Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztangistka Budowlanych Nowy Tomyśl w środę będzie walczyć o czołową lokatę ME na pomoście w Izraelu

Radosław Patroniak
Patrycja Piechowiak rok temu na ME w Albanii zajęła szóste miejsce
Patrycja Piechowiak rok temu na ME w Albanii zajęła szóste miejsce Fot. Archiwum Patrycji Piechowiak
ME w podnoszeniu ciężarów rozpoczęły się dla Polski od srebrnego medalu Marzeny Karpińskiej. Czy w jej ślady pójdzie Patrycja Piechowiak?

Zawodniczka Budowlanych Nowy Tomyśl wyleciała w sobotę z drugą grupą reprezentantów do stolicy Izraela, Tel-Awiwu. Brazowa medalistka młodzieżowych ME z ubiegłego roku wystartuje w środę w wadze 69 kg. O medalu nie marzy, tylko o poprawieniu szóstej lokaty z ostatniego czempionatu seniorek w albańskij Tiranie.
– Myśl o medalu gdzieś tam przez głowę może przebiec, bo poza dwoma zawodniczkami cała reszta ma zgłoszone podobne do siebie wyniki. W dodatku w Tel-Awiwie nie zameldują się mocne zwykle Rosjanki. Lubię być jednak realistką i bardziej niż na ocenie szans rywalek koncentruję się na dobrym przygotowaniu i pobiciu rekordów życiowych – tłumaczyła laureatka naszego plebiscytu na najlepszych sportowców minionego roku.

W jej przypadku plan maksimum to 100 kg w rwaniu (jej rekord wynosi 98 kg) i 120 kg (118) w podrzucie. – Usatysfakcjonowałoby mnie piąte miejsce, bo to by oznaczało, że robię postępy. Na treningach wszystko wyglądało optymistycznie. Najważniejsze, że nie dokuczała mi żadna kontuzja. W piątek miałam taką próbę generalną w Spale. Na miejscu zawodów będę trenować już tylko technikę, bo dźwiganie dużych ciężarów tuż przed startem nie byłoby zbyt rozsądne –przyznała 22-letnia sztangistka, która jest wizytówką Budowlanych Nowy Tomyśl.

Zapytaliśmy ją także o to, czy w seniorskiej kadrze już niedługo dołączą do niej klubowi koledzy. – Mamy rzeczywiście grupę utalentowanych zawodników, ale jak ktoś ma 17 czy 18 lat, to o występach w kadrze seniorów nie ma co jeszcze marzyć. Wierzę jednak, że w przyszłości nie będę w reprezentacji osamotniona – zauważyła sympatyczna sztangistka.

Niezwykle ważnym elementem podnoszenia ciężarów jest odporność na stres. Zawodnicy mają tylko po trzy podejścia do rwania i podrzutu, więc często zdarza się, że kończą zawody po trzech spalonych próbach. – Atmosfera zawodów udziela się każdemu. Po treningu czuję się zmęczona fizycznie, a po mistrzowskiej imprezie czuję się dodatkowo wyczerpana w sensie psychicznym. Ryzyko spalonych podejść wzrasta przy zgłoszeniu ciężarów nieadekwatnym do możliwości zawodnika. Dlatego zawsze lepiej nie przesadzać z oczekiwaniami, by ograniczyć presję przed wyjściem na pomost – przekonywała Piechowiak.

Do Izraela poleciała ona już po raz trzeci w życiu, bo wcześniej była tam na ME do lat 17 i 20. – Poprzednie mistrzostwa nie odbywały się jednak w Tel-Awiwie, więc na pewno zobaczę nowe miejsca. Izrael nie jest tak egzotyczny jak Albania, ale to nie znaczy, że nie warto go zwiedzać. Jedyna niedogodność wiąże się wjazdem i wyjazdem. Trzeba być godzinę wcześniej niż zwykle na lotnisku i trzeba się liczyć z dokładnym przeszukaniem bagaży, ale potem wszystko wraca do normy – zakończyła zawodniczka Budowlanych.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski