To miało być pozasądowe lekarstwo na trwające latami procesy o odszkodowania za błędy lekarskie. Pacjenci mieli stawać przed specjalnymi komisjami orzekania o zdarzeniach medycznych, a szpitale miały być ubezpieczone na wypadek ich roszczeń. Zdrowy wydawałoby się pomysł ministerstwa w rzeczywistości okazał się wyjątkowy chory.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Skandal w przychodni: Lekarka odmówiła pomocy, bo dziecko jest.. obywatelem brytyjskim
Dodatkowe ubezpieczenia nieuchronne?
Tylko w Wielkopolsce kosztował ponad 20 mln złotych - tyle warte są polisy od zdarzeń medycznych, które 28 szpitali wykupiło pod groźbą wykreślenia z rejestru placówek działalności leczniczej. Znaczna większość, bo ponad 50 szpitali, wyłamała się jednak z ustawowego obowiązku. Powód? Po otwarciu jedynej koperty z ofertą , bo nowe ubezpieczenie zaproponowało im tylko PZU, okazało się, że widniejąca na papierze kwota jest horrendalna.
Ministerstwo zrobiło z nas maszynkę do nabijania kasy monopoliście
- PZU zażądało od nas składki w wysokości prawie 800 tys. złotych; zażądało, bo kwota nie podlegała żadnym negocjacjom - mówi prof. Tomasz Opala, dyrektor Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego UM przy ulicy Polnej w Poznaniu. - To znacznie przekraczało kwotę, którą byliśmy w stanie zapłacić, więc musieliśmy unieważnić przetarg. Poza tym jaki jest sens w płaceniu składki, która przewyższa wartość ewentualnego odszkodowania? Najwyższe odszkodowanie w historii szpitala, które wypłaciliśmy to było około 500 tys. złotych.
2 procent Polaków przychodzi na świat właśnie w szpitalu na Polnej. Przy ponad 7 tys. porodów rocznie wszystko może się zdarzyć, także błąd lekarski.
- Zdarzenie medyczne to prostu inna nazwa błędu lekarskiego, od których płacimy już ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej - mówi prof. Tomasz Opala. - Po co mamy się ubezpieczać od czegoś, od czego już jesteśmy ubezpieczeni?
O tym, że zapisy dotyczące obowiązkowego ubezpieczenia od zdarzeń medycznych mogą okazać się niewypałem, poznańskie szpitale i ich prawnicy, alarmowali już na początku roku. Niejasna definicja samego zdarzenia medycznego spowodowała, że tylko największą w Polsce firmę ubezpieczeniową stać było na to, by zaproponować szpitalom nowe ubezpieczenie.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Wracaj do kraju, ale nie choruj
- Tyle, że słono kazało sobie za to zapłacić - mówi Stanisław Rusek, rzecznik Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia w Poznaniu. - Nas składka kosztowała 300ys. złotych. Czujemy się wykorzystani przez ministerstwo, które zrobiło z nas maszynkę do nabijania kasy monopoliście.
Kiedy okazało się, że w całym kraju nowe polisy wykupiło zaledwie kilka procent szpitali, resort zaczął się wycofywać. Pod obrady rządu trafił już projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, który znosi obowiązek dodatkowego ubezpieczenia: będzie dobrowolne. Żeby szpital chciał je wykupić, trzeba będzie go do tego zachęcić, i w tym miejscu pole do popisu będą miały firmy ubezpieczeniowe.
PZU również będzie musiało obniżyć składki, żeby zatrzymać przy sobie te szpitale, które polisy już wykupiły.
- Rocznie hospitalizujemy ponad 26 tysięcy pacjentów - mówi Szczepan Cofta, naczelny lekarz Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego UM w Poznaniu. - Ryzyko błędu w sztuce lekarskiej istnieje zawsze. Wygodniej jest dla nas, gdy odpowiedzialność finansową za nie poniesie ubezpieczyciel, a nie szpital.
Na razie pozostaje jednak problem niewygodnych składek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?