- Myśl o końcu kariery pojawiła się już rok temu w momencie, kiedy straciłem szanse na awans na igrzyska w Tokio. Potem się jeszcze biłem z myślami, czy nie warto spróbować spełnić swoje największe marzenie w Paryżu, ale ostatecznie miesiąc temu stwierdziłem, że nie chcę mi się już po raz kolejny czegoś udowadniać - przyznał zawodnik, który z kajakami związany był przez 22 lata.
Zobacz też: Tomasz Kaczor chce więcej czasu poświęcić rodzinie
Według niego przez ostatni rok miał mieszane uczucia. - Fajnie zachowały się UM Poznania i PZKaj, przedłużając mi umowy stypendialne do końca minionego roku. Rozczarował mnie natomiast klub, który z dnia na dzień wypowiedział mi stypendium, choć wiem, że zarząd miał środki na to, by dalej finansować moje treningi i starty. Nie byłem tak do końca zaskoczony, bo tak samo kilka lat temu trener i wiceprezes Warty, Ryszard Oborski, postąpił z Eweliną Wojnarowską. W dodatku odbyło się to bez rozmowy, tylko za pośrednictwem pisma przesłanego pocztą - zauważył Tomasz Kaczor.
Jeden z najbardziej utytułowanych polskich kanadyjkarzy nie ukrywa, że czułbym się bardziej spełniony, gdyby miał w domu medal z igrzysk. - Kajakarstwo to nie piłka nożna. W nim liczą się nie bramki, punkty i wysokość kontraktów, tylko medale olimpijskie. Dlatego bez wahania wszystkie krążki i trofea zamieniłbym na jeden choćby brązowy medal z toru olimpijskiego - zakończył 32-latek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?