
Dziennikarza Jarosława Ziętarę zabito szpikulcem na folii rozłożonej w hali Elektromisu. Tak zeznaje świadek incognito, znajomy "Baryły"
- W hali na terenie Elektromisu rozłożono folię. Na niej najpierw torturowano, a potem zabito takim szpikulcem dziennikarza Jarosława Ziętarę. Zrobili to dwaj, trzej Rosjanie. Sprawę zlecił Aleksander Gawronik, który był w dobrych relacjach z szefem Elektromisu Mariuszem Ś. – takie zeznania złożył świadek incognito, którego w środę przesłuchano ws. zbrodni na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze. Jest świadkiem „ze słyszenia”. Wcześniej rozmawiał o sprawie z przestępcą „Baryłą”, jednym z głównych świadków prokuratury. To, co usłyszał od „Baryły”, najpierw zeznał w prokuraturze, a teraz potwierdził w sądzie.

Co łączy zniknięcie Jarosława Ziętary z Elektromisem? Sprawa oszustw Elektromisu zakończyła się fiaskiem w sądzie i propozycją korupcji
W środę w poznańskim sądzie miał ruszyć proces Aleksandra Gawronika, byłego senatora i najbogatszego Polaka. Jest oskarżony o podżeganie do zabicia Jarosława Ziętary. Jak dowodzi prokuratura, zniknięcie dziennikarza „Gazety Poznańskiej” wiąże się z aferą Elektromisu. W 1992 r. w siedzibie tej firmy miała zapaść decyzja o porwaniu i likwidacji „pismaka”. Namawiać do tego miał właśnie Gawronik. W późniejszym porwaniu i zabójstwie, jak przekonuje prokuratura, brali udział dwaj ochroniarze z Elektromisu. Obaj na razie są podejrzanymi.

Główny świadek ws. porwania Ziętary będzie miał powtórzony proces. Nie wiadomo, komu ma oddać 100 tys. zł za sprawę bowlingu w Niku Poznań
Kolejny zwrot w sprawie Jerzego U., głównego świadka w procesie dotyczącym porwania dziennikarza Jarosława Ziętary. Przed rokiem Jerzy U. został zatrzymany w innej sprawie pod zarzutem płatnej protekcji i przyjęcia 100 tysięcy złotych w kontekście działalności klubu bowlingowego Niku Poznań. Choć w tej sprawie zapadł już nieprawomocny wyrok, niedawno sąd odwoławczy nakazał powtórzyć cały proces. Powód? Wciąż nie wiadomo, co zrobić ze 100 tysiącami złotych, które wziął Jerzy U.

Główny świadek ws. Ziętary milczy o roli szefa Elektromisu. - Nawet, jeśli dacie mi karę, nie będę rozmawiał o Mariuszu Ś. - zeznał "Baryła"
W sprawie porwania dziennikarza Jarosława Ziętary, poznański sąd ponownie przesłuchał gangstera „Baryłę”. Główny świadek prokuratury, choć ma wiele do powiedzenia, nie chciał wypowiadać się o roli szefa Elektromisu Mariusza Ś. A to przecież jego byli ochroniarze są oskarżeni o porwanie poznańskiego dziennikarza. - Nawet jeśli dacie mi karę, nie będę rozmawiał na temat Mariusza Ś. Dlaczego ja mam mówić? Niech powiedzą ci, którzy potem się wystraszyli – zeznawał „Baryła”.

Oskarżony Aleksander Gawronik mówi nieprawdę ws. dziennikarza Jarosława Ziętary? Były szef „Wprost” Marek Król obala wersję ekssenatora
- W latach 90. panowała opinia, że Poznań jest miastem szefa Elektromisu Mariusza Ś. i lepiej z nim nie zadzierać, bo to się może źle skończyć. Gdy Aleksander Gawronik nalegał, abym spotkał się w lesie z szefem Elektromisu i wyjaśnił „nieporozumienia”, BOR dał mi ochronę. Minister Andrzej Milczanowski mówił, abym nie lekceważył zagrożenia. Dodał, że rządu nie stać na to, by zginął kolejny dziennikarz – zeznał Marek Król, były redaktor naczelny tygodnika „Wprost”. W czwartek pojawił się w poznańskim sądzie w sprawie Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.

Wydarzenia 2011 roku: Sprawa Ziętary, beatyfikacja Jana Pawła II, bin Laden nie żyje, zamachy Breivika, zatrzymania poznańskich notariuszy
Od 76 lat dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego" informują czytelników o najważniejszych wydarzeniach w Poznaniu, regionie, Polsce i na świecie. Specjalnie dla czytelników - z okazji jubileuszu pierwszego wydania "Głosu Wielkopolskiego" - przygotowaliśmy podsumowanie minionej dekady. W tym materiale wrócimy wspomnieniami do 2011 roku. Dekadę temu szeroko opisywaliśmy sprawę poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary i wszczęcie trzeciego śledztwa, którego doprowadziło do przełomowych ustaleń. Sporo miejsca poświęciliśmy beatyfikacji Jana Pawła II. Nie brakowało także ważnych wydarzeń w polityce. Były również wydarzenia niczym z kabaratu. Co jeszcze, drodzy Czytelnicy i Internauci, mogliście przeczytać w 2011 roku na łamach "Głosu Wielkopolskiego" i na stronie gloswielkopolski.pl?

Główny świadek ws. porwania Ziętary został napadnięty przez fałszywych policjantów? "Przyszli do domu i szukali dokumentów na Elektromis"
- We wtorek o 6 rano do mojego domu weszli czterej mężczyźni w kominiarkach. Podawali się za policjantów, twierdzili, że robią przeszukanie i szukają jakichś dokumentów na Elektromis. Gdy zorientowałem się, że coś jest nie tak, dostałem od nich łomem w głowę – mówi Jerzy U., główny świadek w sprawie porwania poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Wcześniej zeznał, że widział, jak 1 września 1992 roku trzej ochroniarze firmy Elektromis, przebrani za policjantów, porywają Ziętarę. Jerzy U. jest przekonany, że wtorkowa wizyta przebierańców to kolejna próba jego zastraszenia za zeznawanie ws. porwania Ziętary.

Czy szef Elektromisu też nalegał na zabicie dziennikarza Jarosława Ziętary? „Baryła”, główny świadek, unika odpowiedzi o rolę Mariusza Ś.
Do zabicia dziennikarza Jarosława Ziętary, zdaniem prokuratury, podczas narady w Elektromisie podżegał biznesmen Aleksander Gawronik. Czy uciszeniem „pismaka” zainteresowany był także szef Elektromisu Mariusz Ś.? Takie pytania zadawano w sądzie gangsterowi „Baryle”, głównemu świadkowi prokuratury. - Nie powinienem mieć skrupułów, bo w 1980 roku Mariusz Ś. wsypał swoich kolegów. Ale nie chcę o nim rozmawiać – unikał odpowiedzi „Baryła” podczas piątkowej rozprawy w poznańskim Sądzie Okręgowym.

Były szef tygodnika "Wprost" świadkiem ws. Ziętary? "Gawronik przekazywał mi groźby w imieniu szefa Elektromisu. Dostałem ochronę BOR"
Czy dziennikarz Jarosław Ziętara został porwany po naradzie w Elektromisie, w której brali udział szef firmy Mariusz Ś. oraz biznesmen Aleksander Gawronik? Obaj zaprzeczają, by kiedykolwiek rozmawiali o Ziętarze. Twierdzą, że prawie się nie znali. - Nie wiem, czy Gawronik rozmawiał z Mariuszem Ś. o zabiciu Ziętary. Ale jeśli twierdzą, że słabo się znali, to opowiadają bzdury. Gawronik przekazywał mi groźby od Mariusza Ś., potem wspólnie przyjechali do mnie do domu. Czekałem na nich w kamizelce kuloodpornej, nad salonem siedziało Biuro Ochrony Rządu – mówi nam Marek Król, w przeszłości redaktor naczelny i właściciel tygodnika „Wprost”.

Nowa odsłona sporu Mariusza Świtalskiego z amerykańską spółką Forteam. Prokuratura ma wszcząć kolejne śledztwo. Chodzi o ponad 360 mln zł
„Sąd nakazał prokuratorze w Poznaniu przeprowadzenie śledztwa ws. usiłowania osiągnięcia korzyści majątkowej na szkodę Mariusza Świtalskiego oraz spółek Sowiniec Group w podstępny sposób na kwotę ponad 360 mln zł przez Forteam Investments Limited” – takie oświadczenie skierowały do mediów osoby z otoczenia poznańskiego biznesmena. To kolejna odsłona sporu Mariusza Świtalskiego z amerykańską spółką. Tymczasem Amerykanie podkreślają, że obecne oświadczenie ze strony Świtalskiego to próba odwrócenia uwagi od jego własnych kłopotów.

Przed zniknięciem Jarosława Ziętary, w „Gazecie Poznańskiej” była lista tematów nie do ruszenia. Wśród nich działalność m.in. Elektromisu
- Jarek Ziętara, przychodząc do naszej redakcji, miał opinię „młodego pistoleta” zajmującego się niewygodnymi tematami. Nie wiem dokładnie, jakimi sprawami zajmował się w „Gazecie Poznańskiej”, ale w naszej redakcji była „lista cenzury”, naciski, by o pewnych tematach nie pisać. Wśród nich była działalność Elektromisu – zeznał we wtorek w sądzie Jerzy Nowakowski, w 1992 roku jeden z zastępców redaktora naczelnego „Gazety Poznańskiej”. Był jednym z kilku świadków, których we wtorek przesłuchano w Sądzie Okręgowym w sprawie porwania Jarosława Ziętary.

Dzieci Mariusza Świtalskiego przegrały w sądzie. Zabezpieczono część majątku, który dostały od ojca. Coraz większe problemy biznesmena
Znany poznański biznesmen ma coraz większe problemy w sporze ze spółką Forteam Investments Limited. Tym razem Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił zażalenie dzieci Mariusza Świtalskiego na zabezpieczenie części ich majątku, który otrzymały od swojego ojca. Oprócz tego prokuratura w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnego uszczuplania majątku przez Świtalskiego.

Coraz większe kłopoty Mariusza Świtalskiego, twórcy sieci Żabka i Biedronka. Jego luksusowy pałac w Sowińcu został zajęty przez sąd
Poznański sąd zajął luksusowy pałac Mariusza Świtalskiego w Sowińcu pod Poznaniem. Znany poznański biznesmen (twórca m.in. sieci Biedronka i Żabka) ma coraz większe problemy w sporze ze spółką Forteam Investments Limited, który dotyczy sprzedaży przez Świtalskiego sieci sklepów Małpka. To już kolejny przypadek, kiedy sąd zajmuje majątek Mariusza Świtalskiego, a jego kłopoty finansowe stają się coraz poważniejsze.

Łukasz Cieśla, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" nominowany do nagrody Grand Press za artykuł o eksperymentach na pacjentach szpitala
Łukasz Cieśla, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" został nominowany do Grand Press - najważniejszej dziennikarskiej nagrody w Polsce. Nominowany jest razem z Jakubem Stachowiakiem (Superwizjer TVN) w kategorii "Dziennikarstwo śledcze" za artykuł ujawniający, że w jednym z poznańskich szpitali podawano pacjentom lek, który nie był zarejestrowany w Polsce, co kończyło się powikłaniami zdrowotnymi, a nawet zgonami.

Dziennikarz Jarosław Ziętara przed zniknięciem współpracował ze służbami specjalnymi? Były szef UOP Maciej Urbański złożył zeznania
- Po 1 września 1992 roku, gdy zniknął Jarosław Ziętara, sprawdzałem w poznańskiej delegaturze UOP, czy było kadrowe lub operacyjne zainteresowanie dziennikarzem. Uzyskałem odpowiedź, że nie. Dopiero potem z prasy dowiedziałem się, że Ziętarą interesował się wywiad. Nie mogłem o tym wiedzieć, bo wywiad był odrębną strukturą w UOP – zeznał w sądzie Maciej Urbański, w latach 90. szef poznańskiej delegatury UOP. Jest kolejnym świadkiem w sprawie dziennikarza, który zniknął 28 lat temu. Ciała Ziętary do dzisiaj nie odnaleziono.

W porwanie dziennikarza Jarosława Ziętary było zaangażowanych pięć osób z Elektromisu i dwaj Rosjanie. Tak zeznaje gangster "Baryła"
Dziennikarz Jarosław Ziętara najpierw został przyłapany na robieniu zdjęć pod Elektromisem, potem zastraszano go w jego mieszkaniu, a na końcu porwano i zabito – taki przebieg zdarzeń przedstawia poznański przestępca Maciej B., ps. Baryła, w przeszłości współpracownik Elektromisu. We wtorek po raz kolejny zeznawał w sprawie zbrodni na młodym dziennikarzu "Gazety Poznańskiej", który zniknął 1 września 1992 roku. Zdaniem prokuratury Ziętara został zgładzony za swoje zainteresowanie przekrętami poznańskich biznesmenów.

Porwanie Ziętary: ludzie Elektromisu najpierw dali głównemu świadkowi pół miliona złotych, potem zarzucili mu szantaż. Sprawę umorzono
Szefowie dawnej firmy Elektromis, łączonej ze zbrodnią na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze, próbowali pogrążyć głównego świadka prokuratury. Najpierw, gdy wycofał się ze sprawy, w 2015 roku dali mu pół miliona złotych. Potem, gdy w 2018 roku znowu zaczął współpracować z prokuraturą, zarzucili Jerzemu U., że ich szantażował i domagał się 3 mln złotych. Prokuratura umorzyła śledztwo. W sprawie wypowiedział się także niedawno poznański sąd, który nie zmienił decyzji śledczych.

W sprawie Ziętary zeznawał były naczelny "Gazety Poznańskiej". "Był nacisk, aby nie pisać o Mariuszu Ś. i Elektromisie"
Jarosław Ziętara, młody dziennikarz „Gazety Poznańskiej”, został porwany, bo chciał zdemaskować przekręty holdingu Elektromis? - Jarek nigdy nie zgłosił mi tematu Elektromisu. Z drugiej strony, w gazecie był nacisk, by w ogóle nie pisać o jej szefie - Mariuszu Ś. Pamiętam, że współwłaściciel gazety przyszedł kiedyś, by wstrzymać tekst o szefie Elektromisu - tak we wtorek zeznawał Przemysław Nowicki, na początku lat 90. redaktor naczelny „Gazety Poznańskiej”.

Sprawa Jarosława Ziętary. 28. rocznica zniknięcia dziennikarza „Gazety Poznańskiej”. Przy ul. Kolejowej, gdzie mieszkał, zapłonęły znicze
1 września mija 28 rocznica zniknięcia poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Przy ul. Kolejowej, pod kamienicą w której mieszkał i gdzie znajduje się tablica pamiątkowa, zapłonęły znicze. Zapaliła je m.in. działaczka dawnej „Solidarności” Krystyna Stachowiak, z którą 24-letni dziennikarz rozmawiał dzień przed swoim zniknięciem.

Sprawa Ziętary: Świadek Zdzisław K., który zgłosił się po 28 latach, powinien zostać przesłuchany. Chce tego prokurator Piotr Kosmaty
- Jestem naocznym świadkiem tego, że dziennikarz Jarosław Ziętara zajmował aferą z papierosami, za którą stał Elektromis. Interesował się nami, nam to bardzo przeszkadzało. Od znajomego z Elektromisu potem usłyszałem, że ochroniarze Elektromisu porwali Ziętarę, a inne osoby go zabiły – powiedział nam po 28 latach milczenia Zdzisław K., wieloletni znajomy szefa Elektromisu Mariusza Ś. Chce złożyć zeznania w poznańskim sądzie. Przesłuchania Zdzisława K. będzie się także domagał prokurator Piotr Kosmaty. Tymczasem we wtorek 1 września mija dokładnie 28. rocznica zniknięcia Jarosława Ziętary.

Sprawa Ziętary: Nowy świadek przerywa milczenie po 28 latach. „Dziennikarz zniknął, bo deptał po piętach Elektromisowi i Mariuszowi Ś.”
- Dziennikarz Jarosław Ziętara interesował się przekrętami Elektromisu, a konkretnie sprawą papierosów nabytych na spółkę Strefa Wolnocłowa. Byłem w nią zaangażowany, a Ziętara przychodził do mnie i wypytywał, stał też pod Elektromisem i domem Mariusza Ś. Coraz bardziej wgryzał się w temat i deptał nam po piętach. W końcu zniknął. Po czasie usłyszałem, że został porwany przez ochroniarzy Elektromisu przebranych za policjantów. Po kilku dniach go zamordowano, ciało rozpuszczono w kwasie – opowiada nam Zdzisław K., wieloletni znajomy szefa Elektromisu Mariusza Ś. Wspólnie wychowywali się w domu dziecka, razem siedzieli w więzieniu, a potem zaczęli współpracować ze sobą w Elektromisie.

Coraz większe problemy Mariusza Świtalskiego. Prokuratura w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie sprzedaży sklepów sieci Małpka
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie działania na niekorzyść Forteam Investments Limited przy okazji sprzedaży sieci sklepów Małpka należących do Mariusza Świtalskiego - taką informację podali przedstawiciele Forteam Investments. Jednocześnie informują, że śledztwo ma dotyczyć oszustwa, świadomego niezaspokojenia roszczeń Forteam i prania brudnych pieniędzy.
Najpopularniejsze