Mam spore wątpliwości, czy to co stało się 10,14 i 18 czerwca w Poznaniu na stadionie przy Bułgarskiej, w strefie kibica przy Placu Wolności i na poznańskim Starym Rynku przyniesie efekt barceloński. Policzalny w lokalnych zyskach wzrost zainteresowania turystów naszym miastem. Mam też wątpliwości czy miasto, które w czasie kibicowskiego karnawału przymyka oko na to, czego swoim obywatelom by zabroniło, zyska wizerunek atrakcji porównywalnej z Krakowem. W końcu nie mam wątpliwości, że kibicowanie to rozrywka często tandetna, oparta na plemiennych instynktach. Ale nie mam wątpliwości, że wielu komentatorów zauważających tylko te fakty, co najmniej asystuje w strzale do własnej bramki. To, że kilkadziesiąt tysięcy Irlandczyków - przede wszystkim, Chorwatów i Włochów świetnie się bawiło kosztem spokoju mieszkańców centrum to prawda. Ale dla mnie ważniejsze jest to co usłyszałem przynajmniej kilkanaście razy od młodych Poznaniaków i nagrałem 10 czerwca kiedy Irlandczycy przegrali z Chorwacją 1:3 i cztery dni później, kiedy w Gdańsku z Włochami stracili 4 bramki:
- Co myślisz kiedy patrzysz jak bawią się kibice drużyny, która przegrała?
- Nie wiedziałem, że można się w takiej sytuacji tak bawić?
- Ale dla kibiców wynik jest najważniejszy!
- Jest, ale oni dobrze się bawią, ja tak nie umiem.
Naiwne? Dosyć! Ale może w młodych poznaniakach obudził się potencjał i może dowiedzieli się, że można inaczej. Inaczej niż po meczu Polska - Czechy, kiedy na Półwiejskiej widziałem ludzi skaczących po polskiej fladze i rzucających petardy między ludzi. Dlatego nawet jeżeli nasz zysk nie będzie w przyszłości policzalny w zarobkach hoteli, taksówkarzy i restauracji liczę na korzyści w zmianie klimatu miasta. Nawet jeśli oznacza to zgodę na wielomilionową inwestycję w leczenie kompleksów i chamstwa.
Mam też spore wątpliwości czytając komentarze oburzonych na tych, którzy śmią dyskutować czy dobrze, potrzebnie i sensownie wydaliśmy wspólne pieniądze finansując organizację Euro w Poznaniu. Przy organizowaniu takiej imprezy układ jest prosty. Odpowiedzialni podejmują decyzję i kładą głowę pod gilotynę. Godzą się na hazard. Ich rola jest nie bardziej wdzięczna niż trenera reprezentacji narodowej, który stoi w czyśćcu nie wiedząc jaką windą odjedzie; w górę czy w dół?! W każdym przypadku rozliczenie strat i zysków oznacza przecież dwie rzeczy: awans lub koniec kariery. Ale jest dla mnie coś ważniejszego niż losy jednostek, które przygotowały infrastrukturę fiesty. To to czego jako społeczność możemy się nauczyć analizując jak wyglądała dyskusja o wydatkach przed i jak będzie wyglądało rozliczenie po. Więc może warto zgodzić się na to, że drugą tego typu imprezę przygotujemy inaczej, lepiej, mądrzej, jeszcze bardziej dbając o lokalne interesy. I wtedy łatwiej będzie bronić dwóch bramek, bo mecz przecież może być towarzyski, a powinien być fair play.
Nie wykluczone, że rozliczenia organizacji Euro nie tylko w Poznaniu ale i w pozostałych trzech miastach skończą się przegranymi wyborami, utraconymi stanowiskami czy śledztwami. Nie mam jednak wątpliwości, że tak, jak BBC choć nie wyszło chciało stworzyć dobry dokument tak i my nie ważne jako mieszkańcy czy rządzący chcieliśmy jak najlepiej. Bawić się!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?