Aktor już dawno przetłumaczył swoje CV na język angielski i polski. Dlaczego akurat polski?
- Nauczyłem się polskiego z telewizji. Jako dziecko mieszkałem w wiosce blisko Iwano-Frankiwska. Z ukraińskich programów mieliśmy wtedy tylko państwową Jedynkę i Dwójkę. (UT-1 i UT-2). Mój tata, pracując w Niemczech, przywiózł satelitę. Mieliśmy pierwsi na całą naszą wieś zagraniczną telewizję. Tak w moim życiu pojawiły się kolorowe - Polsat, TVP, TVN.
W domu Lutskich polska telewizja była częściej oglądana niż ukraińska. „13. posterunek”, „Świat według Kiepskich” oraz „Sami swoi” - od tych filmów i seriali zaczęła się przygoda aktora z językiem polskim. Do 11. klasy Roman raczej słuchał języka polskiego, później udoskonalił swoje umiejętności, studiując podręczniki.
- Pięć lat temu moi koledzy mówili, że muszę poprawić język rosyjski, pozbyć się ukraińskiego akcentu, by mieć więcej ról. A mnie nie interesowała praca w rosyjskojęzycznym kinie, czy serialach telewizyjnych. Ale prawda była taka, że na Ukrainie większość produkcji realizowano właśnie w języku rosyjskim, często były finansowane przez Federację Rosyjską. A co za tym idzie - główne role dostawali wschodni koledzy. Teraz, po rewolucji w 2014 r. (Euromajdan), sytuacja zmieniła się zarówno dzięki finansowaniu kina i teatru, jak i myśleniu ludzi - ukraiński język nabrał innego znaczenia w życiu kulturalnym.
W filmografii Romana jest tylko jeden film, w którym jego bohater mówi po rosyjsku - dramat biograficzny „Paradjanov”, w którym grał operatora kamery. W języku polskim aktor przemówi ze sceny po raz pierwszy. Specjalnie z tej okazji Roman pracuje nad wymową z nauczycielem języka polskiego w Poznaniu.
Czytaj też: Poznań: „Hamlet” w Starej Rzeźni. Teatr Polski zaprasza na spektakl Mai Kleczewskiej
- Takie międzynarodowe doznania rozszerzają granice, uczą i pomagają zdobywać doświadczenie. A we współczesnym świecie jest to coraz prostsze. Aby pracować w Europie, a nawet w Ameryce, aktor nie musi radykalnie zmieniać swojego życia. W przypadku próby można zawsze zapisać i wysłać wideo przez Internet, a na próbę lub premierę można polecieć samolotem.
Oprócz spektaklu w Poznaniu, równolegle kręcony jest film „Oddana” - adaptacja powieści „Felix Austria” Sofii Andrukhowicz, która będzie miała premierę w 2020 roku. I choć trudno pogodzić pracę w różnych krajach, Roman nie chce wybierać między kinem a teatrem.
- Teatr dla aktora - to jak siłownia dla sportowca. Tak więc, o ile to możliwe, będę łączyć te dwa obszary sztuki aktorskiej. Bez względu na to w jakim kraju i w jakim języku występujesz, grasz w , filmie lub teatrze….najważniejszy jest dobry, profesjonalny zespół. Wiele zależy od reżysera. Jeśli udaje się aktorom z twórcami znaleźć wspólny język, to praca będzie łatwa i przyjemna. A na Ukrainie jak i w Polsce nie brakuje dobrych reżyserów.
W Poznaniu Roman zagra nieklasycznego Hamleta w Starej Rzeźni przy ul. Garbary.
- Szczerze mówiąc, w takim miejscu będę grał po raz pierwszy. Nietypową lokalizacją na mojej aktorskiej drodze był Pałac Potockich, w którym grałem w spektaklu „Trzy siostry”. Ale do tego miejsca została tylko przeniesiona sztuka. A poznańska interpretacja „Hamleta” odzwierciedla wybrane przez reżyserkę miejsce. Tutaj, przez lata, dzień w dzień przelewano krew zwierząt. Czytałem o tej rzeźni. Została zbudowana na początku XX wieku. Ten budynek przestał funkcjonować zgodnie z przeznaczeniem dopiero pod koniec lat 90-tych.
KULTURA
W ścianach starego budynku widz nie znajdzie rzędów z numerowanymi krzesłami, a aktorzy będą grać wśród poszarpanych kolumn. Struktura „Hamleta” pozwala widzom swobodnie poruszać się w przestrzeni wraz z aktorami.
„Dwudziesty wiek skończył się na dobre, a jego lekcję zapomniano. Potrzebujemy nowych narzędzi, aby opisać współczesność. Hamlet, grany przez ukraińskiego aktora Romana Lutsky’iego pyta o możliwość Nowego Człowieka na gruzach obalonych idei i autorytetów. Hamlet prowadzi, tu i teraz, międzypokoleniowy i międzykulturowy dialog ”- czytamy w opisie sztuki. I rzeczywiście, Hamlet będzie mówić w kilku językach. - Przyznaję, że czuje się wyjątkowym - grając takiego Hamleta. Ta rola jest złożona, trudna, ale właśnie tego brakowało. W interpretacji Mai Kleczewskiej mój Hamlet chce zmienić świat poprzez oczyszczenie go ze zła. Jest to nieporównywalne z niczym doświadczenie nie tylko dla mnie, ale także dla każdego widza - mówi Roman.
„Hamlet” jest otwarty dla publiczności przez kilka godzin, a widzowie, jak w galerii sztuki, sami mogą decydować, jak długo potrwa sztuka. To od nich zależy, które części historii zechcą usłyszeć i zobaczyć. Pomogą w tym wielokanałowe słuchawki, które każdy widz które otrzyma przy wejściu.
Premiera "Hamleta" w reżyserii Mai Kleczewskiej
7 czerwca 2019 roku, godzina 18:00 oraz 20:30
Spektakl odbędzie się również 8, 9, 11, 12 i 13 czerwca
Więcej informacji: teatr-polski.pl
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Samsung UE50BU8002
Gwarancja: 24 miesiąceZałączone wyposażenie: Instr…
Trzymał w ramionach Jane Fondę - poznaj jego historię!