Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie była wymarzona inauguracja wiosny w wykonaniu Lecha Poznań. Kolejorz cały czas nie potrafi odczarować stadionu w Mielcu

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Adam Jastrzębowski
Inauguracyjny mecz Lecha Poznań za nami. Kolejorz cały czas nie potrafi przełamać klątwy stadionu w Mielcu, na którym nie wygrał od blisko 30 lat. W piątkowy wieczór niebiesko-biali bezbramkowo zremisowali z tamtejszą Stalą. Lechici byli zespołem lepszym, jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi choćby jedną bramką. A okazji do tego było całkiem sporo.

Na zwycięstwo w Mielcu Kolejorz czekał od 1993 roku. Wówczas niebiesko-biali pokonali Stal 2:1. Trudno zatem lechitom wygrać na podkarpackim stadionie. Co więcej, poznaniacy nie potrafią wygrać wyjazdowego spotkania na inaugurację wiosny od 10 lat. Ostatni raz ta sztuka udała się w sezonie 2012/2013, gdy ekipa prowadzona przez ówczesnego szkoleniowca Mariusza Rumaka pokonała Ruch Chorzów aż 4:0. Od tamtego momentu Lech rozpoczynał wiosnę w delegacjach czterokrotnie. Mecz w Mielcu miał przełamać te wszystkie złe serie.

Zobacz też: Plebiscyt 2022: Paweł Wojtala, prezes Wielkopolskiego ZPN o szansach Lecha w starciu z Norwegami, etosie pracy w Warcie i kobiecej piłce

Trener mistrza Polski, John van den Brom nie zaskoczył składem. W obronie po raz pierwszy od ponad 10 miesięcy w wyjściowym składzie Lecha pojawił się Bartosz Salamon, którego Holender ogłosił największym transferem Kolejorza. Na skrzydłach po raz trzeci w tym sezonie w pierwszej jedenastce pojawił się Iworyjczyk, Adriel Ba Loua. Na szpicy natomiast tradycyjnie wystąpił kapitan Mikael Ishak, a za jego plecami wybiegł jedyny młodzieżowiec w zespole - Filip Szymczak.

Stal natomiast musiała radzić sobie bez swojego snajpera, obecnie najskuteczniejszego zawodnika ligi, Saida Hamulicia. Holender w tym okienku transferowym zamienił Mielec na francuską Tuluzę. Klub z Podkarpacia zainkasował za niego aż 2 miliony euro. Jego miejsce zastąpił Estończyk Rauno Sappinen, który wcześniej bronił barw Piasta Gliwice.

Lech Poznań przeważał, jednak tego nie potwierdził

Intensywne tempo. Tym charakteryzowały się pierwsze minuty spotkania. Gra z jednej i drugiej strony była nieco rwana oraz niedokładna, co przekładało się na brak klarownych sytuacji oraz wypracowania sobie przewagi przez którąś z drużyn. Z czasem jednak to Lech był zespołem, który częściej zagrażał bramce Bartosza Mrozka, wypożyczonego bramkarza Kolejorza.

Jako pierwszy w doskonałej sytuacji znalazł się Ba Loua, który jako pierwszy oddał celny strzał. Jego próbę jednak młody golkiper Stali. Chwilę później ten sam zawodnik miał jeszcze lepszą sytuację do wyprowadzenia Kolejorza na prowadzenie, lecz ponownie górą w pojedynku "jeden na jeden" był bramkarz gospodarzy. W obu sytuacjach należy pochwalić adresatów piłki do Iworyjczyka - Joela Pereirę i Michała Skórasia, którzy w sposób światowy obsłużyli swojego kolegę prostopadłymi podaniami.

Kolejorz w pierwszych 45 minutach był drużyną zdecydowanie lepszą, a do udokumentowania przewagi zabrakło tylko i aż bramki. Lechici mogli otrzymać dwa rzuty karne, jednak sędzia Raczkowski nie dopatrzył się ani zagrania ręką Kasperkiewicza w polu karnym, ani także faulu na Michale Skórasiu. I tak jak w pierwszej sytuacji można się spierać o słuszność decyzji, tak druga była absolutnie klarowna. W każdym z tych przypadków arbitrowi z Warszawy musiał pomagać wóz VAR.

Po zmianie stron Kolejorz rzucił się na przeciwnika, chcąc jak najszybciej zdobyć bramkę i oszczędzić sobie oraz kibicom wielu niepotrzebnych nerwów. Chwilę po wznowieniu gry swoich szans szukali i Pedro Rebocho oraz Jesper Karlstroem, ale futbolówka cały czas nie mogła znaleźć drogi do siatki Bartosza Mrozka.

Po równej godzinie gry niebiesko-biali w końcu dopięli i za sprawą trafienia Mikaela Ishaka prowadził już 1:0. Sędzia jednak długo nie rozpoczynał gry, ponieważ nasłuchiwał z VAR-u, czy Szwed nie był na pozycji spalonej. Tak w rzeczywistości było, a na tablicy wyników cały czas widniał bezbramkowy remis.

Pomimo wyraźnej przewagi Kolejorz w inauguracyjnym spotkaniu rundy wiosennej musiał podzielić się punktami ze Stalą. Lechici nie będą mieli teraz zbyt długiej przerwy, bowiem już w środę udadzą się do Legnicy na zaległe spotkanie 2. kolejki, w którym przeciwnikiem będzie Miedź, która chwilę wcześniej, takim samym rezultatem zakończyła swój mecz z Radomiakiem Radom.

Trwa głosowanie...

Który zawodnik Lecha był najlepszy w meczu ze Stalą Mielec?

Stal Mielec - Lech Poznań 0:0

Stal: Mrozek - Kruk, Matras, Flis - Hiszpański, Ratajczyk (84. Mak), Kasperkiewicz (46. Ciepiela), Wlazło, Domański (90. Vallejo), Getinger - Sappinen

Lech: Bednarek - Pereira, Salamon, Milić, Rebocho - Murawski, Karlstroem - Ba Loua, Szymczak, Skóraś - Ishak

Żółte kartki: Kasperkiewicz 45+3, Matras 58., Domański 84., Vallejo 90+5 - Murawski 3., Salamon 90.

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Lech Poznań w pierwszym wiosennym meczu miał sporą przewagę, ale  znów świetnie bronił wypożyczony do Stali Bartosz Mrozek.Zobacz, jak oceniliśmy lechitów -->

Stal Mielec - Lech Poznań 0:0. Kolejorz nie potrafi w Mielcu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski