Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten pociąg cały czas jedzie

Marek Zaradniak
fot. sony music
Z Andrzejem Krzywym, liderem grupy De Mono, rozmawia Marek Zaradniak

Pana zespół od początku istnienia był prawdziwą fabryką przebojów, które sprawiły, że wasza muzyka stała się łatwo rozpoznawalna. Co dziś Pana zdaniem jest przebojem? Czy to, co lansuje radio, śpiewa ulica czy może dyktuje wytwórnia płytowa?

Wytwórni płytowej jest dziś trudno cokolwiek lansować, bo tak naprawdę wszystko zależy od rozgłośni radiowych i z tego co widzę, popularne staje się to, co nadają największe rozgłośnie. Gdy mniejsze stacje również emitują tę piosenkę, to zaczyna ona żyć. My nie mamy na to wpływu. Kiedy robi się badania, czy coś się podoba lub nie, wtedy zaczynają to grać. Mamy to szczęście, że po raz kolejny, tym razem na naszej już dwunastej płycie "No Stress" znalazły się piosenki, które podobają się radiowcom. Piosenka "Póki na to czas" jest od dwóch miesięcy dość intensywnie grana i widzę na koncertach, że ludzie znają refren i poszczególne zwrotki, co świadczy o tym, że tak naprawdę podoba się.

Jak to się dzieje, że niektóre przeboje żyją 20 lat i dłużej jak na przykład "Kochać inaczej" czy "Statki na niebie", a inne żyją tylko pół roku i się o nich zapomina?

Czasy się zmieniły. Dzisiaj świat przyspieszył. Doba się bardzo skróciła. Trwa wyścig szczurów. Wszyscy gdzieś pędzą. Podobnie jest z muzyką. Kiedyś, kiedy było troszkę wolniej, życie piosenki to było pół roku. Przecież piosenka "Kochać inaczej" na liście przebojów Marka Niedźwieckiego była przez 57 tygodni. Dziś nie ma na to szans, żeby coś takiego się powtórzyło i tak naprawdę życie piosenki to jest miesiąc, dwa. Jeżeli jest dobry numer, żyje trochę dłużej. Jeżeli jest bardzo dobry zostaje w głowach i tak naprawdę w ten sposób rodzą się dziś kawałki, które zostaną dłużej, ale z przykrością stwierdzam, że jest ich coraz mniej.

Jak długo pisze się przebój?

Nie ma tak naprawdę złotego środka. Jestem kompozytorem i bywa, że piosenkę mam zrobioną w ciągu pięciu minut, bo wszystko się układa i pasuje do siebie. Ale mam też piosenki, które są przebojami, a powstawały dwa lata. Generalnie jestem bardzo krytyczny w stosunku do tego, co robię. Na szczęście zawsze jest ktoś, kto ustali - dobra już jest super i nie kombinuj. Ale nieraz mam tak, że nawet gdy płyta wychodzi jeszcze ciągle bym coś zmieniał.

Zauważyłem ostatnio dziwną tendencję. Kilka lat temu, gdy kompakty zawierały 70 minut muzyki. Teraz tak jak na dawnych longplayach jest jej tylko około 40 minut. Dotyczy to również waszej nowej płyty Dlaczego tak się dzieje?

Myślę, że to wynika z odporności słuchaczy. Bardzo często jest tak, że te długie płyty mało kto wysłuchuje do końca. Za każdym razem, kiedy nagrywamy płytę, chcemy, aby to była płyta ciekawa, kolorowa, zawierająca mnóstwo rzeczy. Dlatego na płycie "No Stress" jest reggae, rytmy latino i spokojne ballady, kawałki rockowe i mocno gitarowe. Staramy się, aby było to ciekawe, zaskakujące i żeby pokazywać się w nieco innej perspektywie niż wcześniej tak , aby ludzie nie mówili znów takie samo De Mono.

Od wydania waszej poprzedniej płyty minęły cztery lata. W międzyczasie powstały dwa zespoły De Mono. Marek Kościkiewicz z kolegami poszedł swoją drogą. Był proces o nazwę. Czy aktualnie żyjecie w zgodzie?

Ten proces jeszcze trwa. Jest spór o nazwę. To nasz wewnętrzny problem. Uważam, że brudy pierze się we własnym gronie, niekoniecznie wyciągając na zewnątrz. Koledzy, którzy grali wcześniej z nami w zespole, myślą inaczej. Podejrzewam, że nie mają nic innego do zaproponowania i jedyne co im wychodzi to jątrzenie i przez cały czas robienie problemu. Czekamy cierpliwie na jakiś produkt, aby pokazali, że coś potrafią zrobić. Okazało się, że nie do końca. Zresztą tamto De Mono chyba już umarło. Nie chcę mówić, że to było De Mono, bo De Mono to zespół, w którym od 15 lat śpiewam do dziś i tak naprawdę nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy zespołem, który tworzy i pokazuje coś nowego. Z tamtej strony słyszę niestety tylko jad. Trochę przykro, bo spędziliśmy wiele przyjemnych chwil. Przyjaźniliśmy się, a tu nagle taki cios w plecy. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale to nie ja powinienem się tłumaczyć.

Wasza płyta nazywa się "No Stress". Jak odreagowujecie stresy?

Wszystko zależy od tego, czy indywidualnie, czy razem. Przed koncertem jesteśmy zawsze w stu procentach trzeźwi i gotowi do pracy. Z jednej strony z szacunku dla ludzi, a z drugiej, aby dawać jak największą dawkę energii. Ale po koncercie to nie ukrywam, że kieliszek chleba się przyda. Koncert to duże emocje, więc trzeba jakoś odreagować. Coraz mniej chodzimy na dyskoteki, ale w sercu jesteśmy ciągle młodymi ludźmi.

Na tej płycie śpiewa Pan w duecie z Anną Dereszowską. Skąd ten pomysł.

Zaczęliśmy od singla z Anią. Poszliśmy swoją drogą. Nie do końca też potrzebujemy lokomotywy, bo ten pociąg cały czas jedzie. Może nie pędzi, ale cały czas jest w ruchu. Z Anią znamy się 5 lat, z czasów, gdy nie była jeszcze tak eksponowaną gwiazdą i rozpoznawalną aktorką. Wystąpiła wtedy w naszych trzech teledyskach z płyty "Siedem dni". Tym razem postanowiliśmy pójść o krok dalej i pokazać, że Ania oprócz tego, że jest wspaniałą dziewczyną i bardzo dobrą aktorką, potrafi również śpiewać. Bardzo się z tego cieszę, że pokazała się z innej strony. Ta piosenka jest ciekawa. Być może będzie singlem, ale to nie jest tak, że na nią stawiamy. Raczej staramy się pokazać, że sami mamy coś do powiedzenia, a nie podpierać się kimś innym.

Jest nowa płyta. Kiedy możemy się spodziewać trasy koncertowej?

Jeśli chodzi o trasy sensu stricto to odbyliśmy dwie. Po płytach Oh, Yeah i Abrasax. Wtedy jechały z nami 3 tiry sprzętu. Mieliśmy swoje światła, nagłośnienie i liczącą około stu ludzi ekipę. Dziś według mnie jest to niemożliwe. Czasy się zmieniły i koszty się zmieniły. Dziś ludzie niechętnie płacą, aby zobaczyć artystę. Wolą poczekać aż przyjedzie z koncertem darmowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski