Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TK Development: Stadion Szyca można korzystnie zagospodarować

Bogna Kisiel
Zygmunt Chyla, prezes TK Development.
Zygmunt Chyla, prezes TK Development.
Zygmunt Chyla, prezes TK Development, zdradza jakie ma plany co do terenu stadionu Szyca.

Czy nie żałujecie decyzji o zakupie stadionu Szyca?

Zygmunt Chyla: - Decyzję podjęto ponad 10 lat temu. Mnie, jako obecnemu prezesowi, trudno ją oceniać. Przeszedłem do tej firmy w 2001 r., gdy działka już była kupiona. Wiedziałem, że nie będzie możliwa zmiana planu, przewidującego budowę centrum handlowego, co było pierwotnym celem zakupu działki. Dlatego postanowiliśmy zagospodarować ją w inny sposób. Tym bardziej, że galerie handlowe są inwestycjami kontrowersyjnymi, a ich liczba w mieście jest ograniczona. Uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie budowa osiedla mieszkaniowego. Mieliśmy nadzieję, że nasza propozycja spotka się z właściwym odzewem miasta.


Czytaj także:
To mieszkańcy zdecydują, co stanie się ze stadionem Szyca
Poznań: Zmagania z magistratem o osiedle na stadionie Szyca
Poznań: Co będzie ze stadionem Szyca [FILM, ZDJĘCIA]

Ale nie spotyka się. W czym tkwi problem?

Zygmunt Chyla: - Tak, sporo minęło lat. W tym przypadku zadecydował splot różnych okoliczności. Począwszy od tego, że kiedyś był tutaj stadion. Dzisiaj nazywanie tego obiektu stadionem jest nadużyciem. To jest ruina. Jednak fakt, że był to stadion powoduje pewne opory. Dobrze się stało, że teraz dyskusja odbywa się na szerszym forum, ponieważ można przedstawić racjonalne argumenty, przemawiające za zagospodarowaniem tego terenu. Dotąd ten dialog był jednostronny. Dzięki planowanej debacie pojawiła się szansa, by spojrzeć na tę sprawę kompleksowo i zastanowić się, co tak naprawdę jest w interesie miasta. Czy utrzymanie obecnego stanu służy Poznaniowi, czy nie.

Jakie są argumenty za waszą propozycją?

Zygmunt Chyla: - Dla nas jest to przedsięwzięcie komercyjne. Nie ukrywamy tego. Dlatego podam argumenty z punktu widzenia interesu Poznania. Jest to kwartał miasta, który liczy ok. 10 ha, z tego 70 proc. znajduje się w użytkowaniu prywatnej firmy, a pozostałe grunty są miejskie. Teren jest zdewastowany, blisko centrum miasta. Jego zagospodarowanie jest wartością samą w sobie. Przeciwnicy tej propozycji podnoszą, że jest tam klin zieleni. Jak człowiek spojrzy na mapę, a jeszcze lepiej, gdy przespaceruje się po tym terenie, to zobaczy, że żadnego klina zieleni tam nie ma. Od północy znajduje się Multikino i os. Maraton, od wschodu AWF, od południa POSiR, a od zachodniej strony - droga. To są cały czas zabudowania, a nie park, którego nigdy tutaj nie było. Gdzie tu jest klin zieleni? Jest, ale dalej w kierunku Warty. Poznań zrobi lepszy użytek z pieniędzy niż wydawanie ich na park w tym miejscu.
Ale studium przewiduje tutaj tereny zielone.

Zygmunt Chyla: - Trzeba być konsekwentnym: albo klin zieleni, albo hala sportowa. W wariantach opracowanych przez MPU policzono parametry, chociażby uwzględniając współczynnik zieleni. I co wyszło? Osiedle lub osiedle połączone z usługami daje takie same parametry szeroko pojętej ekologii, jak hala sportowa. Poza tym nie wiem, czy miasto ma 370 mln zł na budowę hali, bo tyle kosztowała ona w Gdańsku. To są gigantyczne pieniądze.

Co wy proponujecie?

Zygmunt Chyla: - Oferujemy niedaleko od centrum miasta atrakcyjne mieszkania, ale podkreślam, nie luksusowe. Atrakcyjne dla ludzi młodych, których miasto chce przyciągnąć. Oponenci zarzucają, że będzie to teren zamknięty. To nieprawda. Nawet, gdybyśmy chcieli go zagrodzić, to miasto może w prosty sposób nie dopuścić do tego, uchwalając plan miejscowy lub wydając warunki zabudowy, które tego zabraniają. Ale my tego nie chcemy. Zależy nam, by było to osiedle otwarte, w zieleni, która stanowiłaby ok. 50 proc. terenu.

Tyle lat ten teren był zaniedbany, więc poznaniacy jeszcze mogą poczekać na park.

Zygmunt Chyla: - Poza tym, że ten zdewastowany obszar zostałby zagospodarowany, miasto będzie miało jeszcze korzyści materialne z tego przedsięwzięcia. Miejska część gruntu zyska na wartości. Z kolei powstałe mieszkania plus usługi także będą przynosić przychody, a nie wiązać się z wydatkami dla miasta. Przewidujemy powierzchnię użytkową mieszkaniowo-usługową do 50 tys. mkw. Gdyby teren przeznaczony został wyłącznie na budynki mieszkalne, to mogłoby powstać ok. 1 tys. mieszkań.

A co z kupcami? Jest dla nich tutaj miejsce?

Zygmunt Chyla: - Przygotowywaliśmy różne warianty. Z punktu widzenia planistycznego czy zagospodarowania terenu jest możliwe i może być sensowne funkcjonowanie tutaj kupców. Inną sprawą jest realność tego przedsięwzięcia z punktu widzenia zorganizowania się kupców. Jednak przykłady z Polski, m.in. Szczecina, gdzie kupcy wybudowali obiekt dla siebie, pokazują, że jest to możliwe. Nie jesteśmy temu przeciwni, jeżeli będzie taka wola miasta. Oczywiście, nie w dotychczasowej formie, która - jak sądzę - nie odpowiada ani kupcom, ani miastu.

Czy w koncepcjach przewidujecie halę kupiecką?

Zygmunt Chyla: - Przewidujemy miejsce na nią, ale nie narzucamy, jaka ma ona być.
Rozmawialiście z kupcami?

Zygmunt Chyla: - Nie prowadziliśmy formalnych negocjacji, ale zawsze deklarowaliśmy gotowość dialogu. Jednak kluczem do sprawy jest stanowisko miasta, bo to ono jest właścicielem części terenu. Znamy stanowisko kupców. Nie mówimy nie, ale czy jest wola miasta zagospodarowania tego terenu?

Czy Pana zdaniem inwestorzy są nierówno traktowani przez miasto? Mam na myśli pismo skierowane do urzędu od firmy Von der Heyden Development.

Zygmunt Chyla: - Nie jest to pismo ode mnie. Z firmą Von der Heyden współpracujemy. Jej prezes Adam Trybusz przytoczył przykład szefa SARP, pana Skrzypczaka, który nie miał oporów realizując inwestycję Bielniki w klinie zieleni, a nie zgadza się na naszą. Dla mnie stanowisko architektów jest niezrozumiałe. SARP sprzeciwia się - nie, bo nie. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy super-zadowoleni ze współpracy z miastem, bo przez tyle lat nie możemy dojść do porozumienia. Uważam natomiast, że dobrze stało się, iż miasto dojrzało do debaty.

Czego Pan oczekuje po debacie?

Zygmunt Chyla: - Liczę na to, że debata będzie merytoryczna. Pokaże, że są bardzo poważne argumenty, by ten teren zagospodarować z korzyścią dla miasta.

A co się stanie, gdy miasto powie "nie, bo nie"?

Zygmunt Chyla: - Jesteśmy użytkownikiem wieczystym i pozostaniemy nim jeszcze wiele lat. Będziemy się starali przekonać miasto. Fakt, że odbędzie się debata oznacza, że wyszliśmy już z etapu "nie, bo nie".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski