Teatr Muzyczny: opowieść o jednostce zduszonej przez system
Piosenki Grzegorza Ciechowskiego, zarówno te z Republiki, jak i z Obywatela G.C. zostały obudowane w opowieść rodem z „Procesu” Franza Kafki, „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya, czy dystopijnych wizji George'a Orwella. Jest to świat straszny i przygnębiający, a także wywołujący gęsią skórkę w czasie trwania spektaklu.
Dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu Przemysław Kieliszewski zdradził, że organizacja tego przedstawienia była ryzykowna, ale poskutkowała nową jakością w Teatrze Muzycznym. Trudno nie przyznać mu racji. Jest to wszakże opowieść o jednostce, nad którą władzę przejmuje tytułowy Kombinat. System, który kontroluje emocje, uczucia, zachowania i postawy swoich członków.
W 2002 roku Wojciech Kościelniak wyreżyserował zaprezentowany podczas 23. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu koncert „Kombinat” z utworami Grzegorza Ciechowskiego, ale obecny scenariusz jest czymś zupełnie innym.
Czytaj także: W rocznicę Poznańskiego Czerwca 1956 koncert z utworami Republiki
Teatr Muzyczny: surrealistyczna reedukacja
Główni bohaterowie, czyli Jan (Jakub Brucheiser) i Suku (Joanna Rybka) żyją w surrealistycznym świecie rządzonym przez Agrawę (Barbara Melzer) i jej dwa psy gończe (Mateusz Feliński i Marcin Zaruski). Wraz z nimi w Kombinacie przebywają inni bohaterowie oraz masa wzorcowych modelowych jednostek – łysych, w szarych kombinezonach, bez oznak indywidualizmu (kostiumy Anna Chadaj). „Kombinat pracuje/Oddycha buduje/Kombinat to tkanka/Ja jestem komórką” - śpiewają aktorzy na scenie, a widz przeczuwa, że groza płynąca z tej wizji świata nie ustąpi do końca spektaklu.
Do ciała doczepione zostają telefony, które od teraz będą w niespodziewanych momentach dzwonić i inwigilować bohaterów: „Telefony telefony/Gdzie dzwonić mam/Jaki numer mam wykręcić/Do kogo z was”. Co więcej, konieczne jest przejście reedukacji, ponieważ bohaterowie otrzymali oceny niedostateczne; poezja, miłość, wrażliwość to wszystko jest dla systemu bezwartościowe. Co więcej, skupia się na lirycznym opisywaniu własnych uczuć i doświadczeń – tak jak robi to Suku – która z miłością opowiada o konikach morskich – w Kombinacie rzecz nie do pomyślenia.
„Tylko ja, ja i ja! A gdzie MY? Pała, pała, pała!” krzyczy z obrzydzeniem na swoich podopiecznych apodyktyczna nauczycielka systemu. Jedynie psy gończe, które wykonują genialną aranżację utworu - „Mamona” zdają na „piątkę”: „Napisałem dziś piosenkę, już jest nieźle, już jest pięknie/Ale chcę, by było to wyłącznie dla mamony/Ani słowa o miłości, o podłości, polityce/I o niczym innym, nic, bez znaczeń dodatkowych”.
Przymusowo wysłani na reedukację bohaterowie muszą zbierać pieczątki, oddawać krew dla Kombinatu i przemieszczać się od jednego pokoju do drugiego. W programie między innymi wizyta na plaży w otoczeniu Śmierci („Śmierć w bikini”), lekcja wiary i religii („Fanatycy ognia”), odnalezienie samego siebie („Tak... Tak... to ja”), pokazy tańca („Nieustanne tango”), a także dostosowanie się do ogółu („Znak =”). „Tak nie może być, że przez kogoś innego cierpi cała reszta! To, że ktoś nie ma nogi, nie znaczy, że wszyscy mają się na nią składać!” – krzyczy jeden z opresyjnych wykładowców futurystycznego świata. Na pytanie, co jeśli on nie miałby nogi, nie odpowiada. „Wstajemy równo o godzinie DX/A przedtem wszyscy śnimy równe sny/Pod kranem program mycia nr 3/Centralny Wyrównywacz nadał mi/Równe buty równe zęby nos/Równy w stronę baz produkcji krok/Równą farbą malujemy wciąż/Równe hasła w koło, równy bądź bądź”.
Sprawdź też: Co w programie Lata z Estradą 2021?
Musical w Teatrze Muzycznym zachwyca swoją widowiskowością, ale nie zapomina przy tym o ważnym temacie, jaki porusza. Organizatorzy zapowiadali, że to „opowieść o każdym z nas” i nie kłamali. Opresja korporacyjna, ideologiczna, religijna, społeczna dotyka w mniejszym lub większym stopniu każdego, niezależnie od jego poglądów i trybu życia. Otaczający nas świat stara się wytworzyć uniwersalny klucz, który będzie pasował wszędzie – pakiety telewizyjne mają dawać ułudę dostosowania do potrzeb, reklamy produktów zapewniają „lepsze życie”, a także panuje przekonanie, że imperatyw kolektywu znaczy więcej od piękna indywidualności. Za rewelacyjną choreografię odpowiada Ewelina Adamska-Porczyk, a za industralno-surrealistyczną scenografię, która naprawdę przeraża, Damian Styrna. Tego spektaklu nie byłoby jednak bez świetnie zaaranżowanej ścieżki muzycznej (kier. muz. Bartłomiej Gasiul), która odmłodziła utwory Republiki i Obywatela G.C., demonstrując tym samym, że teksty Grzegorza Ciechowskiego nie straciły nic na swojej aktualności. Kto wie, może tak naprawdę jeszcze zyskały?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?