Szklary. Wypadek busa z przedszkolakami pod Krakowem. Jedno dziecko wypadło przez szybę. Cztery osoby trafiły do szpitala

Z relacji służb wynika, że siedem osób, w tym pięcioro dzieci w wieku 3 - 5 lat i opiekunka oraz kierowca brali udział w wypadku. Z tego dwoje dzieci zostało poszkodowanych, karetki zabrały je do szpitala. Ze wstępnych informacji wynikało, że to nie były groźne obrażenia. Na miejsce wezwano cztery karetki pogotowia, ratownicy zajęli się poszkodowanymi. Do szpitala odwieziono także 30-letnią opiekunkę dzieci i 66-letniego kierowcę busa.

Bus jak co dzień zbierał dzieci z okolicy i wiózł do prywatnego przedszkola w Jerzmanowicach. Było około godz. 7.30, gdy w Szklarach na śliskiej drodze ten bus wpadł w poślizg. Uderzył bokiem w masywny słup ogrodzeniowy. Jak relacjonują świadkowie - w momencie uderzenia w busie wypadły szyby z jednego boku. Jak mówią świadkowie dzieci były przewożone prawidłowo, miały zapięte pasy.

Wychodziłem właśnie z domu, gdy bus uderzył w słup przy ogrodzeniu. Widziałem jak dziewczynka wypadła z pojazdu przez okno. Widok był dramatyczny, ale okazało się, że dziecko jest przytomne, poobijane, ale raczej nie połamane. Udzielaliśmy mu od razu pierwszej pomocy. Płakało to dziecko, bo było również mocno wystraszone, ale samo wstało - relacjonuje Tomasz Chochół, naoczny świadek tego wypadku, a jednocześnie strażak, prezes OSP Szklary.

Pomocy uczestnikom wypadku udzielał wraz z innym strażakiem Łukaszem Chochołem. Do dziewczynki, która wypadła przez okno, natychmiast podbiegła opiekunka, która jechała w busie z dziećmi. Pozostałe dzieci były w pojeździe.

Za chwilę zostały przeprowadzone do domu prezesa OSP Szklary. Tam badali je ratownicy z przybyłych na miejsce karetek.

- Dziecko najbardziej poszkodowane, które wypadło z pojazdu zabrano do szpitala w pierwszej kolejności. Ze wstępnych informacji wynikało, że nie miało ono widocznych obrażeń. Jednak jego stan muszą sprawdzić lekarze. Trafiło na diagnostykę i obserwację. Do szpitala zostało odwiezione także drugie dziecko, które było wewnątrz busa. Na badania do szpitala trafili również opiekunka dzieci i kierowca pojazdu - powiedziała nam kom. Justyna Fil, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krakowie.

Zdarzenie wyglądało bardzo groźnie. Cudem wszyscy żyją i nikt nie ma poważnych obrażeń. A przecież bus wbił się w potężny słup ogrodzeniowy - mówi inny świadek wypadku, który obserwował sytuacje na miejscu.

Ostatecznie ratownicy zajęli się dziećmi na miejscu. Dwoje, które najbardziej ucierpiały, zostały zabrane do szpitala. Jedno z nich to dziewczynka, która wypadła z busa. Pozostałe dzieci po przebadaniu zabrali rodzice. Dzieci były mocno wystraszone. Płakały.

Do zdarzenia doszło na głównej drodze prowadzącej przez Szklary. Jak relacjonuje kom. Justyna Fil przyczyny wypadku nie są jeszcze znane. - Warunki na drodze były trudne, ale okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja. Postępowanie wciąż trwa - mówi rzeczniczka policji powiatowej.

Dodaje, że ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 66-letni kierujący busem renault trafic, prawdopodobnie na łuku drogi wpadł w poślizg i utracił panowanie nad kierowanym pojazdem, w wyniku czego uderzył w słup ogrodzenia prywatnej posesji. Kierowca był trzeźwy.

Na miejscu oprócz czterech zespołów ratownictwa medycznego wezwano także strażaków z JRG 5 Kraków z dowódcą jednostki, OSP Szklary, OSP Jerzmanowice, OSP Przeginia, OSP Łazy oraz policję.

Jakie są sposoby walki z kryzysem energetycznym? Posłuchaj eksperta