- Ja mam wiele szabel? Co najwyżej jeden scyzoryk - żartuje Wojtasiak, pytany o grono swoich zwolenników. I dodaje, że nie wie kogo poprze, a w PO rozmawia "ze wszystkimi".
ZOBACZ TEŻ:
GRILLOWA WOJNA W WIELKOPOLSKIEJ PLATFORMIE
Jednak inni politycy PO mówią, że Wojtasiak robi zasłonę dymną. Bo wielu samorządowców i działaczy partii wciąż pamięta Wojtasiakowi, że kiedy był wicemarszałkiem i odpowiadał za rozdział dotacji unijnych, pomagał w uzyskaniu dofinansowania na rozmaite inwestycje. Poza tym wciąż jest wiceszefem wielkopolskiej PO i nadzoruje prace Sekretariatu Samorządowego. To forum spotkań ważnych polityków partii z samorządowcami z Wielkopolski.
- Wojtasiak jeździ i spotyka się z ludźmi. Powołanie Sekretariatu było świetnym pomysłem, bo to dobra maszyna wyborcza, czyli okazja do zjednywania sobie sympatii i zbierania głosów poparcia. Ciekawe, kogo poprze, bo z Dzikowskim miał złe relacje, z kolei na Grupińskiego od pewnego czasu bardzo narzeka - mówi jeden z działaczy PO.
Z Wojtasiakiem rozmawiają obecnie obaj kandydaci na szefa wielkopolskiej Platformy. Zaskoczeniem mogą być rozmowy między Wojtasiakiem, a Dzikowskim, bo obaj przez ostatnie lata nie szczędzili sobie uszczypliwości.
- Z Leszkiem Wojtasiakiem mam wciąż te same, dobre, relacje. Nigdy nie mówiłem, że jest politykiem wagi koguciej, jak mawiał o nim jeden z polityków - podkreśla Rafał Grupiński.
To nawiązanie do słów Waldego Dzikowskiego, który w ten sposób określił kiedyś Wojtasiaka. Jednak tamte animozje najwidoczniej zeszły na dalszy plan, bo obaj zaczęli ze sobą rozmawiać.
- Tak, rozmawialiśmy jakiś czas temu, ale nic konkretnego z tego nie wynikało - twierdzi Dzikowski. Dodał, że nie zapraszał Wojtasiaka na sobotniego grilla, który odbył się w Tarnowie Podgórnym. Grill był okazją do "policzenia się" zwolenników Dzikowskiego.
Leszek Wojtasiak twierdzi z kolei, że dostał zaproszenie, ale nie mógł przyjechać z powodu wyjazdu służbowego. Jak mówi, po dymisji prowadzi jednoosobową działalność polegającą na doradztwie gospodarczym.
- Wojtasiak twierdzi, że go zapraszałem? Oficjalnego zaproszenia na pewno nie było - zapewnia Dzikowski.
Na sobotnim grillu u niego nie było również Rafała Grupińskiego oraz Filipa Kaczmarka, szefa poznańskich struktur PO - obaj nie dostali zaproszeń. Z kolei spośród czterech potencjalnych kandydatów PO na prezydenta Poznania nie pojawili się Grzegorz Ganowicz i Mariusz Wiśniewski, także nie byli zaproszeni. Przyjechali za to Dariusz Lipiński i Michał Stuligrosz. Z innych osób na politycznego grilla przyjechali marszałek Marek Woźniak, wojewoda Piotr Florek i starosta Jan Grabkowski.
Tydzień temu podobny grill odbył się pod Środą Wielkopolską. Organizował go Rafał Grupiński. Wówczas to Dzikowski nie dostał zaproszenia. Teraz obaj zapowiadają kolejne spotkania z działaczami i objazd Wielkopolski. Wiadomo już, że Dzikowski kolejną większą imprezę zorganizuje pod koniec lipca, bo wtedy będzie obchodził urodziny. Wybory na szefa wielkopolskiej PO mają odbyć się najpóźniej pod koniec października.