Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tańsze leki refundowane mogą zabić mojego syna

Marta Żbikowska
Hawier od urodzenia choruje na mukowiscydozę. Choroba poczyniła takie spustoszenie w organizmie chłopca, że dwa lata temu potrzebny był przeszczep wątroby
Hawier od urodzenia choruje na mukowiscydozę. Choroba poczyniła takie spustoszenie w organizmie chłopca, że dwa lata temu potrzebny był przeszczep wątroby Łukasz Gdak
Hawier w lutym skończy 16 lat. W styczniu powiedział pani dyrektor szkoły, w której ma nauczanie indywidualne, że został poddany eutanazji. Takiej powolnej, że będzie brał tabletki, które będą go zabijać dzień po dniu.

- Zadzwoniła do mnie przerażona dyrektorka szkoły i zapytała o co chodzi - mówi Marlena Rosińska, mama Hawiera. - A mój syn w ten sposób odbiera decyzję Ministerstwa Zdrowia dotyczącą podwyżki cen leków.

Wprowadzone od stycznia zmiany na liście leków refundowanych dotyczą, przede wszystkim, leków immunosupresyjnych, czyli takich, które powodują, że organizm nie odrzuca przeszczepionego organu. Leki takie chory po transplantacji bierze tak długo, jak funkcjonuje przeszczep. Chorym, których leki drastycznie podrożały, ministerstwo proponuje tańsze generyki.

Hawier od urodzenia choruje na mukowiscydozę. Choroba poczyniła takie spustoszenie w organizmie chłopca, że dwa lata temu potrzebny był przeszczep wątroby. W czasie przeszczepu Hawier miał usuniętą śledzionę i woreczek żółciowy. Późno wykryta mukowiscydoza zniszczyła mu już płuca, serce, nerki.

Wziewy, sterydy i inne leki potrzebne w leczeniu podstawowej choroby chłopca to wydatek od 3 do 4 tysięcy złotych miesięcznie.

- Państwo nie rozpieszcza dzieci z mukowiscydozą, pomaga nam fundacja Liver - przyznaje Marlena Rosińska. - Opiekując się chorym synem w domu, dostaję na niego 1200 złotych świadczenia pielęgnacyjnego, a za samo opakowanie witamin sprowadzanych ze Stanów Zjednoczonych, wydaję 460 złotych. Do tego leki na produkcję żółci, leki przeciw astmie, których cena ostatnio już poszła o 300 procent w górę, a od stycznia znowu zdrożały - wylicza.

Hawier nie wszystkie leki toleruje. Dlatego tak trudno dobrać dla niego odpowiednią terapię. Mukowiscydoza powoduje niewydolność trzustki, której następstwem są zaburzenia trawienia i wchłaniania.

- Dwa i pół roku temu Hawier miał przeszczep wątroby - mówi mama chłopca. - Cały czas jest w trakcie ustalania dawki leków immunosupresyjnych. Próbowaliśmy różnych preparatów, by w końcu osiągnąć w miarę stabilny stan. Gdy Hawier dostawał generyki, które obecnie proponuje Ministerstwo Zdrowia, jego stan natychmiast pogarszał się.

Podstawowym lekiem immunosupresyjnym, który przyjmuje Hawier, jest Prograf. Do tej pory jedno opakowanie kosztowało 3,20 złotych, a takich opakowań Hawier potrzebuje czterech w miesiącu.

- Synek mój dostał nową wątrobę z wirusem cytomegalii - mówi Marlena. - Okresowo potrzebuje leku o nazwie Valcyte, żeby wirus nie zniszczył nowego organu. Do tej pory lek kosztował również 3,20 złotych za opakowanie, a po zmianach jego cena to 1420 złotych. Boję się czasu, kiedy Valcyte będzie znowu potrzebny mojemu dziecku. Nie wiem, co wtedy zrobimy - mówi matka.

Jeszcze w grudniu pani Marlena wykupiła zapas Prografu na dwa i pół miesiąca po niższej cenie. Ale kiedy ten czas minie, będzie musiała wydawać kolejne 160 złotych na leki immunosupresyjne.

- Żaden rozsądny lekarz nie wypisze generyku dziecku z mukowiscydozą - mówi Marlena. - Znam rodziców takich dzieci po przeszczepach, bo nie jest ich dużo, mamy ze sobą kontakt. Lekarze mówią nam wprost, że nasze dzieci nie mogą dostawać generyków. To leki, które mają tę samą substancję czynną, ale inne ich składniki mogą się różnić od oryginałów. Te inne składniki mogą sprawić, że lek nie jest tak samo przyjmowany przez organizm.

Zmiana leków immunosupresyjnych to długotrwały proces, który zawsze odbywa się pod kontrolą lekarza. Zaraz po przeszczepie chory otrzymuje maksymalną dawkę preparatu, by później, sukcesywnie ją zmniejszać.

- To nie są zmiany z dnia na dzień - tłumaczy Marlena Rosińska. - Pierwszą zmianę dawki Hawier miał przepisaną po kilku miesiącach, następną po kolejnym pół roku, kiedy wyniki badań były obiecujące.

Do gwałtownych zmian leków i stosowania generyków z obawą podchodzą nie tylko pacjenci, ale i lekarze.

- Mam ogromny dylemat - mówił po wprowadzeniu zmian na liście leków refundowanych doktor Maciej Głyda, ordynator oddziału transplantologii i chirurgii w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu. - Od lat podaję pacjentom sprawdzony lek, na który wiem, jak reagują. Teraz mam wszystkim jednocześnie zmienić immunosupresję? Nie wiem, jak to zrobić. Może przecież być tak, że dziesięcioro pacjentów dobrze zareaguje na zmianę, jedenasty przeszczep odrzuci. Kto odpowie za podjęcie takiego ryzyka? - pyta lekarz.

Teoretycznie, należałoby hospitalizować wszystkich pięciuset pacjentów, którymi opiekuje się przyszpitalna poradnia i w warunkach szpitalnych zmieniać leki. Praktycznie jest to niemożliwe. Na razie, większość pacjentów decyduje się na wykup droższych leków.

Największe obawy, zarówno pacjentów, jak i lekarzy, dotyczą dzieci oraz osób ze współistniejącymi chorobami, które powodują zaburzenia trawienia oraz wchłaniania. A tych nie brakuje, szczególnie wśród chorych po przeszczepie wątroby.

Aby walczyć z decyzjami Ministerstwa Zdrowia oraz z ignorancją niektórych wypowiadających się w tej sprawie decydentów, pacjenci oraz rodzice dzieci po przeszczepach organizują protest. Na razie ślą rozpaczliwe pisma do posłów. Niektórzy z nich obiecują jedynie złożenie interpelacji. Zdecydowana większość nie odpowiada w ogóle.

Ministerstwo Zdrowia odpowiada pacjentom

  • Zapewniamy, że leki dla osób po przeszczepach są nadal dostępne i tanie. Zarówno dzieci, jak i dorośli mogą czuć się bezpiecznie.
  • Od 1 stycznia refundowane są leki immunosupresyjne, które zawierają te same substancje czynne: takrolimus i walgancyklowir (w takiej samej postaci i ilości), co dotąd refundowane leki.
  • Dla dzieci przeznaczone są leki z taką samą substancją czynną, jak dotychczas (zarejestrowane we wskazaniach pediatrycznych). Ceny nieznacznie wzrosły (od kilku do kilkunastu złotych za opakowanie), ale będziemy pracować nad ich obniżeniem przy kolejnym wykazie leków refundowanych.
  • Zaistniała sytuacja jest spowodowana automatycznym mechanizmem ustawy refundacyjnej. Wzrost cen dotychczas refundowanych leków dla osób po przeszczepach wiąże się z wejściem na rynek tych samych substancji czynnych pod innymi nazwami handlowymi (odpowiedników).
  • Bierzemy pod uwagę, że takie dopłaty mogą być problemem dla niektórych rodzin. Dlatego podjęliśmy negocjacje z producentami tych leków, żeby obniżyć dopłaty. Mamy nadzieję, że rozmowy w tej sprawie zakończą się pomyślnie.
  • Zmiana leków na odpowiedniki jest bezpieczna dla pacjentów - także w przypadku leków immunosupresyjnych. W czasie leczenia po przeszczepie lekarze co pewien czas wykonują badania dotyczące poziomu substancji leczniczej we krwi i dostosowują dawki leków dla konkretnych pacjentów. Przy zmianie leku należy udać się na taką wizytę do poradni.
  • Nie ma żadnych podstaw naukowych, żeby twierdzić, że zamiana leków będzie miała negatywne skutki. We wszystkich państwach europejskich odpowiedniki są dopuszczane do obrotu na podstawie badań klinicznych. Są to tzw. badania biorównoważności - porównawcze badania kliniczne, prowadzone zgodnie z aktualną wiedzą naukową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski