18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpiedzy z Poznania skazani na śmierć. Dowodami były ogólnodostępne książki

Krzysztof M. Kaźmierczak
Po lewej, wraz z Borowcem, prawdopodobnie Zdzisław Ejchler.
Po lewej, wraz z Borowcem, prawdopodobnie Zdzisław Ejchler.
Kiedy uznanego za szpiega Władysława Borowca zamordowano strzałem w tył głowy jego córka miała 7 lat. Dzięki niej po 65 latach udało się zidentyfikować jego szczątki. Ona sama nie dożyła jednak tej chwili. Sprawa poznańskich szpiegów miała stać się kanwą dla planowanej kontynuacji "Stawki większej niż życie".

Dla wielkopolskiej bezpieki nie było w okresie powojennym poważniejszej sprawy szpiegowskiej od "Inteligence Service", organizacji kierowanej przez Władysława Borowca. Miała ona zbierać tajne informacje dla wywiadu brytyjskiego.

Chociaż konspiratorzy nie zrobili właściwie niczego, co mogło faktycznie zagrozić komunistycznemu państwu, to potraktowano ich w sposób bezwzględny.

Książki dowodem szpiegostwa

Pierwszy w listopadzie 1947 roku trafił do aresztu Urzędu Bezpieczeństwa były cichociemny, 25-letni Stefan Górski zatrudniony w Zakładzie Odpadków Przemysłowych w Poznaniu. Kilka dni później zatrzymano pracujących w Biurze Rewindykacji i Odszkodowań Wojennych: 31-letniego Władysława Borowca, w czasie wojny żołnierza AK i 39-letniego Zdzisława Ejchlera, b. powstańca warszawskiego oraz studenta, 25-letniego Andrzeja Wleklińskiego i kilkanaścioro innych osób. Zarzucono im szpiegostwo na rzecz obcego mocarstwa poprzez zbieranie i przekazywanie informacji dotyczących Wojska Polskiego i Armii Czerwonej.

Istotną rolę w rozbiciu organizacji odegrał znajomy Borowca, Marian Mrozikiewicz, który był agentem UB o kryptonimie "378". Sprawę wszczęto na podstawie jego własnoręcznych (zachowanych do dzisiaj) donosów. Wkrótce po podjęciu śledztwa przeniesiono je z Poznania do Warszawy.

Dowodami obciążającymi konspiratorów miałyby być zapiski dowodzące kontaktów z Zachodem oraz gromadzone przez nich książki dotyczące uzbrojenia. Uznano je za dowód zdrady państwa, mimo iż były to publikacje dostępne w księgarniach. Zebrane przez grupę informacje szpiegowskie Władysław Borowiec miał przekazywać w Berlinie oficerowi brytyjskiego wywiadu, Johnowi Weatherby .

Większość podejrzanych w prowadzonym brutalnymi metodami (wiadomo, że Górski stracił w nim siedem zębów) śledztwie przyznała się do współpracy z brytyjskim wywiadem. Pewne jest jednak tylko to, że faktycznie członkowie organizacji zbierali informacje. Komu i do czego one służyły trudno określić bez sięgnięcia do dokumentów brytyjskiego wywiadu, niestety niedostępnych dla badaczy.

Nie można przy tym wykluczyć, że grupa działała na rzecz rządu londyńskiego, z którego tajnym emisariuszem kontakty miał były cichociemny, lub współdziałała z Amerykanami, którzy mieli swoje agendy wywiadowcze w Berlinie. Dla bezpieki nie było to aż tak ważne. Istotny był sukces - złapanie szpiegów. Zapewne aby nadać wyższą rangę sprawie ubecy nadali organizacji nazwę "Inteligence Service" nawiązującą do Secret Intelligence Service - brytyjskiego wywiadu wojskowego.

Proces bez obrońców

Proces szpiegów przeprowadzono w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Ze względu na "interes państwa" odbywał się on przy drzwiach zamkniętych i bez obecności... obrońców oskarżonych. Jego finał był przesądzony. Borowca, Ejchlera, Górskiego i Wleklińskiego skazano na śmierć, a wobec piątego oskarżonego w głównym procesie, Mariana Witajewskiego orzeczono dożywocie. Pod wydanym 4 sierpnia 1948 roku surowym wyrokiem podpisali się: ppłk Jan Hryckowian, kpt. Henryk Teper i por. Zbigniew Feliciak.

Po utrzymaniu werdyktu przez Najwyższy Sąd Wojskowy skazani wystąpili do prezydenta Bolesława Bieruta o ułaskawienie. Na próżno. Wieczorem 25 września 1948 roku do cel Borowca i jego kolegów weszli strażnicy. Tym razem nie zabierali konspiratorów na przesłuchanie. Pojedynczo wyprowadzono ich na egzekucję. Członków IS zabił strzałami w tył głowy Aleksander Drej. Ciała zamordowanych wywieziono w nocy na Powązki i pochowano w bezimiennej mogile. Po wrogach władzy ludowej nie miało być żadnego śladu.

Sprawa dla Hansa Klossa

Bezpieka uznawała rozpracowanie poznańskiej organizacji za wzorcowe. Świadczą o tym dokumenty. W latach 60. po sukcesie "Stawki większej niż życie" zamierzano kontynuować serial rozszerzając go o okres powojenny. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wystąpiło w związku z tym do wojewódzkich jednostek Służby Bezpieczeństwa o wskazanie najważniejszych spraw szpiegowskich z tamtego okresu. SB z Poznania wytypowała do serialu tylko jedną: "Inteligence Service".

- Mamy w archiwum pismo do MSW w tej sprawie - potwierdza Rafał Kościański z Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu.
O tym, że bezpieka traktowała IS jako sprawę najwyższej rangi dowodzi również fakt, że historii śledztwa poświęconą tajną broszurę-podręcznik wydaną w 1980 roku przez SB do celów szkoleniowych.

Odnaleziony po 65 latach

Chociaż wiele wyroków okresu stalinowskiego unieważniono po odwilży w 1956 roku, to Borowiec i jego koledzy byli uznawani za zdrajców Polski przez dziesiątki lat. Dopiero w latach 1991-1992 udało się doprowadzić do rewizji nadzwyczajnej, w wyniku której skazanych na śmierć członków IS oczyszczono z zarzutów i pośmiertnie zrehabilitowano stwierdzając, że ich konspiracyjna działalność miała na celu "walkę o niepodległy byt Państwa Polskiego".

Groby bohaterów pozostały jednak nadal nieznane. Córka żołnierza wyklętego bezskutecznie pisała w latach 90. do różnych instytucji państwowych z prośbami o wskazanie miejsca pochówku jej ojca lub pomoc w jego ustaleniu.

Rodzina Borowca znalazła się w gronie pierwszych, które odpowiedziały w ubiegłym roku na apel IPN, by przekazywać próbki DNA do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Córka przywódcy podziemnej organizacji były już wtedy ciężko chora, zmarła kilka tygodni później.

Przed dwoma tygodniami IPN otrzymał potwierdzenie, że w jednej z utajonych mogił odnalezionych wiosną tego roku na kwaterze "Ł" Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach znajdowały się szczątki szefa IS. Świadectwo jego identyfikacji odebrała wnuczka konspiratora.

- To był dla mnie wielki dzień. Bardzo żałuję, że mama nie doczekała tej chwili - mówi Anna Tasiemska pokazując zbiór skrzętnie przechowywanych latami przez matkę fotografii i dokumentów Władysława Borowca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski