Szpital im. Strusia w Poznaniu składa zawiadomienie do prokuratury. To efekt szokującego reportażu na temat szpitala

- W nawiązaniu do ustaleń poczynionych z kancelarią prawną, dyrekcja szpitala oświadcza, że w związku z publikacją reportażu dotyczącą szpitala, podejmuje następujące działania: kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, kieruje protest do Rady Etyki Mediów, kieruje protest do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, kieruje protest do zarządu stacji TVN oraz wydawcy programu "Uwaga"

- pisze w oświadczeniu Bartłomiej Gruszka, dyrektor szpitala.

Oprócz tego dyrektor szpitala wystosował list otwarty do pracowników.

- Mam zaszczyt złożyć Wam serdeczne podziękowania i wyrazić szczery szacunek za to, że zachowując wierność przysiędze Hipokratesa, traktujecie swój codzienny wysiłek jako misję niesienia pomocy drugiemu człowiekowi

- pisze dyrektor.

I dodaje: - Dziękuję Wam za to, że po emisji zmanipulowanego i szkalującego nas programu TVN Uwaga, pokazaliśmy, że stanowimy jedność. Protestujemy przeciw nierzetelnemu dziennikarstwu, kreującemu nieprawdziwy i haniebny obraz naszego szpitala i jego pracowników.

Przypomnijmy, że w poniedziałek telewizja TVN wyemitowała reportaż na temat funkcjonowania szpitala przy ul. Szwajcarskiej. Pacjenci skarżyli się w nim, że Szwajcarska to "umieralnia", nocami mieli być pozbawieni opieki. - Czuliśmy się, jak w więzieniu - mówili ozdrowieńcy, którzy placówkę opuścili.

Z reportażu TVN wynika, że pacjentów zostawia się samych na całą noc, nie wolno im korzystać z przycisków alarmowych, sprzęt monitorujący funkcje życiowe ma wyłączony dźwięk i nie wszyscy mają szansę dożyć do rana.

- Mój dziadek trafił na Szwajcarską nie z powodu ciężkiego zakażenia koronawirusem, ale z powodu problemów z nerkami. Na co dzień musi on mieć podawane dializy. Po tym, jak trafił na oddział nie mógł się o nie doprosić. Dziadek codziennie słyszał, że za kilka dni się okaże, co dalej

- opowiadała Ewelina Łopińska, jedna z bohaterek reportażu.

Zobacz też: