Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymborska do wszystkiego podchodziła z dużym dystansem

Katarzyna Janiszewska
Młodzi cenią jej poezję za prostotę, humor, ironię. Starsi wspominają wydawane przez nią kolacje z loteryjką i to, jaka była skromna. Poetka umarła dyskretnie, tak jak żyła.

CZYTAJ TEZ:
Lubiła wiedzieć, co inni myślą

Zawsze pocieszałyśmy się z koleżankami, że jak nas wyrzucą ze studiów, to zostaniemy poetkami jak Szymborska - śmieją się studentki polonistyki na UJ. - Też nie skończyła nauki. Tylko że ona z braku pieniędzy, a my z niewiedzy.

To bardzo w stylu noblistki. Lekko, z humorem i puentą. I może ona właśnie chciałaby, aby było jak na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego - bez łez, patosu, przesady.

W czwartek trwały egzaminy, studenci powtarzali notatki w oczekiwaniu, aż drzwi sali wykładowej się otworzą. Nerwy udzielały się wszystkim. O odejściu Szymborskiej mówi się tu niewiele. Bo co tu dodać mądrego, odkrywczego.

Koniec epoki, w której poezja budziła emocje
Jeśli młodzi wspominają, to na luzie. Na forach internetowych, Facebooku ludzie wrzucają linki do jej poezji, nagrania z udziałem noblistki.

CZYTAJ TEŻ:
Recenzja ostatniego tomiku poezji Szymborskiej

- Mój brat studiuje ekonomię i informatykę, w życiu nie czytał wierszy - zdradza Magda Jankowska, studentka II roku. - A w środę zachwycał się Szymborską. Ja nie przepadałam za jej poezją. Ale wiem, że jej wiersze są inteligentne i niebanalne. Tematyka jest bliska każdemu człowiekowi. Pisze językiem prostym, przystępnym nawet dla tych, którzy na co dzień nie obcują z poezją. Myślę, że czasy świetności są jeszcze przed nią. Po jej śmierci ludzie jeszcze bardziej ją docenią.

Jej koleżanka z roku Paulina Richter jest za to zdania, że wraz ze śmiercią noblistki kończy się pewien etap - etap, w którym poezja budziła emocje.
- Szymborska to historia - mówi dziewczyna. - W jej wierszach pojawiają się z pozoru błahe tematy. Ale w rzeczywistości poruszają one poważne problemy. Nie traktuję jej śmierci w kategorii tragedii. Odeszła spokojnie, we śnie. Miała już 89 lat. Sama mówiła, że marzy się jej odpoczynek.

Kunsztowna prostota wiersza
Jej poezja podoba się młodym ze względu na prostotę, ironię, humor. O rzeczach najważniejszych noblistka mówi wprost. Przekazuje w swoich wierszach prawdy uniwersalne. O tym, że życie jest nieprzewidywalne. A śmierć, choć wydaje się czymś strasznym, jest normalną koleją losu. Ale te wiersze wcale nie są łatwe w odbiorze, wymagają dojrzałości emocjonalnej.

- Szymborską poznajemy od szkoły podstawowej, przez średnią, po studia - zauważa Małgorzata Lisiecka, studentka IV roku polonistyki. - I na każdym z tych etapów inaczej rozumiałam jej wiersze. Nie myślę o tej śmierci jak o tragedii. To domknięcie jej twórczości i wkładu w polską kulturę. I być może skłoni więcej ludzi, by sięgali po jej wiersze.

Drugie dno
Starsi wspominają inaczej - emocjonalnie, głębiej. Trudno o dystans, gdy odchodzi przyjaciel. Profesor Marta Wyka, kierownik Katedry Krytyki Współczesnej Wydziału Polonistyki UJ, mówi, że poezja Szymborskiej była wyjątkowa z powodu języka, warsztatu, pomysłów, wrażliwości na świat.

Nie ma w niej "ja", wyraźnie zarysowanego podmiotu lirycznego, mówienia o sobie. Z jej wierszami każdy może się utożsamiać. Do wszystkiego podchodziła z dystansem. Dążyła do obiektywizmu.
Wiele wierszy miało swoje drugie dno, o którym wiedziała tylko autorka i parę bliskich jej osób. Kryły się za nimi prawdziwe wydarzenia. Jak choćby w wierszu "Kot w pustym mieszkaniu".

CZYTAJ TEŻ:
Nie do końca odeszła. Zostały nam wiersze

- To utwór żałobny po śmierci przyjaciela - mówi prof. Marta Wyka. - Kornel Filipowicz miał czarną kotkę Mizię, która siadywała na biurku. Nie dawała się głaskać i wszystkich gryzła, ale była piękną ozdobą. To ją osierocił.

Z Wisławą Szymborską znały się od 50 lat. Spotykały się przy różnych literackich okazjach. - Z racji różnicy wieku nie byłyśmy psiapsiółkami - mówi. - Była uroczą, towarzyską osobą, pełną wdzięku i poczucia humoru.

Te kolacje i słynne loteryjki
Dla prof. Aleksandra Fiuta śmierć Szymborskiej to podwójna strata.
- Była dla mnie nie tylko wybitną poetką, ale też bliską mi osobą - mówi. - Darzyła mnie ogromną serdecznością. Zresztą wszystkich tak traktowała. Znaliśmy się wiele lat. Właśnie nie mogę sobie przypomnieć, jak żeśmy się poznali. Chyba przy jakiejś oficjalnej okazji. Łączyła w sobie bystrość, inteligencję, wyszukany dowcip i swoiste poczucie humoru.

Profesor wspomina wydawane przez noblistkę kolacje, które kończyły się loteryjką. Goście losowali dziwaczne, kiczowate przedmioty. Szymborska zapraszała niewielką grupkę, nie więcej niż osiem osób. Uważała, że w większym gronie nie można spokojnie porozmawiać, wymienić poglądów.

Dobierała gości w przemyślany sposób, tak by nikt nikomu nie wadził, by nie rodziły się konflikty. W czasach niedoborów na rynku podawała gościom zupki w proszku. Każdy mógł wybrać sobie saszetkę.

- Lubiła inscenizować otoczenie - mówi prof. Fiut. - Bliski był jej Fellini, bo jego filmy stanowiły kwintesencję życia jako widowiska. Była wyczulona na paradoksy, różne osobliwości. Miała w zwyczaju robić sobie zdjęcia pod drogowskazami z dziwacznymi, zaskakującymi nazwami miejscowości. Słynne były jej wyklejanki. Pocztówki z życzeniami na Nowy Rok robiła sama. Wycinała anonse z gazet, obrazki i tworzyła absurdalne kolaże. Zbierała stare widokówki, miała ich całą kolekcję.

Postać wielka, niejednego wymiaru
W młodości napisała propagandowe wiersze na cześć Stalina. A na przełomie 1975/76 r. podpisała List 59 - protest polskich intelektualistów przeciwko wpisaniu do konstytucji kierowniczej roli PZPR.

CZYTAJ:
Nie robi się tego człowiekowi. Nie powinno

- Każdy wielki poeta ma słabsze momenty w swoim życiu i twórczości - uważa prof. Krzysztof Biedrzycki. - Ale na wielkich nie patrzy się z perspektywy ich słabości. Gdyby Szymborska nie była tak znana, nikt nie przywiązywałby do tego wagi. Dziś te wiersze po prostu śmieszą.

Profesor Fiut dodaje: - Z twórczego punktu widzenia to było istotne wydarzenie. Uległa utopii, by nigdy już nie ulec żadnej innej. Poszła za autentycznym odruchem współczucia dla ludzi w gorszej sytuacji społecznej, ekonomicznej. Wierzyła, że system może to zmienić. Później czuła się tym oszukana. Nie sądzę, by miała godnych następców. Była tak swoista, niepowtarzalna. Nie ma już takich ludzi...

ZOBACZ JESZCZE:
Wisława Szymborska robiła wszystko, by sukces nie zmienił stylu jej życia
Rozmowa sprzed lat dla Głosu
Była skromna - twierdza kórniczanie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski