Szerokim echem odbiła się sprawa interpelacji, jaką podczas ostatniej sesji złożył Mieczysław Łuczak, przewodniczący Rady Powiatu Kaliskiego.
- Proszę mi przekazać wykaz przyznanych nagród pieniężnych dla sekretarz powiatu za rok 2014, 2015 do dnia dzisiejszego i w związku z jakim zdarzeniem te nagrody pieniężne zostały przyznane - mówił przewodniczący. Wnioskował też do komisji rewizyjnej, by ta sprawdziła delegacje służbowe pani sekretarz, począwszy od 2014 roku. Skąd to nagłe zainteresowanie zarobkami Kariny Krymarys, sekretarz powiatu?
- Od dawna nosiłem się ze zgłoszeniem takiej interpelacji - mówi Mieczysław Łuczak. - Pani sekretarz ma uposażenie porównywalne do wynagrodzenia starosty i wicestarosty, stąd dodatkowe nagrody mogą rodzić wątpliwości, co do zasadności ich przyznania. - Uważam, że osoba ta jest zbyt uprzywilejowanym pracownikiem Starostwa Powiatowego w Kaliszu.
Karina Krymarys poproszona o komentarz w tej sprawie, odpowiedziała, że jest pracownikiem starostwa i to starosta przyznaje nagrody i nie wie, o co chodziło dokładnie panu radnemu. A jej dochody roczne nie są tajemnicą.
Dochody pani sekretarz można poznać zaglądając do oświadczeń majątkowych na stronie BIP. I tak za 2014 rok Krymarys wykazała dochód 148 tys. 353 zł za 2013 - 152 tys. 687 zł. A na przykład skarbnik kaliskiego powiatu zarobił trochę ponad 142 tysiące złotych. Starosta natomiast za 2014 rok wykazał 210 tysięcy 402 zł.
Jak widać, w kaliskim powiecie ziemskim uposażenia są całkiem niezłe, biorąc pod uwagę zakres działań - drogi, dwie szkoły, DPS i Dom Dziecka.
I tu, niestety, rodzi się kolejna kwestia, nad którą warto się zastanowić. Skoro miesięczne uposażenie starosty to 12.300 złotych brutto, to rocznie jest to niespełna 150 tysięcy. W skład reszty dochodów Krzysztofa Nosala wchodziło jeszcze - jak czytamy w oświadczeniu majątkowym za 2014 rok - ponad 37 tysięcy za ,,udział w organach stanowiących osób prawnych”, oraz m.in. około 22 tysięcy złotych ekwiwalentu za niewykorzystany urlop!
Warto o tym wspomnieć, choćby dlatego, że ekwiwalent taki (w wyższej jeszcze kwocie) starosta pobrał także na koniec kadencji w 2010 roku. Już wtedy budziło to kontrowersje, ale jak widać zła praktyka pozostała, choć zgodna z prawem. I raczej marnym wytłumaczeniem jest tu fakt, iż taką praktykę stosuje się także w wielu innych samorządach regionu.
A trzeba wiedzieć, że w zamian za niewykorzystane dni wolne, włodarzowi na koniec kadencji lub po rozwiązaniu umowy o pracę, przysługuje ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop. Jeżeli pracownik nie mógł wykorzystać urlopu wypoczynkowego w danym roku, to pracodawca jest obowiązany udzielić tego urlopu najpóźniej do 30 września roku następnego (art. 168 Kp.). Okazuje się jednak, że samorządowcy niechętnie chodzą na urlopy. W firmach prywatnych te przepisy są skrupulatnie przestrzegane. Podobnie w urzędach, jeśli chodzi o szeregowych pracowników. Niestety, inaczej to wygląda w przypadku szefów. Wójtom, burmistrzom, starostom urlopu udziela wyznaczona przez niego osoba bądź sekretarz gminy. A jak wiadomo, podwładnemu może być trudno zmusić szefa do pójścia na zaległy urlop. W niektórych samorządach przesuwa się jednak urlopy wypoczynkowe na kolejną kadencję (na podstawie art. 171, par. 3 Kodeksu Pracy) i wtedy wypłata ekwiwalentu nie jest konieczna.
W trosce o zdrowie pracowników warto namawiać ich na wypoczynek. Zapewne i z takiego mógłby skorzystać kaliski starosta, który ma przecież kompetentnego zastępcę w randze wicestarosty i sekretarza urzędu- zapewne też znakomitego fachowca, o czym świadczą choćby przyznawane nagrody roczne. Nie udało się porozmawiać na te tematy ze starostą, który przebywał służbowo poza granicą kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?