Tomasz Kędziora przed przerwą bardzo dobrze współpracował z Gergo Lovrencsicsem, dzięki czemu Lech stworzył sobie kilka okazji do zdobycia bramek. Nie wykorzystał ich, a Legia wykazała się wręcz zabójczą skutecznością.
- Straciliśmy bramkę w 69 min., nie w samej końcówce i jeszcze mieliśmy czas, aby odrobić stratę. - Każdy, kto oglądał finał, widział że na pewno nie byliśmy gorszą drużyną. Legia nie stworzyła sobie zbyt wielu okazji, strzeliła nam bramkę z niczego – mówi Tomasz Kędziora, obrońca Lecha Poznań. - Należało wykorzystać sytuacje przed przerwą, trzeba strzelać bramki, bo inaczej nie będziemy wygrywać meczów – denerwuje się. – W przerwie, gdy kibice odpalali race, trener mówił, że jeszcze jest sporo czasu i musimy za wszelką cenę wyrównać. Zmieniliśmy system na trzech obrońców, ja pełniłem rolę wahadłowego na jednej stronie ,a Gergo Lovrencsics na drugiej – tłumaczył Kędziora.
- Wciąż mamy matematyczne szanse na puchary i trzeba zdobyć dziewięć punktów, by później nie pluć sobie w brodę. Mimo, że zepsuliśmy ten sezon, to na koniec możemy z tego jakoś wyjść – kończy Kędziora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?