Czekało się na nie miesiącami, a mistrz – nawet jeśli czasami przegrywał, tak jak kilka tygodni temu – zawsze walczył jak lew i nigdy nie zawiódł.
Zawiódł teraz. Tomasz Adamek ogłosił właśnie, że wystartuje do Parlamentu Europejskiego. Dał się namówić cynicznym, szukającym wzmocnień swojej listy za wszelką cenę politykom. Dał się namówić, choć chyba nawet on wie, że Parlament Europejski to ostatnie miejsce, do którego się nadaje.
Tomasz Adamek jest wielkim, wybitnym sportowcem i w jego interesie jest, żebyśmy tak go zapamiętali. Tak się jednak nie stanie. Przed nim kampania wyborcza, która brutalnie udowodni, że Adamek nie ma żadnych kwalifikacji i predyspozycji do bycia europarlamentarzystą. Nigdy nie był erudytą, nie ma wykształcenia i jak na kogoś, kto spędził ostatnią dekadę w USA, bardzo słabo zna angielski. A ponieważ podczas kampanii – w przeciwieństwie do walki na ringu – nie ma co liczyć na czystą walkę, kontrkandydaci wyciągną mu też pewnie brudy, jak ten z aresztowaniem za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.
Być może Adamek zapatrzył się w Witalija Kliczkę, Ukraińca, który u schyłku przepięknej bokserskiej kariery wziął się za politykę. Z tym że Kliczko ma doktorat, zna biegle kilka języków, odnosił sukcesy w biznesie, a do wejścia w dużą politykę przygotowywał się kilka lat. Różnica politycznych potencjałów Kliczki i Adamka jest dokładnie taka, jak różnica ich umiejętności w wadze ciężkiej – kiedy w 2011 roku spotkali się na ringu, Adamek został rozbity.
To nie była jego waga – dokładnie tak, jak nie jest teraz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?