Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica zapisków Jarosława Ziętary

Barbara Sadłowska
Od początku pojawiała się teza, że zaginięcie dziennikarza mogło mieć związek z jego pracą
Od początku pojawiała się teza, że zaginięcie dziennikarza mogło mieć związek z jego pracą
Podczas piątkowej rozprawy w procesie byłego senatora Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary, sąd przesłuchał jedynie dwóch z sześciu wezwanych świadków.

Zabrakło wśród nich najważniejszego: Krzysztofa Ł. To gangster, który odbywał karę w tym samym więzieniu co Aleksander Gawronik, skazany wówczas za przestępstwa gospodarcze. Po tym, jak obronił byłego senatora przed innymi osadzonymi, miał się mu on opowiedzieć, jak zginął "pismak".

Poznański sąd odszukał w systemie informację, że Krzysztof Ł. wyemigrował na stałe do Kanady. Zobowiązał też prokurator Elżbietę Potoczek-Bar do podania konkretnych fragmentów w zapiskach zaginionego dziennikarza, które świadczyły o zainteresowaniu Jarosława Ziętary działalnością gospodarczą oskarżonego.

- W mojej ocenie te zapisy wskazują na tezę zarzutu aktu oskarżenia - powiedziała po opuszczeniu sali Elżbieta Potoczek-Bar z krakowskiej Prokuratury Regionalnej.

Podczas kolejnej rozprawy, zaplanowanej na 12 października ma się odbyć konfrontacja dwóch świadków: Macieja B. znanego jako "Baryła" i dziennikarza "Głosu Wielkopolskiego" Krzysztofa Kaźmierczaka.

- Mamy nadzieję , że pan Kaźmierczak się stawi, bo pan B. zostanie dowieziony z zakładu karnego - powiedziała adwokat Patrycja Leśkiewicz, obrońca Aleksandra Gawronika.

- Jeżeli w zeznaniach świadków występują sprzeczności, sąd przesłuchuje te osoby jednocześnie podczas konfrontacji w celu ich wyjaśnienia - tłumaczyła dziennikarzom prokurator Elżbieta Potoczek-Bar.
Senator nie przyznał się

Dwadzieścia cztery lata temu młody dziennikarz "Gazety Poznańskiej" Jarosław Ziętara wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Poznańska prokuratura nie potrafiła wyjaśnić, co się z nim stało. Chociaż od początku pojawiała się teza, że zaginięcie dziennikarza mogło mieć związek z jego pracą, dopiero po latach śledczy z Krakowa rozpracowali ten wątek i oskarżyli byłego senatora Aleksandra Gawronika o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary.

Motywem zbrodni miało być to, że dociekliwy dziennikarz interesował się jego działalnością i mógł upublicznić fakty niekorzystne czy wręcz katastrofalne dla przedsiębiorcy.

Proces Aleksandra Gawronika rozpoczął się przed poznańskim Sądem Okręgowym w styczniu. Oskarżony nie przyznał się do winy.

- To absurd. Nie mam nic wspólnego z zaginięciem Jarosława Ziętary - powiedział wówczas Aleksander Gawronik.

Według prokuratury, w 1992 roku biznesmen spotkał się z czterema ochroniarzami Elektromisu na terenie firmy Mariusza Świtalskiego, których namawiał do "skutecznej likwidacji" dziennikarza. Jednym z nich miał być Maciej B., psudonim "Baryła". Mężczyzna odbywa karę dożywocia za zabójstwo policjanta w woj. lubuskim.

W tym miesiącu zostanie wezwany na konfrontację z Krzysztofem Kaźmierczakiem. Dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" rozmawiał z nim podczas widzenia w zakładzie karnym. "Baryła" miał opowiedzieć mu, jak zginął Jarosław Ziętara. Ale potem Maciej B. stwierdził, że dziennikarz przeinaczył on jego słowa... stąd konfrontacja, chociaż obaj panowie już zeznawali podczas procesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski