Pierwszy na blok operacyjny został zabrany ojciec. To od niego doktor Marcin Słojewski, który do poznańskiej kliniki przyjechał ze Szczecina, pobrał nerkę do przeszczepu. Szczeciński specjalista przeprowadził pierwsze w Poznaniu pobranie narządu metodą laparoskopową.
ZOBACZ: RODZINNY PRZESZCZEP SIĘ POWIÓDŁ - ZDJĘCIA
Kilkucentymetrowe nacięcie nad biodrem będzie goić się krócej niż zazwyczaj goją się blizny przechodzące przez całe podbrzusze, które zostają po tradycyjnym pobraniu narządu. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, na początku przyszłego tygodnia Piotr Olejniczak zostanie wypisany do domu.
Chcę mieć poczucie, że zrobiłem dla swojego syna to, co mogłem
Biorcą nerki jest syna pana Piotra - Mariusz Olejniczak. 22-latek od czerwca ubiegłego roku był dializowany. Jego nerki odmówiły posłuszeństwa. O chorobie, kłębuszkowym zapaleniu nerek, rodzina wiedziała od 2004 roku.
- Już wtedy postanowiłem, że jeśli synowi potrzebny będzie kiedyś przeszczep, to ja będę dawcą - mówi Piotr Olejniczak. - Dlatego, gdy w końcu nastąpił ten moment, że nerki Mariusza przestały pracować, natychmiast zgłosiłem się na badania.
O transplantacjach rodzina wiedziała sporo. W ubiegłym roku szwagier pana Piotra oddał nerkę dziewiętnastoletniej wówczas córce.
- Szwagier miał małe komplikacje, ale teraz wszystko jest już dobrze. Najważniejsze, że dziewczyna żyje. Ja też chcę mieć poczucie, że zrobiłem dla swojego syna to, co mogłem.
Gdy nerka od pana Piotra została już pobrana, mężczyzna wrócił na oddział szpitala. Tu przez chwilę widział się z synem, który właśnie wyjeżdżał na salę operacyjną. Nerkę wszczepił Mariuszowi doktor Marek Karczewski, kierownik oddziału trasplantologii w szpitalu przy Grunwaldzkiej.
- To pierwszy rodzinny przeszczep na naszym oddziale - przyznaje doktor Marek Karczewski. - Od września ubiegłego roku przeprowadzamy transplantacje nerek. W tym czasie mieliśmy dwadzieścia zabiegów. Do tej pory wszystkie pobrania były od zmarłych dawców.
W Polsce przeszczepy rodzinne to ciągle rzadkość. W Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu, gdzie operacje przeszczepiania nerek przeprowadzane są od 1994 roku, ubiegły rok był wyjątkowy - dwie osoby zdecydowały się na oddanie narządu bliskiej osobie. Wcześniej bywało różnie. Były lata, gdzie takie operacje nie zdarzały się w ogóle.
Przeszczepy rodzinne w Polsce stanowią 2-3 procent wszystkich przeszczepów nerek. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych czy Skandynawii wygląda to zupełnie inaczej. Tam przeszczepy rodzinne to 46 procent wszystkich transplantacji. W Japonii natomiast nie pobiera się nerek od zmarłych dawców. Wszystkie przeszczepiane tam nerki pochodzą od dawców żywych.
Piotr Olejniczak podarował synowi drugie życie. Lepsze życie.
- Dializy były dla mnie bardzo uciążliwe - przyznaje Mariusz Olejniczak. - Trzy razy w tygodniu przychodziłem do stacji dializ na cztery godziny. Doliczając do tego czas dojazdu i powrotu, było to bardzo dużo czasu. Na studiach musiałem wziąć urlop dziekański, bo pogodzenie nauki z leczeniem było niemożliwe.
Mariusz Olejniczak studiuje elektrotechnikę na Politechnice Poznańskiej. Jest po trzecim roku studiów.
- Zdrowie jest najważniejsze - mówi ojciec Mariusza. - Na początku trzeba zadbać o nie, a potem zajmiemy się resztą spraw.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?