to już inny facet - tłucze się jak bezuczuciowy robot, a i odzywki wydają się jakby przygotowane. Familijna otoczka nie pomaga ani trochę, z uwielbianego bohatera McClane staje się po prostu kolejnym sztampowym mięśniakiem z świata kina akcji.

Właśnie, dramaturgia - czy da się cokolwiek w jej podobieństwie zaobserwować w "Szklanej pułapce 5"? Scenarzysta albo wziął sobie wolne, albo został dokooptowany do grupy odpowiadających za efekty specjalne, wydarzenia toczą się bez ładu, od wybuchu do wybuchu, do tego obrazowane wyjątkowo irytującą kamerą, która atakuje oczy widza powtarzającymi się seriami zbliżeń i oddaleń. Powiedzenie, że "Szklanej pułapki 5" nie da się oglądać nabiera tym samym na znaczeniu.

A przecież można było zakończyć serię na trzeciej części i nikomu nie byłoby z tego powodu przykro. Już rozgrywająca się w współczesnych, XXI-wieczne realiach "czwórka" trąciła nieprzyjemnym przeświadczeniem, że John McClane chyba nie bardzo pasuje do tego świata. Ten facet jest naprawdę niedzisiejszy. To jeden z tych glin, którzy komputera używają tylko jako podstawki do kawy i donutsa. Dorabianie na siłę kolejnych, coraz słabszych części jego przygód jest zwyczajnym barbarzyństwem.

Szklana pułapka 5
reż. John Moore
wyst. Bruce Willis, Jai Courtney
polska premiera: 14 luty 2013

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski