Został Pan wybrany przez Czytelników "Głosu Wielkopolskiego" najlepszym piłkarzem Wielkopolski. To pierwsza dla Pana taka indywidualna nagroda?
Szymon Pawłowski: Jestem dumny z tego wyróżnienia i bardzo dziękuję kibicom. Cieszę się, że kibice docenili moją postawę w ubiegłym roku. To jest też motywacja do ciężkiej pracy i dobrej gry w tym sezonie. Nigdy takiej nagrody jeszcze nie otrzymałem. Gdy grałem w Zagłębiu zostałem nominowany do dziesiątki najlepszych sportowców Dolnego Śląska. Wtedy zająłem piąte miejsce.
Kiedy rozmawialiśmy z trenerem Skorżą na pierwszym po przerwie wakacyjnej treningu, bardziej martwił się o Pana zdrowie po zabiegu ścięgna Achillesa, niż o brak wzmocnień. Pana powrót do składu w ostatnich meczach sparingowych wszystkich ucieszył. Kiedy będzie Pan w pełni sił?
Szymon Pawłowski: Występowałem tylko po kilka minut, więc na razie nie mogę jeszcze powiedzieć, że na 100 procent jestem gotowy do tego, by zagrać cały mecz. Cieszę się jednak, że mogłem wystąpić w tych sparingach choć przez chwilę i mam nadzieję, że niedługo dojdę do pełnej dyspozycji. Na pewno nie wybiegnę w podstawowym składzie na mecz z Pogonią. Potrzebuję jeszcze przynajmniej dwóch tygodni, by odrobić wszystkie zaległości. Mogę natomiast powiedzieć, że drużyna jest dobrze przygotowana i chcemy od pierwszego meczu wygrywać, a co za tym idzie piąć się w górę tabeli.
Ma Pan wielkiego pecha do tych kontuzji. Gdy przychodził Pan do Lecha z powodu urazu stawu skokowego nie udało się optymalnie przygotować do sezonu. Gdyby nie te kłopoty być może grałby Pan w silniejszej lidze.
Szymon Pawłowski: Kiedy uprawia się profesjonalnie jakąś dyscyplinę sportu, trzeba wkalkulować też to, że mogą przytrafić się kontuzje. To stały element kariery. Dlatego nie staram się grzebać w przeszłości. Koncentruję się na tym, co jeszcze jest do zdobycia. Jestem zadowolony, że gram w Lechu i tu chciałbym zdobywać trofea.
Trener Maciej Skorża zapowiadał, że po tych przygotowaniach styl gry drużyny trochę się zmieni. Czego możemy się więc spodziewać wiosną?
Szymon Pawłowski: Nie brałem udziału we wszystkich treningach taktycznych, ale założenie jest takie, by poprawić organizację gry i koncentrację, bo jesienią było zbyt dużo indywidualnych błędów. Trener ma swój pomysł na grę Lecha, a my pokażemy go na boisku.
Podczas pobytu w Turcji miał nastąpić wybór kapitana oraz egzekutorów rzutów karnych. Wiadomo że opaskę nadal nosić będzie Łukasz Trałka, ale kandydat do strzelania "jedenastek " jest nadal poszukiwany. Może to Pan powinien podjąć to wyzwanie?
Szymon Pawłowski: Do tej pory nie było problemów z jedenastkami, bo Hubert Wołąkiewicz się nie mylił i mieliśmy pewnego egzekutora. W każdym klubie, w którym grałem, strzelałem karne, ale zawsze pierwsza próba kończyła się niepowodzeniem i moje miejsce zajmował ktoś inny. Może rzeczywiście powinienem znowu solidniej poćwiczyć karne, bo w Lechu nieudaną jedenastkę mam już za sobą. Było to co prawda w meczu rezerw, ale tradycyjne pudło zostało zaliczone.
Czy podczas zgrupowania w Turcji śledziliście ruchy transferowe w innych drużynach?
Szymon Pawłowski: Tak, czytaliśmy doniesienia transferowe, ale na pewno nie był to główny powód rozmów. Wiemy, że musimy skupić się na naszej pracy i na naszej grze, by osiągać jak najlepsze wyniki. To jest nasze główne zadanie.
Lech ma trójkę nowych graczy. Czy można teraz powiedzieć, że jest gotowy na pościg za Legią?
Szymon Pawłowski: Na walkę z Legią jesteśmy zawsze gotowi. Jesienią w Warszawie byliśmy o krok od zwycięstwa, zabrakło kilku sekund. Wiosną będziemy mocniejsi. Nasze transfery na pewno zwiększyły rywalizację w zespole. Największa jest chyba wśród pomocników. Jeśli zabraknie mnie w Szczecinie, to na mojej pozycji mogą zagrać Darek Formella, Dawid Kownacki, David Holman czy Muhamed Keita. Trener będzie miał też duży wybór, również na tych pozycjach, na których dotąd brakowało zmienników.
W kilku rozmowach podkreślał Pan, że szczyt formy dopiero przed Panem, bo wkracza w najlepszy wiek dla piłkarza. Myśli Pan też czasem jeszcze o powrocie do reprezentacji?
Szymon Pawłowski: Każdy kto choć raz założył koszulkę z orłem, ma ambicje, by wrócić do kadry. Nie jestem wyjątkiem. Na razie grałem tylko w meczach towarzyskich, więc chciałbym poczuć też smak walki o punkty. Nikt jednak nie dostanie takiej szansy, jeśli nie będzie dobrze grał w klubie. Dlatego teraz myślę przede wszystkim o jak najlepszych występach w Lechu. Wiosną czeka nas walka o dwie korony, więc okazji, by pokazać, że zasługuję na powołanie nie zabraknie. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy kibiców i w tym sezonie zdobędziemy przynajmniej jedno trofeum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?