- Dwa dni temu doszło do kolejnego samospalenia. To już 55. osoba, która zdecydowała się na ten drastyczny krok, aby zamanifestować niezgodę na rządy Chin w Tybecie - mówił wczoraj w Poznaniu Thupten Wangchen. - Sytuacja w naszym kraju pogorszyła się po olimpiadzie w Pekinie w 2008 r. Na porządku dziennym są porwania, tortury i prześladowania na tle religijnym - opowiada.
Co możemy dla niego zrobić w Poznaniu? - Zbieramy podpisy pod listem do szefów ONZ. W tej chwili mamy ich 300 tys. Potrzeba jeszcze więcej - mówi Thupten Wangchen.
Swój podpis złożyć można do końca października w siedzibie Platformy Obywatelskiej przy ul. Masztalarskiej w Poznaniu, gdzie na zaproszenie europosła Filipa Kaczmarka gościli wczoraj Tybetańczycy. Podpisy można składać także w internecie na stronie tybetańskiego parlamentu www.flameoftruth.net.
Z perspektywy osoby żyjącej w demokratycznym kraju, Tybetańczycy nie proszą o wiele. Chcą, aby Chiny respektowały podstawowe prawa człowieka.
- Żądamy prawa do samostanowienia. Chcemy, aby powstała międzynarodowa komisja ekspercka przy ONZ, która zbada chińskie zbrodnie dokonywane na naszym narodzie - mówi Yeshi Lhosar, przewodniczący społeczności tybetańskiej w Polsce, który razem z T. Wangchenem odwiedził już wcześniej Kraków i Warszawę.
Jak zwrócili uwagę Tybetańczycy, problem jest coraz trudniejszy do rozwiązania, ponieważ Chiny stają się potęgą ekonomiczną. - Mimo to, że nikt nie zgadza się z polityką Chin wobec naszego kraju, wszyscy chętnie podpisują z nimi umowy i ściskają dłonie - Thupten Wangchen nie szczędził wczoraj także gorzkich słów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?