Teatry w Poznaniu: Wracamy do grania!
Dawno nie było takiej sytuacji, żeby widzowie stęsknili się za teatrem w równym stopniu, jak aktorzy. Wznowienie spektakli dla wielu miłośników sztuk, tragedii, dramatów, ale również komedii będzie dniem mistycznym. Nie inaczej jest z artystami, którzy stracili swoją ukochaną publiczność, ale też pewność siebie. W końcu ciało aktora jest jego instrumentem. A o instrument należy dbać i ciągle go nastrajać, gdy traci brzmienie. Aktorska fizyczność wymaga nowego bodźca, kolejnego terminu przygotowania, żeby wrócić do rutynowego – w dobrym tego słowa znaczeniu – rytmu grania. Chociaż artyści nie przestawali praktykować sztuki w pandemii, to zgodnie przyznają, że czym innym jest gra przed publicznością online, a czym innym przed realnym widzem, który obserwuje każdy, nawet najdrobniejszy ruch na scenie.
- Jesteśmy gotowi na 29 maja, ponieważ nie chcieliśmy zaburzać kondycji psychofizycznej naszych tancerzy. Prezentując co tydzień, dwa różne spektakle, trzeba odnaleźć rytm. Wcześniej graliśmy po całym świecie i do tamtej formy, pragniemy wrócić. Nie zapominaliśmy, o treningach, które były na naszych próbach, przed prezentacjami online, ale gra przed realnym widzem to zupełnie inne doświadczenie
– powiedziała Iwona Pasińska, dyrektorka Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu.
Trema to uczucie, które w obecnej sytuacji dotyka nawet najbardziej uzdolnionych i doświadczonych aktorów. Powrót na deski teatru będzie wymagał odpowiedniego przygotowania się, nie tylko fizycznego, ale też psychicznego.
- Każdy aktor powie, że granie do żywego widza jest lepsze, niż granie do kamery. Następuje wtedy inny rodzaj spięcia aktorskiego i energii wywołanej przez realną widownię. Niektórzy aktorzy ze środowiska teatralnego troszkę się denerwowali, jak będzie wyglądał powrót na scenę, bo trzeba przecież z powrotem naoliwić tę machinę aktorską i sceniczną
– powiedział Rafał Piotr Michalczuk, kierownik działu promocji w Teatrze Nowym.
Zobacz: Polacy pracują najciężej w Europie. Są wyniki badania WHO
Internet pozwolił nam przetrwać, ale teatr żyje publiką
Dużym wsparciem dla teatrów byli wierni widzowie, którzy wspierali ich dobrym słowem. Pomogła też nowa forma relacji między artystą a widzem. Trudny i dziwny czas, w jakim znaleźli się dyrektorzy teatrów, oraz aktorzy, zmusił ich do wypróbowania internetu, jako nowego źródła dotarcia do swoich wielbicieli.
- Był to dosyć specyficzny czas, podczas którego staraliśmy się działać na froncie internetowym. Mieliśmy kilkanaście rejestracji spektakli, braliśmy udział w festiwalu „YouTube Dni dla kultury”, a także transmitowaliśmy kilka streamingów. Udało nam się też pozyskać od widzów poprzez crowdfunding „Polak potrafi” kwotę ponad 20 tys. złotych, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni
– oznajmił Rafał Piotr Michalczuk.
- Jesteśmy teatrem offowym, więc w tym trudnym czasie, włączył się w nas tryb „fightera”, który szukał nowych rozwiązań. Nie baliśmy się wykorzystać nowych form onlinowych – spektakli z możliwością interakcji z żywymi aktorami. Wcześniej też spektakle alternatywne nie miały odpowiedniej dokumentacji online, czym się zajęliśmy
– zdradza Wojciech Wiński z Republiki Sztuki Tłusta Langusta.
Najważniejszym okazało się pozytywne myślenie. Zapomnienie o kryzysie, jaki spotkał – nie tylko kulturę na świecie – ale też każdego człowieka z osobna. Znajdowanie pozytywów i nowych rozwiązań, okazało się kluczowym elementem przetrwania.
- Dla nas ten półroczny okres nie był łatwy, ale każdemu człowiekowi w czasie pandemii było trudno przetrwać, dlatego odżegnujemy od siebie złe myśli. Wykorzystaliśmy czas na rozwój, ale też na organizację w nowej przestrzeni. Zdobyliśmy nowe doświadczenie internetowe, z którego nie zrezygnujemy, bo dzięki niemu możemy docierać wszędzie. Dla naszych widzów przygotowaliśmy mały bonus: zwiedzanie teatru, żeby wynagrodzić im naszą dłuższą nieobecność
– dodała Iwona Pasińska, dyrektorka Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu.
Teatry w Poznaniu: Dobrze wykorzystaliśmy czas w zamknięciu
Brak otwartych teatrów dla widzów, nie oznacza, że budynki teatralne pokryły się kurzem i zostały nawiedzone przez duchy dawnych dramatopisarzy. Właściciele, dyrektorzy, pracownicy teatrów robili wszystko, co mogli, aby przeczekać trudny okres i powitać gości w nowej, odświeżonej przestrzeni.
- Poszerzyliśmy scenę o ponad metr, którego zawsze nam brakowało na rozłożenie dekoracji. Często organizujemy spektakle z ogromną ilością dekoracji. Dołożyliśmy też oświetlenie. 31 maja mamy pierwszy spektakl pt. „Ostra jazda”, na który już stęsknieni widzowie kupują bilety. Na pewno zauważą zmiany
– powiedziała Agnieszka Wojtkowiak z teatru WojArt.
Zaangażowanie w ponowne otwarcie teatrów było ogromne. Wymagało to dobrego rozplanowania terminów, a także przygotowania się na lepszy moment, który miał nadejść – wtedy jeszcze tylko nie było znane, kiedy.
- Postawiliśmy na organizowanie dużych projektów. Podzieliliśmy plan pracy na dwa etapy: pandemiczny, gdzie korzystaliśmy z platformy Zoom, a także plenerowy, który niedługo zaangażuje naszych widzów. Już teraz ich zapraszamy na dwa duże projekty: w czerwcu na spektakle w ramach Malta Festival Poznań, a także na Tłustą Lokomotywę, projekt edukacyjny skierowany do dzieci
– powiedziała Ewa Kaczmarek z Republiki Sztuki Tłusta Langusta.
Od piątku w wybranych teatrach poznańscy widzowie mogą udać się na interesujący ich spektakl. Pozostałe miejsca otwierają się chwilę później, ale w Poznaniu zobaczymy m.in. „Krzycz. Byle Ciszej” od 21 maja w Teatrze Nowym, a także miesiąc później, 20 czerwca spektakl „Romeos & Julias unplagued. Traumstadt” w Polskim Teatrze Tańca w Poznaniu.
Zobacz więcej informacji o spektaklach w Poznaniu:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?