Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Lewandowski: Mam żal do Jaśkowiaka [ROZMOWA]

Karolina Koziolek
Tomasz Lewandowski: Mam żal do Jaśkowiaka [ROZMOWA]
Tomasz Lewandowski: Mam żal do Jaśkowiaka [ROZMOWA] Pawel Miecznik
Z Tomaszem Lewandowskim, radnym SLD, o tym jak nie został wiceprezydentem, rozmawia Karolina Koziolek.

Był Pan jednym z trzech pewnych kandydatów na wiceprezydenta Poznania. Pomysłowi Jacka Jaśkowiaka sprzeciwiły się władze PO. Nazywa Pan to wendetą, dlaczego?
Tomasz Lewandowski: Wielokrotnie mówiłem, że Poznaniem rządzi dwór. To konstelacja osobowa, która łączy wiele partii i środowisk. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że pozbawienie władzy dotychczasowego prezydenta - w czym miałem swój udział - nie spodoba się tym osobom.

Zobacz też: Tomasz Lewandowski: Może SLD powinien zmienić szyld?

O jakich konkretnie osobach Pan mówi, kto stoi za tą wendetą?
Tomasz Lewandowski: Nie dam się namówić na wylewanie wiadra pomyj na nowego prezydenta i osoby, które go teraz otaczają.

Złośliwości nie są konieczne. Proszę powiedzieć komu w Poznaniu zależy na zachowaniu status quo?
Tomasz Lewandowski: Nie jest tajemnicą, że zapleczem Ryszarda Grobelnego była spora część polityków PO. Dla części z nich rządy Grobelnego były wygodne z powodów przyjacielsko-biznesowych, dla innych z powodów politycznych. Był osobą, z którą mogli wiele rzeczy załatwić. W Radzie Miasta przeważały względy towarzyskie, mnie chodzi o władze struktur partii w Poznaniu i regionie. Odpowiadało im, że PO nie ma swojego prezydenta. Członkowie partii mogli prosić Ryszarda Grobelnego o ulokowanie na stanowiskach swoich ludzi, a wprost nie brali za ich pracę odpowiedzialności. Po drugie Grobelny nie był dla nich zagrożeniem personalnym w strukturach partyjnych. Natomiast Jacek Jaśkowiak nie jest nim dziś, ale może być za rok, dwa.

Zobacz też:

Jest Pan zdania, że Jacek Jaśkowiak pokazał, że da się sterować władzom partii?
Tomasz Lewandowski: Prezydent miasta z założenia ma bardzo silną pozycję w partii. Tę władzę dają mu narzędzia władzy. Tę pozycję Jaśkowiak może sobie zbudować. Jego pozycja będzie rosła. Władze partii wiedzą o tym i obawiają się tego.
Wróćmy jednak do zemsty, o której Pan mówił. Dlaczego konkretnie mścić się miały na Panu władze PO? Dlaczego miały się bać zapowiadanych przez Pana audytów?
Tomasz Lewandowski: Przecież Platforma przez lata współrządziła Poznaniem, podejmowała najważniejsze decyzje. Myślę, że PO mogła się obawiać również tego, iż zapowiadałem, że jako wiceprezydent będę się domagał transparentności, m. in. w powoływaniu na szefów miejskich spółek, rad nadzorczych. Dla PO wygodniejsze jest powoływanie na te stanowiska po cichu.

Zobacz też:

Był Pan "pewniakiem" na fotel wiceprezydenta. Pod tym warunkiem poparł Pan Jaśkowiaka w drugiej turze wyborów. Czuje się Pan przez niego oszukany, politycznie wykorzystany i zdradzony?
Tomasz Lewandowski: Nie chcę używać takich sformułowań. Taka zapadła decyzja. Mogę mieć tylko żal, że Jacek Jaśkowiak nie podjął jej sam. Ogłoszenie w powyborczy poniedziałek przez Filipa Kaczmarka, że Lewandowski nie będzie wiceprezydentem, było postawieniem Jaśkowiaka do kąta. Poparcia udzielonego Jaśkowiakowi jednak nie żałuję. Drugi raz podjąłbym tę samą decyzję. Choć może nie zaangażowałbym się tak mocno, widząc jak wiele do powiedzenia ma teraz Filip Kaczmarek i Rafał Grupiński. Nie oznacza to, że SLD przechodzi do opozycji. Wciąż daję kredyt zaufania Jaśkowiakowi i liczę, że wybije się na niepodległość.

Ma Pan do niego żal?
Tomasz Lewandowski: Żal mam. Byliśmy przecież umówieni, omówiliśmy nawet moje kompetencję jako wiceprezydenta, włącznie z tym, że zacząłem się wycofywać z działalności gospodarczej, którą prowadzę. W dniu zaprzysiężenia nie mogłem być właścicielem kancelarii. Z jednych kontraktów musiałem zrezygnować, te które prowadzę zacząłem przerzucać na inne kancelarie. Trudno żebym nie czuł dyskomfortu z tego powodu.

Jaśkowiak zyskał tym samym pierwszego kontrkandydata w kolejnych wyborach?
Tomasz Lewandowski: Nic nie mogło bardziej mnie zmotywować niż ta decyzja i stojący za nią politycy PO. Za cztery lata będę startował w szerszej formule, nie tylko jako kandydat SLD, ale i stowarzyszenia, które za kilka dni zostanie powołane, a którego zostanę szefem. Skupi ono ludzi, którzy uaktywnili się przy okazji wyborów, ale niekoniecznie chcą wstępować do partii. Jego członkowie będą zapleczem merytorycznym partii, będą brali udział w sesjach i komisjach Rady Miasta. Za kilka dni ogłosimy jego nazwę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski