Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Polski w Poznaniu: recenzja z "Krakowiaków i Górali"

Stefan Drajewski
Sceny z "Krakowiaków i Górali" w Teatrze Polskim w Poznaniu
Sceny z "Krakowiaków i Górali" w Teatrze Polskim w Poznaniu Piotr Bedliński
Politycznie w Polsce wrze jak w kotle. A w „Krakowiakach i Góralach” w Teatrze Polskim w Poznaniu perypetie miłosne przesłoniły politykę...

Kiedy nowi dyrektorzy Teatru Polskiego zapowiadali „Krakowiaków i Górali”, nie przewidzieli, że powyborcza władza podzieli Polaków na dwa obozy: tych, którzy protestują uśmiechnięci w obronie demokracji i tych, którzy manifestują w obronie rządu z twarzami i hasłami pełnymi nienawiści. Ten podział zastąpił poprzedni na Polskę w ruinie i Polskę mlekiem i miodem płynącą, jaką obiecywał PiS.

Michał Kmiecik (reżyser) i Piotr Morawski (dramaturg) zaufali Bogusławskiemu (prapremiera 1794 r.). Niczego mu nie dopisali, nie przepisali i okazało się, że w sprawach mechanizmów władzy niewiele się zmieniło. Szkoda tylko, że reżyser nie popracował nad wyakcentowaniem tego, co powinno w kontekście wrzenia politycznego w kraju zabrzmieć mocnym głosem, a utonęło w infantylnych gierkach i intrygach miłosnych między Basią (Agnieszka Findysz” a Stachem (Mariusz Adamski) i Bryndasem (Piotr Kaźmierczak), Dorotą (Teresa Kwiatkowska)... Nie wybrzmiały ani słowa Marianny (Ewa Szumska, jakby wyjęta z obrazu Delacroixa) czy Stanisława Augusta (Barbara Krasińska) i Tadeusza Kościuszki (Anna Sandowicz).

Na plan pierwszy historii wysunęła się zwykła rozróba między Krakowiakami i Góralami o... babę. A zwaśnione strony połączył Bardos, student z Krakowa, który został wyrzucony ze studiów, bo był lepszy od profesora. Bardosa gra Jakub Papuga i na premierze był najlepszy. Świetnie mówił wiersz, bardzo współcześnie, z pełną świadomością tego, co i do kogo mówi. Niestety, dla zwaśnionych grup od słów ważniejsze były jego eksperymenty elektryczne , co potwierdza tezę, że ciągle wolimy cuda od słuchania mądrzejszych od siebie.

„Krakowiacy i Górale” w Teatrze Polskim w Poznaniu dowodzą, że warto sięgać po klasykę, nie trzeba jej nicować. Przedstawienie wymaga jednak jeszcze korekt reżyserskich, poszukania miejsc wspólnych z tym, co się w Polsce dzieje poprzez odpowiednie rozłożenie akcentów i podkręcenie napięć dramaturgicznych. Momentami szwankuje rytm. I co najważniejsze, razi sztucznie dolepiona scena finałowa.

Teatr Polski: Wojciech Bogusławski, „Krakowiacy i Górale”
reżyseria Michał Kmiecik, dramaturgia Piotr Morawski, scenografia i światła Justyna Łagowska, kostiumy Julia Kosmynka, muzyka Jan Stefani i Mateusz Górny Gooral, kierownictwo muzyczna Adam, Domurat, ruch sceniczny Maćko Prusak, premiera 19 grudnia 2015 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski