Dla rodziny to nie była pierwsza tego typu sytuacja. Od momentu gdy w 2007 roku, po rozległym udarze ojciec pani Kaliny przestał samodzielnie funkcjonować, takie wyjazdu zdarzały się częściej. Córka pierwszy raz spotkała się jednak z tym, by musiała płacić za transport. Chodzi o 36 złotych, których szpital zażądał za odwiezienie pacjenta do domu 2 października.
- Byłam naprawdę zszokowana - mówi pani Kalina. - Przy wypisie dowiedziałam się, że teraz od wszystkich pacjentów odwożonych do domu jest pobierana opłata za transport niemedyczny. Faktura przyszła po kilku dniach. W międzyczasie stan ojca się pogorszył. Znowu musiał jechać karetką. Ojciec zmarł 10 października. I choć jestem wdzięczna lekarzom za troskliwą opiekę, sprawy faktury za karetkę nie mam zamiaru zostawić.
Dlatego poznanianka skierowała do dyrekcji szpitala skargę w tej sprawie. W odpowiedzi władze placówki podtrzymują, że miały prawo skasować pacjenta za transport.
- W mojej ocenie szpital miał prawo nie opłacać w całości powrotu tego pacjenta do domu - mówi Przemysław Bury, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych Specjalistycznego Szpitala Klinicznego UM w Poznaniu. - Są dwa przypadki, kiedy jest taki obowiązek - gdy ze względu na stan zdrowia przewozimy pacjenta do innej placówki oraz gdy niezbędna jest konieczność natychmiastowego leczenia.
Powołując się na ustawę, dyrektor zapomniał jednak o zapisie, który jasno określa, że bezpłatny dojazd i powrót przysługuje też pacjentom z dysfunkcją ruchową. Jak się okazuje, w dawnym Szpitalu Wojskowy stwierdzono, że niemal całkowicie unieruchomiony pacjent po udarze mózgu nie powinien mieć problemów z poruszaniem się.
Co na to dyrektor? Gdy mu o tym przypomnieliśmy, stwierdził jedynie, że była to decyzja medyczna. Czyli lekarza, który zajmował się danym pacjentem.
Jak się okazuje to nie pierwszy tego typu przypadek. We wrześniu, w podobnej sytuacji był pan Wiesław. Do szpitala trafiła jego 86-letnia matka, która wcześniej przeszła trzy udary (sama nie jest w stanie się podnieść nawet z pozycji leżącej). Po spędzeniu tam kilku dni, syn dowiedział się, że za przewiezienie staruszki do domu musi zapłacić 36 złotych.
- Postanowiłem z siostrą, że tak sprawy nie zostawimy - mówi.
Rodzeństwo zdecydowało, że nie będzie walczyć z władzami szpitala, a w tej sprawie od zwróci się bezpośrednio do Narodowego Funduszu Zdrowia. Efekt? NFZ potwierdził, że w ich przypadku szpital nie powinien pobierać opłaty za przewóz pacjentki ze szpitala do domu.
Okazuje się, że w dawnym Szpitalu Wojskowym, kontrowersyjnych sytuacji związanych z opłatami za karetkę jest więcej.
Tylko w ostatnim czasie, do wielkopolskiego oddziału NFZ wpłynęły cztery skargi od pacjentów, które dotyczyły niesłusznie pobieranych opłat za transport sanitarny. Wszystkie dotyczyły Specjalistycznego Szpitala Klinicznego UM w Poznaniu, czyli
dawnego Szpitala Wojskowego.
- Wielkopolski Oddział Wojewódzki NFZ podjął stosowne działanie i wezwał placówkę do złożenia wyjaśnień w tej sprawie - poinformowała nas Sylwia Wądrzyk z wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Poznaniu.
Transport, za który pacjenci muszą zapłacić (w 60 procentach), dotyczy m.in. chorób: krwi i narządów krwiotwórczych, nowotworowych, oczu, przemiany materii, psychicznych i zaburzeń równowagi. Oprócz tego dotyczy to również osób, które mają problemy z układami: krążenia, moczowo-płciowym, nerwowym, oddechowym, ruchowym czy trawiennym.
W takich sytuacjach konieczne jest wystawione przez lekarza zlecenie z którego wynika, że pacjent jest zdolny do samodzielnego poruszania się bez innej osoby, ale wymaga pomocy przy korzystaniu ze środków transportu publicznego lub wymaga korzystania z pojazdów dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?